Przeskocz do treści

J + M          

21/VI 1918

W dziełach Bożych podziwiamy piękność; każde nawet najmniejsze stworzonko przecież w rodzaju swojem jest dobre, jest piękne. W czem polega ta piękność dzieł Boskich? W tem, że choć są rozmaite, że w jednem nawet utworze można naliczyć wiele różnych właściwości, czasem na oko nawet sprzecznych, przecież wszystkie schodzą się w jednej całości harmonijnie i składnie. Rozmaitość i jedność tworzą piękność w dziełach stworzenia. Stąd to przez tę rozmaitość wszystko stworzenie, niebo i ziemia opowiadają chwałę Pańską. Gdy się przypatrzymy już nie bezdusznemu światu, ale istotom żyjącym, a zwłaszcza człowiekowi, widzimy tę rozmaitość i jedność w rozmaitych kierunkach. We władzach duszy, w układzie ciała ? w zdolnościach, zajęciach, stanach ? a jednak rozmaitości zbiegają się wszystkie w jednym wspólnym celu, w szukaniu szczęścia, prawdziwego czy urojonego. Jak różne są listki na drzewie, a przecież jedno zdobią drzewo, jak różne gwiazdy i planety ? a jedno zdobią niebo ? jak różne źródła i rzeki ? a wpływają do jednego morza, jak do jednego Rzymu wiele dróg prowadzi, tak i ludzie różnymi drogami mogą dojść i dochodzą do swego celu, do Boga. Dziwnie Bóg dobry i niepojęcie mądry, że taką wolność zostawił każdemu człowiekowi, w użyciu środków prowadzących do celu.

Już zastanawialiśmy się ogólnie, dokąd dąży człowiek, jak wzniosłe i wysokie jest przeznaczenie chrześcijanina, dziś zastanówmy się nad tem, co już nas bliżej obchodzi, na co my żyjemy, jaki mamy cel jako zakonnicy. O celu bowiem naszego Zakonu będzie później.

Może to śmieszne, ale i ze śmiesznych rzeczy poważną naukę wyprowadzić można. Kiedyśmy raz we Wiedniu szli w parku tureckich szańców na spacer, jakieś wyrostki może i akademicy, z miną jakiegoś politowania czy wyśmiania powiedzieli o nas przechodząc: Po co to żyje na świecie. W pytaniu tem choć z przekąsem rzuconem, znajduje się przecież pewna ilość poważnej prawdy, nie z tego tylko względu, aby każdy z nas przypominał sobie, po co ja żyję na świecie, ale i z tego względu, że zakonnik właściwie nie powinien żyć na świecie, on powinien żyć w raju, w niebie, z Bogiem obcować, jego prawa, doskonałości rozmyślać, z nim się zabawiać, stać ciągle przed nim, czyniąc w ludzkiej postaci to, co aniołowie czynią w niewidzialny dla nas sposób, adorując Boga przez wspaniały Trysagion: Święty ? Święty, Święty! (...)

Lecz, ponieważ Bóg na tej ziemi chciał mieć widzialnych aniołów, jako swoich chwalców, a anioł nie mógł przyjąć natury ludzkiej, nie postradawszy swojej, przeto Bóg z ludzi wybrał sobie pewne jednostki, aby mu cześć ustawiczną oddawały. Te jednostki ludzkie, na świecie żyjące, szczególniejszą łaską Bożą porwane, światłem Bożem oświecone, to są właśnie zakonnicy, którzy w zastępstwie aniołów mają na ziemi głosić i śpiewać chwałę Pańską. Nie tylko są zobowiązani do tego jako ludzie, nie tylko jako kupieni Krwią Boga chrześcijanie, nie, z dobrowolnej własnej ochoty dzień i noc mają stać i chodzić przed Panem i być doskonałymi, o ile człowiekowi możebna doskonałość na tej ziemi. Tworzą oni odrębny stan ludzi, wyłącznie Bogu poświęconych, związanych z Bogiem ślubami zupełnego się wyzucia z własnej woli i rozumu, ze wszystkiego mienia światowego, ze wszystkiej rozkoszy ciała, czyli innymi słowy oni wyzuwszy się zupełnie, ze wszystkiego czem są i co mają i używać mogą, spełniają tylko wolę Bożą, żyją bogactwem łaski Boga i na Jego stole, a ciało zwierzęce jakby zabijają, aby żyć duchem, swobodnie, bez przeszkody służąc tylko Bogu.

