Przeżywany obecnie trudny czas pandemii skłania nas do głębszej refleksji nad autentyzmem życia wiarą na co dzień. Czujemy sercem, jak ważna jest dla nas Eucharystia, szukamy żywego kontaktu z Chrystusem, gdyż bardzo potrzebujemy odczuwać bicie Jego Serca w nas. Pytamy też o zamysł Boży co do naszego życia. Ze swoim świadectwem przychodzi nam Sługa Boży o. Anzelm Gądek, karmelita bosy, który jak się okazuje, także doświadczył epidemii ? groźnej grypy ?hiszpanki?, zbierającej śmiertelne żniwo w Europie i na świecie (jak podają statystyki, że w latach 1918-1919 zmarło ok. 100 mln ludzi).
Gdy w listopadzie 1918 r. cała Polska cieszyła się odzyskaniem niepodległości, o. Anzelm Gądek ? od pół roku przeor klasztoru w Wadowicach ? zaraził się prawdopodobnie przychodząc z pomocą duchową chorym w sąsiednich parafiach, gdzie wadowiccy karmelici swoją posługą wspierali duszpasterzy (por. Kronika klasztoru Karmelitów Bosych w Wadowicach, Kraków 2009, s. 389-390). Współbracia obawiali się o życie swojego młodego, bo zaledwie 34-letniego gorliwego przełożonego tym bardziej, że odziedziczona po matce skłonność do choroby płuc stawiała go w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Jak zapisał w swojej kronice prywatnej, dziś błogosławiony o. Alfons Mazurek, uczeń Sługi Bożego: ?Ojciec Anzelm, przeor? ciężko chory i już na śmierć zaopatrzony. Wstrząsające to wywarło na nas wrażenie. Z jego utratą nasz polski Karmel nadzwyczaj dotkliwą poniósłby stratę? (por. Kronika własna, cz. IV, 11 XI 1918, s. 18). Sam Sługa Boży ? nie bez domieszki humoru ? pisał w tym okresie do przyjaciela: ?od miesiąca nie opuszczam celi, teraz opuściłem łóżko. Hiszpanka bardzo mię srogo wzięła i zaopatrzono mię już nawet w auxilia (pomoce) niebieskie, widocznie jednak nie nadawałem się do Królestwa niebieskiego, kiedy mi przyjęcia odmówili? (List do o. A. Foszczyńskiego OCD, Wadowice, 22 XI 1918). Stan zdrowia uniemożliwiał mu jeszcze długo spełnianie swoich obowiązków. Nawet kilka miesięcy później kronikarz klasztoru w Czernej 9 I 1919 r. zanotował z troską: ?przyjechał o. Anzelm, przeor wadow[icki] dla poratowania zdrowia, gdyż po hiszpance płuca mu nie dopisują i obawa zachodzi, by nie dostał galopujących suchot? (Zapiski do dziejów klasztoru pustelniczego w Czernej [wg J. K. Osierdy], s. 1544). Pogodzony z wolą Bożą o. Anzelm napisał w tym okresie do jednej ze swych penitentek: ?Pytasz o moje zdrowie? Takie jakie jest myślę, że dobre dla mnie jest, bo tak Pan Jezus zrządził. Według fizyki je mierząc, trzeba jednak powiedzieć, że ze mną ?niewyraźnie?. Po niedzieli muszę wyjechać z wyższej woli na wypoczynek na Czernę, może na dwa miesiące. Gorączkuję codziennie a piersi słabe. Módl się za mnie, żeby choć duch był mocny? (List do H. Wowkówny, Wadowice, 18. I 1919).
Dzieciątko Jezus, którego był wielkim czcicielem, nie pozwoliło mu jednak umrzeć w tym czasie, ale szczęśliwie przetrwał epidemię i jej zdrowotne konsekwencje. Ustrzegło swojego sługę od przedwczesnej śmierci, gdyż wybrało go do ?dzieł wielkich dla Boga? (Notatnik, s. 319v). Sługa Boży o. Anzelm, mimo że zawsze był słabego zdrowia, stał się narzędziem spełnienia planów Bożych w Zakonie i w Kościele. Oto już 1 maja 1920 r. podczas kapituły generalnej Zakonu w Rzymie wyjednał wskrzeszenie Polskiej Prowincji pw. Ducha Świętego, która przestała istnieć od czasu konfiskaty klasztorów (po 1864 r.). Na polecenie generała Zakonu, latem 1920 r. zorganizował w Wadowicach Niższe Seminarium; we wrześniu tegoż otrzymał z Rzymu nominację na pierwszego prowincjała nowo erygowanej Polskiej Prowincji i zajął się z gorliwością pracą nad odnową duchową wspólnot. Rok później, 31 grudnia 1921 r., przy współudziale Janiny Kierocińskiej (1885-1946), założył Zgromadzenie Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus. Za niespełna pięć lat (1926), z polecenia przełożonych założył w Rzymie Międzynarodowe Kolegium Karmelitów Bosych i tą uczelnią przez 19 lat kierował jako rektor; po powrocie do Polski w 1947 r. jeszcze trzykrotnie był wybierany przez współbraci do posługi przełożonego polskiej prowincji Karmelu.
Dziś, po 100 latach od tamtych wydarzeń jesteśmy świadkami, że wszystkie te dzieła, spełnione z wiarą przez pokornego sługę, trwają, rozwijają się i spełniają odwieczny zamysł Opatrzności. Niech przykład Sługi Bożego o. Anzelma Gądka OCD będzie także dla nas motywem zawierzenia Bogu w trudnych czasach, w jakich przyszło nam się znaleźć. Tylko Bóg jest Panem naszego życia!
s. Konrada Dubel CSCIJ