1 V Św. Józefa Rzemieślnika
Święty Józef jest wzorem modlitwy i ofiary, zwłaszcza spokojnej pracy w obecności Dzieciątka Jezus i Jego Matki.
2 V
Dzień niech zaczyna się miłością i kończy się miłością, a noc niech będzie wypoczynkiem, by więcej kochać.
3 V NMP Królowej Polski
Królowa Polski wszędzie witana jest z miłością i tryumfem. Naśladuj, więc Matkę Najświętszą, która chowała w sercu i rozmyślała, co słyszała o Dzieciątku – wtedy żyć będziesz wiecznością i miłością.
4 V
Niech miłość Boża was łączy, modlitwa uświęca, praca utrzymuje a radość powołania rozwesela!
5 V
Wzajemna miłość wszystko wiąże w jedność myśli i woli, i rozwiązuje trudności.
6 V
Cierpieć i milczeć – cierpieć i uśmiechać się – cierpieć i śpiewać miłość do Dzieciątka – to najwyższa poezja karmelitanki Dzieciątka Jezus.
7 V
Bądź silna swoją słabością i ufnością, bo w ufności słabość twoja zamieni się „w Ramiona Boże”.
8 V
Bądź duszą modlitwy - posłuszną i pokorną, kochaj służąc wszystkim, a będziesz miała radość w duszy.
9 V
Bądź dobra – dobrocią Dzieciątka, bądź cicha – cichością Baranka, bądź ofiarna - męczeństwem Dzieciątka Jezus, bądź radością Dzieciątka i Jego Matki.
10 V
Ćwicz wszędzie ducha obecności Bożej i jako Ancilla Domini, bądź pierwszą w posługiwaniu Bogu i ludziom.
11 V
Niech wiara cię prowadzi, nadzieja zachęca, a miłość weseli i zbiera stokrotny owoc z każdego uczynku.
12 V
Żyj miłością Boga, karm się modlitwą, odziewaj się cnotami, abyś stała się owieczką w ramionach Boskiego Pasterza, jak dziecko w ramionach Matki.
13 V NMP Fatimskiej
Wczuwaj się coraz więcej w życie i ofiarę Dzieciątka i Jego Matki, proś codziennie Ducha Świętego, byś zawsze była pod wpływem Jego łaski.
14 V Macieja Apostoła
Praca niech będzie adoracją, a adoracja niech będzie pracą ducha.
15 V
Niech łaska a z nią miłość ku Bogu Dzieciątku i ku biednym bliźnim, mnoży się w twojej duszy i niech mnożą się dzieła miłości.
16 V
Życzę ci, by łaska Ducha Świętego zawsze cię ożywiała, uświęcała i doskonaliła w Tobie dziecięctwo Boże!
17 V
Pilnuj, by ogień Ducha Świętego w Tobie nie wygasł, by zawsze się palił, inaczej może ogień zgasnąć i zostanie tylko popiół.
18 V
Radosne dziecięctwo niech będzie drogą do jednoczenia się z Bogiem.
19 V
Życzę szczególnie radości, bo w radości dziecka wszystko staje się łatwe i małe.
20 V
Bądź zawsze dzieckiem radości i miłości, bo to raduje oczy Boże.
21 V Wniebowstąpienie Pańskie
Widzenie najradośniejsze trzeba zostawić na niebo – tam nie będzie oddalenia, ale widzenie Boga, obcowanie z Bogiem i obcowanie ze wszystkimi w Bogu.
22 V
Trzeba chodzić w nowości Ducha i tak się zabezpieczyć, by duch dziecięctwa nigdy się nie „starzał”, nawet wtedy, kiedy będziesz miała lat 80, tak jak ja obecnie.
23 V
Z latami jeszcze więcej się poznaje, jakim skarbem jest Dziecięctwo Boże – to kwiat a równocześnie owoc Ewangelii.
24 V
Więcej trzeba rządzić sercem niż berłem, więcej służyć aniżeli panować, więcej prosić, niż rozkazywać, więcej uważać na błędy swoje niż innych.