Zakonnicy więc są to słudzy Boga na wzór anielski, jakby ci ?spiritus administratorii? posługujące duchy. Gdy więc stawimy sobie to pytanie po co my żyjemy, jakie mamy założenie, to odpowiedź wypadnie: My żyjemy wyłącznie na to, by służyć Bogu. Ludzie świeccy prawda, mogliby tak samo odpowiedzieć, lecz różnica jest znaczna. Bo służba ludzi świeckich opiera się na tem, co uczynić muszą, na konieczności, kto z nich chce osiągnąć Boga i zbawić się, musi zachować przykazania, nie z wolnego wyboru, ale z prawa sobie nałożonego. Pan Bóg kładzie im jakby warunek: To wykonać musisz, jeśli chcesz być w domu moim, inaczej cię wyrzucę, jako sługę niepożytecznego. Stąd ta służba jest jakby przymusowa, służba bojaźni, jarzmo, którego ciężar gniecie. Dalej ludzie na świecie podzieleni są między siebie i Boga ? między troski doczesne i wieczne i tak ich serce rozdzielone na dwoje z trudnością się zbiera, aby w jednym kierunku działać, aby wszystko kierować do Boga. Mają też w tem służeniu Panu Bogu jakby interes własny, więcej patrzą na to, co im Bóg da, aniżeli, co oni dla niego zrobią, podobni do najemników pracujących dla zapłaty. Przeciwnie zakonnicy, choć zachowują przykazania, choć wiedzą że służąc Bogu, służą sobie najlepiej, przecież ich służba jest zupełnie bezinteresowna. Zaparli się własnego rozumu, własnego serca i woli, zaparli się ciała i jego rozkoszy, nawet tuniki ani żadnej rzeczy doczesnej nie chcą mieć jako swojej ? lecz wyłącznie z miłości ku Bogu obrali jego służbę. Choćby im Bóg nie płacił, choćby ich odrzucił, choćby im nieba nie obiecał, oni i tak by mu służyli, bo oni dla Boga opuścili wszystko i siebie i swoje, aby tylko jego służbę pełnić i zadowolić jego święte oblicze.

Wielka to rzecz zaiste tak zupełnie oddać się Bogu, aby całkiem zapomnieć o sobie, tak ujarzmić ciało i świat, aby zupełnie uwolnić duszę i panować nad wszystkiem niczego nie potrzebując, niczego nie ceniąc, prócz jednego Pana i Boga. Poświęcają się więc zakonnicy Bogu a ich stan jest stanem dusz poświęconych Bogu. Stąd to zakonnicy już z dawien dawna nazywali się mancipia Christi, niewolnicy Chrystusa, nie z konieczności, ale z miłości, i na znak tej służebności golili głowy, jak niegdyś ogolona głowa była znakiem niewolnictwa na świecie. Z tego to względu stan zakonny jest i nazywa się stanem doskonałości, świętości.

Kościół św., który na łonie swojem wychował wszystkie dzieci Boże, i o wszystkich ma matczyną pieczę, przecież ze szczególniejszą troskliwością otoczył zakony i stan zakonny. Prawami obwarował, przywilejami ubogacił, klauzurą od świata oddzielił, i co miał ze swych dzieci najlepszego do zakonu wprowadzał. Świat przeciwnie ? ilekroć wszczynał walkę przeciw prawdzie, przeciw Bogu, przeciw Kościołowi zaczynał ją od zakonników, wiedząc że jeśli tych dobrowolnych sług Bożych pokona, to łatwiej mu pójdzie z tymi, którzy jakby przymusowo służą Bogu albo z interesu osobistego.

