Przeskocz do treści

Przejście do wieczności.
Życie o. Anzelma Gądka

W ostatnim dniu swojego życia Sługa Boży o. Anzelm od rana, jak zwykle, brał udział w życiu swojej wspólnoty w Łodzi, odprawił Mszę św., potem w celi odpisywał na listy. Po obiedzie, podczas rekreacji, chociaż czuł się bardzo słaby, spacerował ze współbraćmi po ogrodzie. W pewnym momencie zaczął zrywać jesienne kwiaty, chryzantemy, i z miłymi słowami obdarowywał nimi każdego z braci, jakby na pożegnanie. Po rekreacji udał się do swojej celi zakonnej na spoczynek. Do br. Jarosława od Ducha Świętego (Bałakier), który mu usługiwał, powiedział swoje ostatnie słowa: ?Bracie, jakże ci się odwdzięczę??.

Po godzinie ścisłego milczenia zakonnego, był poszukiwany przez współbraci, gdyż miał udać się do sióstr swojego Zgromadzenia z konferencją o św. Teresie od Jezusa. Znaleziono go jednak w celi, siedzącego na fotelu z rozłożonymi rękami, w majestacie śmierci? Dopełnił ofiarę swojego życia ? odszedł do domu Ojca? Była środa, w Karmelu ? dzień poświęcony św. Józefowi, 15 października 1969 r., ok. godziny 15, gdy cały Zakon przygotowywał się do Nieszporów ku czci św. Teresy od Jezusa, Matki Karmelu reformowanego.

Pogrzeb Sługi Bożego odbył się w sobotę 18 października, pod przewodnictwem biskupów łódzkich, przy bardzo licznym udziale wiernych świeckich, kapłanów, osób konsekrowanych i członków rodziny oraz rodziny karmelitańskiej z całej Polski, zwłaszcza jego duchowych córek przybyłych z całej Polski. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył biskup Józef Rozwadowski, ordynariusz łódzki. ?Ostatniej drodze? o. Anzelma, na cmentarz św. Rocha, przewodził biskup pomocniczy Jan Fondaliński, który w mowie nad świeżą mogiłą o. Anzelma wyraził życzenie:

?Oby Zakon miał wielu ludzi na miarę tego wielkiego człowieka!?

Ojciec Walerian od św. Teresy (Franciszek Ryszka, 1912-1977), następca o. Anzelma na urzędzie prowincjała polskiej prowincji, napisał o nim:

?Odszedł spokojnie i cicho. Człowiek wielki, zakonnik wzorowy ? dla mnie był i pozostanie wzorem Karmelity z przekonania, z teorii i z praktyki. Gorliwy, pracowity, zrównoważony, zawsze opanowany, żyjący wiernie ideałem, a nie tylko go głoszący?.

Na płycie nagrobnej zostały później wyryte słowa: O. Anzelm / od św. Andrzeja Corsini /Maciej Gądek/ *24.II.1884. ? 15.X.1969./ długoletni Przełożony i Wychowawca / pokoleń zakonnych, szerzyciel drogi / Dziecięctwa bożego, Założyciel Zgromadzenia/ Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus / R.I.P.

W uznaniu cnót, którymi Sługa Boży odznaczał się przez całe życie oraz zasług dla Kościoła i Zakonu, w lutym 1990 r., za zgodą miejscowego biskupa, dokonano ekshumacji jego doczesnych szczątków i przeniesiono je z cmentarza do przedsionka kościoła karmelitów bosych w Łodzi. Nad sarkofagiem o. Anzelma umieszczono rzeźbę Dzieciątka Jezus, pochylającego się miłosiernie nad jego kryptą, z napisem:

?Całe życie ćwiczyłem się w miłości Dzieciątka Jezus?.

s. Konrada Z. Dubel
Karmelitanka Dzieciątka Jezus

W kościele oo. Karmelitów Bosych w Łodzi odbyły się dziś uroczystości związane z 50. rocznicą śmierci Sługi Bożego o. Anzelma Gądka ? założyciela Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus.

? 15 października 1969 roku w klasztorze oo. Karmelitów w Łodzi odszedł do wieczności Sługa Boży o. Anzelm Gądek. ? tłumaczy s. Konrada Dubel ? postulator procesu beatyfikacyjnego założyciela karmelitańskiego zgromadzenia. ? Chcemy w dniu dzisiejszym złożyć Panu Bogu dziękczynienie za dar życia Sługi Bożego, Jego powołania do Karmelu, jego wierności do końca w życiu kapłańskim, a także modlić się o dar Jego rychłej beatyfikacji. ? dodaje siostra.