25 V
Kieruj się darami Ducha Świętego i te dary życiem rozdzielaj – nie mów jednak różnymi językami, lecz jednym językiem miłości, który wszyscy rozumieją.
26 V
Życzę ci, by twoja lampka paliła się żywym płomieniem z tego ognia, który w duszach roznieca Duch Święty – On jest sprawcą Dziecięctwa Bożego.
27 V
Wzywaj codziennie Ducha Świętego - „Ojca ubogich, Dawcę darów”, przy każdym rozmyślaniu, przy każdym rachunku sumienia i w ciągu dnia, by być zawsze pod wpływem łaski.
28 V Zesłanie Ducha Świętego
Karmel zawsze żyje i bogaci się modlitwą, w której łaska obfituje a cnoty rosną pod tchnieniem Ducha Świętego.
29 V NMP Matki Kościoła
Duch Święty jest Ojcem dzięcięctwa – On jest Miłością Ojca i Syna – On radością codziennego obcowania… On przepełniał duszę Matki Jezusowej tak, że wszystko było u niej nadprzyrodzone.
30 V
Niech twoja myśl i wola, modlitwa i praca będą pod wpływem Ducha miłości, w prostocie wykonania.
31 V Nawiedzenie NMP
Bądź zawsze, jak Matka Najświętsza, pod działaniem Ducha Świętego, pod wpływem Jego łaski - wiernością łasce pomnażaj twoją miłość ku Bogu.
Kategoria: Aktualności
Z klasztornych kronik – cz.2
Triduum we Lwowie, 3-5 listopada 1923
Karmelitanki Bose we Lwowie opisały swoje dziekczynne triduum obchodów za beatyfikację Teresy z Lisieux. Głównym kaznodzieja był prowincjał polskiej prowincji ojców karmelitów, Sługa Boży o. Anzelm Gądek. Atmosferę tych dni oddaje kronika mniszek:
„Terenia zdobyła serca lwowian, bo wszyscy chcieli przyczynić się do uświetnienia tych uroczystości, a choć wydatków i pracy miałyśmy dużo, dużo też ofiar wpłynęło. I zewnątrz na fasadzie kościelnej widniał krzyż z lamp elektrycznych przystrojony girlandami. Świętej Tereni przypisują łaskę, iż zażegnane zostały rozruchy socjalistów na te dni naznaczone, deszcz zmusił ich wnijść do kościoła i zapomnieli o swych zamiarach.
[...] W jesieni tegoż roku [1923] miało odbyć się uroczyste „Triduum ku czci bł. Teresy w kościele naszym. Odkładano z dnia na dzień dla rozmaitych przeszkód i projektów co do deszczu róż [...]. Kazania podniosłe wygłaszali księża [diecezjalni] i nasz o. Prowincjał. Mówił prześlicznie...” (Kroniki klasztoru karmelitanek bosych we Lwowie, t. IV, s. 134-139).