Ojcowie święci, którzy sami już to w zakonach się wychowali, już też zakony zakładali pełni są pochwał dla stanu zakonnego. Św. Hieronim nazywa chóry mnichów i dziewic Bogu poświęconych wspaniałym kwiatem i najcenniejszym drogim Kamieniem w skarbcu Kościoła.

Grzegorz zaś Nazianzejski nazywa zakonników ukoronowaniem wiary, najpiękniejszym okwiatem z całego życia kościelnego. Zakonnicy, mówi on, to są dusze szlachetne i wielkoduszne, które swoje bogactwo zamieniają za ubóstwo, swoją cześć za pogardę, swoją moc za słabość, swoją rozkosz na dziewictwo; są oni powiada dalej pieszczochami łaski, pokorni a przecież wyrośli i wyniośli ponad wszystką ziemię, w ciele żyjąc, a przecież bez pożądliwości, ziemscy anieli. Prawdziwą szlachtą ziemi są zakonnicy, bo o nic nie dbając, ani się starając, wszystko mają, najwięksi magnaci, bo do najwyższego ze wszystkich Panów i Królów ciągle się zbliżają i z nim obcują.

Jesteśmy więc wielkimi Panami. (św. Teresa) 1. sługami najwyższego Boga. 2. wybrańcami Jezusa Chrystusa 3. dziećmi uprzywilejowanemi Kościoła 4. członkami przez Boga założonych stowarzyszeń 5. wykonawcami i stróżami zakonu Pańskiego. Stąd nasza nazwa zakonników.

Ta wysoka godność naszego stanu słusznie mogłaby nas wbić w dumę, gdyby ona od nas tylko zależała. Lecz nie z nas to przyszło. Bóg nas wybrał. Miał Bóg do wyboru między Ezawem pierworodnym, mocniejszym, zdolniejszym, a wybrał Jakuba słabszego, delikatniejszego. Mógł Bóg w miejsce nasze wybrać tysiące innych, a przecież nam tylko dał tę łaskę. A łaska to ogromna, być sługą Boga, stać przy Jego tronie, na jego koszt i przy Jego stole się utrzymywać, to prawdziwe królowanie. To nie niewola, ale wolność. Wszystkim Bóg udziela hojnie, ale z nami podzielił się najhojniej, bo uczynił się sam naszą cząstką i działem.

Jako zakonnicy jesteśmy wybrańcami Jezusa Chrystusa ? o łasce takiego wybrania mówił Pan Jezus, że ona rzadka, że nie wszyscy rozumieją słowo to, ale którym jest dane od Ojca. Nam się dostała ta mądrość, abyśmy rozumieli tajemnice królestwa Bożego. Nie w parabolach, podobieństwach lub przypowieściach mówił do nas Chrystus o tem wybraniu, lecz otwarcie nam rzekł jak niegdyś do młodzieńca: Jeśli chcesz być doskonałym, idź sprzedaj co masz, zostaw uboższym a pójdź i naśladuj mnie. Dał nam tę łaskę, tę moc i odwagę, że uboższym od nas zostawiliśmy świat, jego uciechy, bogactwa, radości, aby być u Boga niby ubogimi, w rzeczywistości prawdziwymi Bogaczami wydobyci z chaosu świata, z niebezpieczeństwa pochłonięcia nas przez jego zatrute gazy, weszliśmy do bezpiecznej oazy, gdzie w obfitości biją obfite źródła Zbawicielowej łaski, i tyle zbawczych i uzdrawiających środków do życia, że na niczem nam zbywać nie może.

Jesteśmy uprzywilejowanymi dziećmi Kościoła, nie tylko aby sami w nim pierwsze zajmować miejsce, lecz aby nad wielkiem dziełem nawracania i ratowania ludzkości współpracować, o ile to możebnem i o ile Bóg i nasze powołanie. Cel nasz schodzi się tu z celem Kościoła, jaki Chrystus, jego Głowa naznaczył i wykonuje. Mamy być nie bezczynnymi, ale pożytecznymi jego współpracownikami, jak tylu świętych, by Kościół miał z nas pociechę i chwałę. I w rzeczy samej zakony, to najpewniejsza armia namiestnika Chrystusowego, na której on się opiera, i która podpiera Kościół Boży swemi modlitwami i pracami.