Msza święta dziękczynna za dar Ojca Założyciela Zgromadzenia Karmelitańskiego rozpoczęła się od modlitwy o dar beatyfikacji Ojca Anzelma, która została odmówiona w kruchcie świątyni, gdzie spoczywają doczesne szczątki Sługi Bożego. Uroczystej liturgii przewodniczył ksiądz biskup Ireneusz Pękalski ? biskup pomocniczy Archidiecezji Łódzkiej.

W homilii łódzki pasterz przywołując postać Sługi Bożego wskazał na to, że pobożność Maryjna, która była mu tak bliska, została przez niego wyniesiona z rodzinnego domu, gdzie jeszcze w dzieciństwie jego matka ofiarowała go Matce Bożej. ? Jego Matka ? Salomea Kowalska ? miała zwyczaj jeszcze przed urodzeniem dzieci poświęcać je Maryi w obrazie Wniebowzięcia Maryi w Niegowickim kościele parafialnym. Dorastającym dzieciom wpajała zaś nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny. ? zaznaczył kaznodzieja.

? Droga świętości to droga dla każdego z nas, bo i Maryja pamiętała te słowa Starego Testamentu: świętymi bądźcie! Ojciec Anzelm te słowa i słowa Jezusa: bądźcie doskonałymi ? wziął na serio, bo nie chciał byle jak przeżyć tej doczesności ? którą dał mu Pan Bóg jako drogę do domu Ojca. Ojciec umierał w opinii świętości. Teraz tylko następny krok, by ta świętość została potwierdzona przez Kościół! ? mówił w homilii biskup Pękalski.

Łódzki sufragan wspomniał również moment przeniesienia relikwii Sługi Bożego z cmentarza na Radogoszczu do przygotowanego sarkofagu, który został umieszczony w kruchcie karmelitańskiej świątyni oraz zauważył, że całe życie ojca Anzelma było kroczeniem drogą świętości za Chrystusem i do Chrystusa ? u którego dziś z pewnością za nami oręduje! ? zakończył kaznodzieja.

W liturgii wzięły udział delegacje sióstr ze wszystkich klasztorów Karmelitanek Dzieciątka Jezus w Polsce.

Proces beatyfikacyjny Sługi Bożego w archidiecezji łódzkiej trwał w latach 2002-2008, obecnie jest na etapie rzymskim, gdzie trwają prace związane z pisaniem ?Positio? o życiu i cnotach heroicznych o. Anzelma. O łaskach otrzymanych za przyczyną Sługi Bożego prosimy o podanie wiadomości na adres:

Postulacja Sługi Bożego Anzelma Gądka OCD
ul. Złocieniowa 38, 91-358 Łódź
tel. (42) 659-24-97;
728-302-374;
e-mailazkarmel@archidiecezja.lodz.pl
www.anzelmgadek.pl

                                    Tekst i zdjęcie Ks. Paweł Kłys


Relacja i zdjęcia  są zamieszczone na stronie Archidiecezji Łódzkiej

 Relacja z 50 rocznicy śmierci Sługi Bożego o. Anzelma Gądka OCD

Proroków nam potrzeba!

Przeżywana w Karmelu w dniu 15 października 2019 roku, 50. rocznica śmierci Sługi Bożego Anzelma od św. Andrzeja Corsini (Macieja Józefa Gądka, 1884-1969) OCD, pobudza nas do refleksji nad świadectwem jego życia, powołaniem terezjańskim, nad zadaniami, jakie dane mu było spełnić dla Zakonu i Kościoła.

Niezbędne jest przy tej okazji bliższe poznanie jego duchowości, czym Sługa Boży żył i jak na co dzień dążył do świętości. Nie sposób jednak uczynić tego jednym spojrzeniem, dlatego uczynimy to kolejno za pomocą fragmentów jego pism oraz kilku świadectw o jego życiu.

Wczytując się w korespondencję o. Anzelma, zwłaszcza z lat kiedy pełnił on posługę przełożonego, możemy natrafić na ciekawe wynurzenia, w których nieznacznie odkrywa tajemnice swojego serca, pełnego eliańskiej żarliwości o chwałę Bożą. Czynił to najczęściej zachęcając powierzone sobie osoby do duchowego zrywu i walki o świętość, także doskonałość całych wspólnot. Osobiście był cały skierowany na dyspozycyjność swoim wyższym przełożonym, gotowy na każdy wyraz woli Bożej czyli pełnienie posłuszeństwa w duchu Chrystusa. W liście do przyjaciela i swojego rówieśnika, o. Antoniego Foszczyńskiego (1884-1950), ujmuje nas szczera deklaracja młodego, wówczas zaledwie 34-letniego przeora wadowickiego:

Prawdziwi fundatorzy zwykle poetami nie są, tylko ludźmi czynu. Co do mnie jestem na zawołanie. Trudności nie stawiam żadnej. Jeśli mię wezmą jako zwykłego Ojca gdzieś na fundację, z największą radością pójdę, jeśli by mię chciano użyć jako przełożonego, dobrze się przedtem namyślę, bo widziałem ja w Krakowie, z jakiemi trudnościami trzeba walczyć w początkach na każdym kroku, choć niby to Kraków był pod ręką i wszystko na rękę. Zresztą jak mi Przełożeni objawią swoją intencję, pójdę i na koniec świata. Sam jednak nie chciałbym sobie wybierać tam lub ówdzie lub tu. N[asz] O[jciec] Prowincjał [Chryzostom Lamoš] zna mię i wie, że wystarczy z jego strony tylko chęć, a nie postawię trudności. Tymczasem mało o tym mówmy i nie rozgłaszajmy przed czasem, bo wielkie rzeczy czynią się w milczeniu, abyśmy przez zbyt głośne proklamowanie nie narazili dobrej sprawy, a siebie czasem na śmiech nie wystawili. Si digitus Dei est et a Deo res est, nikt nie przeszkodzi, jeśli nie z Boga, choćbyśmy wszyscy byli za tym, na nic jest?.. Niech Pan Bóg i Matka Boża układa!

Sprawy duchowe wiązał realnie z życiem praktycznym, zauważając konkretnego człowieka, dlatego w tym samym liście zaraz kontynuuje:

Teraz coś z materialnej strony. Jeśli macie coś z kaszy owsianej czy innej, to bym prosił odstąpcie dwa lub trzy kilo. Zapłacimy, bo tu dostać nie można a o. Bertold [Kozłowski] nie może czego innego? (Wadowice, 13 V 1918).

W zatroskaniu zaś o potrzeby materialne braci i sióstr kierował ich dążenia do nadprzyrodzonego celu życia konsekrowanego. Nawet po skończeniu urzędu prowincjała, gdy właśnie z posłuszeństwa znalazł się na okres ponad 20 lat, wbrew swojej woli, na przepowiedzianym sobie "końcu świata", tj. w Rzymie, pisał do drogiej swemu sercu wspólnoty karmelitanek bosych we Lwowie:

Proroków nam potrzeba, a choć prorok w Ojczyźnie swej nie jest widziany dobrze, jednak konieczni są. Izrael prześladował swoich, i tym się też przyczynił do ich świętości. Chcąc być świętym trzeba cierpieć i umieć cierpieć. Świętych, Świętych nam potrzeba, świętych Karmelitów i Karmelitanek, którzy by nie przez zamknięte drzwi serca rozmawiali z Bogiem, ale otwartym sercem i z całego serca tylko Boga znali i przepowiadali i kochali. Póki serca letnie będą, urodzaj będzie jedynie na mchy, i tym podobne podlejsze zielska, ale pszeniczki nie będzie i chleba jeść nie będziemy, i drudzy głodować będą. Róże się też nie rozwiną, tylko same głogi na ziemi bezpłodnej sterczeć będą. Bądźcież więc świętymi ? bo Karmelitanka a święta, to jedno. Mea culpa ? Medice, cura te ipsum. Jużciż za waszym przykładem i ja się dam porwać. Proścież Pana Jezusa, bym rygle zerwał i drzwi otworzył, bo Pan Jezus stoi i puka. (Rzym, [przed 15 XI] 1925).

Sługa Boży odszedł do wieczności w 1969 r. w samą uroczystość św. Teresy od Jezusa, reformatorki Karmelu, na rok przed ogłoszeniem jej doktorem Kościoła. Badając życie duchowe o. Anzelma, możemy z całą pewnością stwierdzić, że był on spadkobiercą ducha św. Matki Teresy z Avila, w kontemplacji i działaniu ożywiał go płomień miłości Jana od Krzyża, a na szczyt Karmelu dążył najwyraźniej "małą drogą" najmłodszego karmelitańskiego doktora Kościoła ? Teresy od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza. Ten nurt życia Ewangelią oraz charyzmatem karmelitańskim zgodnie z nauczaniem tychże "proroków" Karmelu doprowadził go do odkrycia nowego daru i doświadczenia tajemnicy miłości Bożej w ubóstwie i prostocie Słowa Wcielonego - Dzieciątka Jezus, które od początku było przedmiotem kontemplacji w Karmelu. Według Ojca Anzelma, całe życie Chrystusa, "od żłóbka aż po krzyż", jest wzorem dla wszystkich dzieci Bożych w Kościele.

s. Konrada Z. Dubel
Karmelitanka Dzieciątka Jezus

https://www.karmel.pl/prorokow-nam-potrzeba-zycie-o-anzelma-gadka/