„3 listopada [1923]. Nieszpory wstępne. Jest już Nasz Drogi Ojciec Prowincjał Anzelm. Wieczorem kościół wypełniony wiernymi po brzegi […] Kazania głoszono bardzo piękne […], ale wszystkich prześcigał Nasz Przewielebny Drogi Ojciec Prowincjał Anzelm. Powiedział dwa lub trzy kazania, niestety żadne nie zostało zapisane. Przyrównywał w nich św. N. Matkę Teresę do słońca, a s. Teresę od Dzieciątka Jezus do księżyca; słońce przyćmiewa swym blaskiem, ale delikatne światło księżyca uwydatnia jeszcze lepiej małe drobne gwiazdeczki, które mu towarzyszą swym światłem, tak i św. Teresa, Królowa małych dusz. […]
Podczas ostatnich Nieszporów, z konkluzją, w obecności Ks. Arcybiskupa [Bolesława Twardowskiego], licznej asysty kapłanów, kleryków, ks. rektora [Franciszka] Lisowskiego (późniejszego biskupa), nasz Ojciec Prowincjał [Anzelm] wygłosił kazanie tak piękne, że na wszystkich głębokie zrobiło wrażenie. Mówił o bł. małej Tereni rzucającej kwiaty do stóp Jezusa w Hostii, niesionego w monstrancji podczas procesji Bożego Ciała; mówił o kwiatach ofiar, które rzucała ciągle podczas swego życia zakonnego. Wspomniał, że była zakrystianką i co dzień podawała kapłanowi kluczyk od tabernakulum, sama nie mogła wychodzić, tylko go podawała i strzegła. Tak kapłani powinni brać co dzień ten kluczyk z rąk św. Tereni i otwierać drzwi tabernakulum i strzec go godnie, i tu rozwijał, jaki to jest ten kluczyk i co on otwiera dla dusz. „A teraz patrzcie, mówił, Terenia na tabernakulum rzuca róże, jak Anioł Stróż strzeże Jezusa w Hostii, stoi na straży! Mówiła, że zstąpi na ziemię… O zuchwała Terenia, wybacz, że cię tak nazywam, ale ty mi przebaczysz, boś ty Siostra moja. Zstąp i teraz na ziemię. Ty tak kochałaś Kościół św., Matkę swoją. Ach, módl się dziś za ten Kościół, za Ojca Św., za Ks. Arcybiskupa, który w tych dniach bierze na swoje barki ciężkie brzemię (rozpoczynając urzędowanie w diecezji), módl się za Karmel, boś ty przecież w nim żyła i zawsze żyć będziesz, módl się i za nas kapłanów, […] módl się za Ukrainę i za Berdyczów, za kapłanów, którzy są u sowietów, wiesz za co oni cierpią tak okropnie… […]
Dalej mówił porywająco do tłumów stojących aż na ulicy; tak był kościół przepełniony, że księża nie mogli przecisnąć się przez środek. Niestety, nie zapamiętałyśmy więcej z tego cudownego kazania, które zachwyciło słuchaczy. Kościół był szczelnie zapełniony, ludzie stali na dworze, na schodach i na ulicy, całe trzy dni było takie przepełnienie. […] Gdy duchowieństwo po odśpiewaniu wspaniałego Te Deum i błogosławieństwie odprowadzało Ks. Arcybiskupa do drzwi kościelnych, z choru muzycznego posypały się płatki róż na głowy dostojników kościelnych, kapłanów i wiernych. Bardzo to miłe zrobiło wrażenie i ludzie zbierali płatki róż na pamiątkę. […]
Po wyjściu z kościoła, Arcypasterz skierował swe kroki do rozmównicy wraz z Naszym O. Prowincjałem, Ks. Rektorem Lisowskim i całym duchowieństwem. Nasza Matka [Teresa Małgorzata Siemieńska] dziękowała Jego Ekscelencji i wszystkim kapłanom za wzięcie udziału w uroczystościach, za prześliczne kazanie, a Arcypasterz także wyrażał swoje zadowolenie i ogólnie chwalono kazanie N. O. Prowincjała. Ks. Arcybiskup zaprosił Naszego Ojca z rekolekcjami dla kleryków. Po odejściu gości, pokorny Nasz Ojciec wymawiał nam słodko, że go wystawiłyśmy przy takich dostojnikach na kazalnicę z kazaniem, i spadł nowy ważny obowiązek na prowincjalską głowę: rekolekcje dla kleryków. Musimy je bardzo omodlić, aby były dobre i owocne. […] Tydzień po naszych uroczystościach odbył się wspaniale ingres naszego kochanego Ks. Arcybiskupa, dra Bolesława Twardowskiego, dnia 11 listopada 1923 r. Nasze siostry [zewnętrzne] były obecne, a i nasz Drogi Ojciec Prowincjał umyślnie pozostał, ku wielkiej radości naszej trzy dni dłużej, aby przez swoją obecność złożyć należny hołd Wielkiemu Przyjacielowi, Ojcu i Dobroczyńcy Karmelu. Widać, nasz Arcypasterz był zadowolony także, bo odbierając homagium od Naszego Ojca, serdecznie go uściskał i szepnął cichutko: „Cóż to? Bilokacja?” Bo pomyślał, że Nasz Ojciec wyjechał…” (Kroniki.., t. IV, s. 60-69).