Jako zakonnicy jesteśmy członkami, tych świętych zgromadzeń zakonnych, które Bóg założył, aby były szkołami pobożności i gorliwości. Stąd każdy z nas ma być nauczycielem prawdy Bożej praktycznie, przez przykład, przez słowo, przez budujące życie. Przez życie zakonników ma się objawiać na zewnątrz woń cnoty Chrystusowej i piękność chrześcijanizmu ma błyszczeć w całej pełni. Zakonnicy mają być tą solą ziemi, tą lampą i światłem dla tych, co pragną poznać prawdę Bożą, nie z książek tylko, ale z owoców, które przynosi. Stąd to zakonnik, religiosus jest ten który najdokładniej religię zachowuje człowiek doskonały, święty, najściślej związany z Bogiem. (...)

Wreszcie zakonnicy, regulares, nazwani od reguły, są ci ludzie, którzy żyją pod wspólnem prawem, i to prawo jak najdokładniej zachowują. Prawo to normuje ich stosunek do Boga, do ludzi i wzajemne obcowanie, a wykonanie jego rozgłasza chwałę Bożą, dumą napełnia Kościół, zbudowaniem bliźnich, a zakonnikom zapewnia bezpieczeństwo świętości i doskonałości.

Takie jest pokrótce powołanie i cel zakonników. Dobra duchowne wielkie, zadanie najszczytniejsze na ziemi. Lecz płyną też z tego obowiązki, i powinności, które przed oczyma mieć trzeba.

Jesteśmy zakonnikami, nie na to, aby się nazywać i suknię specjalną nosić, albo zewnętrznie tylko spełniać pewne ćwiczenia, których nie spełniają świeccy; jesteśmy zakonnikami, abyśmy prowadzili życie, które wysokości i świętości powołania odpowiada. Mamy czynić to dobro, które jest celem naszego stanu, a czynić doskonale i z najczystszych pobudek wiary. Na nas mają się spełniać słowa Jezusa Chrystusa: Jam was wybrał. I postanowiłem was, abyście szli i przynieśli owoc, a owoc by wasz trwał; i to co Paweł św. pisze: Dlatego też modlimy się zawsze za was, aby was Bóg nasz uczynił godnymi powołania swego i wypełnił wszystką wolę dobrotliwości i sprawę wiary w mocy.

Dlatego też tenże Paweł św. prosi nas: Proszę was tedy ja więzień w Panu, abyście chodzili godnie w powołaniu waszym. Jako słudzy Boga, jako wybrańcy Jezusa Chrystusa, jako dzieci Kościoła, jako synowie zakonu mamy rozliczne obowiązki pracy, miłości, wdzięczności, mamy długi, których nawet dostatecznie nigdy nie jesteśmy w stanie spłacić. Choćbyśmy wedle sił naszych i wszystkich wysiłków wszystko uczynili, jeszcze i tak na końcu powiedzieć musimy: Mea culpa ? Słudzy niepożyteczni jesteśmy. Nigdy się nie wypłacimy hojności Boskiego Majestatu. Chodźmy przeto godnie w powołaniu naszym, według przyrzeczeń i ślubowań naszego posłuszeństwa, czystości, ubóstwa i pokory ? według ćwiczenia cnót naszego stanu. Zachowujmy regułę i przepisy nie tylko według brzmienia litery, lecz według ducha jej, idąc w ślady tylu świętych Ojców Zakonu i świętych zakonnych, których życie było wsławieniem Imienia Bożego, ozdobą Kościoła, chwałą zakonu z którego wyszli, a tak jak oni doświadczymy na sobie spełnienia tej obietnicy Pana naszego, który nas powołał: Zaprawdę wam powiadam, iż nie ma żadnego, który by opuścił dom, albo rodziców, albo braci, albo żonę, albo dzieci dla Królestwa Bożego, a nie miałby wziąć daleko więcej w tym czasie, a w przyszłym wieku żywot wieczny. Amen.

J M J T

Drogie Siostry i Dzieci

Rokrocznie powtarza się największa tajemnica Zmiłowań Pańskich ? Boże Narodzenie. Rokrocznie przesyłam Wam moje życzenia myślą, sercem i wymową modlitwy więcej niż słowem.

Niechże więc ponowi się w Was uszczęśliwiająca Miłość Dzieciątka Jezus i Jego Niepokalanej Matki a milczenie i skupienie św. Józefa niech Was ustawi koło żłóbka.

Niech Was zapełni chwała Boża i pokój, który przewyższa wszystek zmysł, pokój dobrej woli, niech podda Was w niewolę słodkiego jarzma Chrystusa.

Niech Was wychowuje posłuszeństwo dla prawa miłości, czystość niech stwarza w Was przez moc Ducha Świętego i Jego darów formę dziecięctwa, ubóstwo niech Was karmi i odziewa w bogactwo cnót dziecięcych.

Łaska niech rośnie w Was w miarę dni i lat, a z nią coraz głębsze poznanie i umiłowanie Waszego powołania, prawda wiary w nadprzyrodzone dziecięctwo niech rozwija się w pokorze, nadzieja niech zamienia się w pewność w modlitwie, a miłość niech jednoczy myśli, serca i czyny w jednomyślny chór anielski Gloria in excelsis Deo!

Kochajcie Dzieciątko Jezus, nieście Mu życzenia, wsłuchajcie się w Słowo, przez które wszystko się stało i chowając Je w sercu, opowiadajcie dzieje Jego prostotą Waszego powołania i obcowania.

Pożywając Chleb Żywota, który z nieba zstąpił, łamię się z Wami Drogie Dzieci i Jego znakiem, w tej serdecznej miłości, jaka łączy dzieci i Ojca, wszystkich zaś razem jednoczy w kornym uwielbieniu i dziękczynieniu Dzieciątku Jezus w eucharystycznej ofierze. Uśmiech Dzieciątka i Wasz do Niego niech wypełni radość Waszą!

Błogosławię każdą ? Wasz Ojciec

fr. Anselmus a st. A. Corsini

J+M+J                                                                                    Święto Matki Bożej Różańcowej

Drogie Dzieci,

Po pięciu latach waszej młodości zakonnej weszłyście w tych dniach ponownie w ?powtórną? nowość życia, byście w niej mogły złożyć i uwiecznić wasze śluby weselne. Nie piszę wam kazania. Jest jedno Słowo, które zamyka w sobie wszelką mądrość i łaskę; w to Słowo się wpatrujcie wsłuchujcie, naśladujcie. Z modlitwą za Was i z Wami przesyłam Wam życzenia: by co w pierwszej młodości było mierne, niestałe i lekkomyślne, bezbarwne i bez ducha, stało się w tych drogocennych półrocznych ćwiczeniach poważne i rozważne oceną i dążeniem do celu, uwiecznione wiarą, nadzieją i miłością, uwieńczone Dziecięctwem radości w dowodzie posłuszeństwa, czystości i ubóstwa.

W tych cnotach mieścić się będzie wasza ofiara nie na karcie podpisana ale wyryta wiernością i dojrzałością waszego powołania.

Niech Dzieciątko Jezus, znak i sztandar waszej karmelitańskiej wiary i godności swoim błogosławieństwem i uśmiechem zaprasza was i przygotuje na gody wieczyste; Matka Jego i Wasza, której różaniec owijacie modlitwą i życiem niech Was wtajemnicza w skarby dziecięctwa, a święty Józef, opiekun i stróż niech strzeże w duszach waszych powierzonych skarbów, by się mnożyły i upiększały Karmel Dzieciątka. Błogosławię na całość nowości życia.

Wasz Ojciec - br. Anzelm OCD