Sługa Boży na różne sposoby troszczył się o szerzenie kultu Małej Świętej. Zamawiał także obrazy i wizerunki bł. Teresy dla czcicieli, do kościołów karmelitańskich. Pisał w tej sprawie do lwowskich karmelitanek:
„Proszą mnie tu bardzo o obraz bł. Tereni. Bardzo bym był wdzięczny, gdybyście mi posłały wielkie obrazy Tereni z krzyżem i różami, choćby dwa, a jeśli takich już nie ma, to takie, jakie macie czy te w medalionie, czy te gdzie Terenia klęczy przed Matką Najświętszą. Wydatki będą pokryte przez tych, którzy tych obrazów pragną” (List o. Anzelma do karmelitanek bosych we Lwowie, 24 II 1924).
Triduum w Wadowicach, 1-3 lutego 1924
Dziękczynne obchody w wadowickim klasztorze „na Górce”- już w roku 1924 - poznajemy m.in. z dziennikarskiej wiadomości kronikarza krakowskiego:
„Podczas Triduum Terezjańskiego Wadowickiego kaznodziejami byli ojcowie i Nasz Ojciec Prowincjał Anzelm, który wygłosił trzy kazania” (Kronika karmelitów bosych w Krakowie, t. I, s. 118v).
Uzupełnia tę skąpą informację ówczesny prefekt Niższego Seminarium w Wadowicach, bł. o. Alfons Mazurek OCD:
„[1-3 II 1924]. Ku czci naszej najmilszej błogosławionej Tereni od Dzieciątka Jezus odprawiło się uroczyste tryduum, na które głosili kazania Przewielebny Nasz O. Prowincjał Anzelm, o. Czesław [Jakubowski] i o. Augustyn [Kozłowski]. Polotem, głębokością i nadzwyczajną szatą oratorską odznaczały się kazania N. O. Prowincjała, który posiada szczególniejszy dar krasomówstwa, opanowanie swych myśli i nadzwyczajny zasób odpowiednich słów” (Kronika alumnatu wadowickiego, II, s. 41).
c.d.n. oprac. s. Konrada Z. Dubel, cscij
Na 100-lecie beatyfikacji św. Teresy od Dzieciątka Jezus – z klasztornych kronik
Beatyfikacja s. Teresy od Dzieciątka Jezus w 1923 r. ożywiła w ówczesnej Polsce przede wszystkim wspólnoty karmelitańskie, a przy nich pracę duszpasterską. Mała Teresa była znana i miłowana przez wszystkich. Było to możliwe dzięki karmelitankom przemyskim i ich kontaktom z Karmelem w Lisieux, gdyż już od 1902 r. znane były w Polsce – „drugiej ojczyźnie” Teresy – wydane drukiem jej „Dzieje duszy”. Kroniki klasztorów zawierają zarejestrowane skrzętnie wydarzenia, które miały miejsce w 1923 r., kiedy były nuncjusz apostolski w Warszawie Achilles Ratti, od 1922 r. jako Pius XI, po zakończonym jej procesie beatyfikacyjnym i zatwierdzeniu cudów, ogłosił Teresę Błogosławioną. Nazwał ją później „gwiazdą swego pontyfikatu”. Siostry karmelitanki bose we Lwowie, zapisały:
„Dnia 29 kw[ietnia] 1923 r. Ojciec Św. Pius XI zaliczył w poczet błogosławionych siostrę Teresę od Dz. Jezus, profeskę Karmelu w Lisieux. O tej wielkiej radości doniósł nam Przew[ielebny] O. Prowincjał [Anzelm], tymi słowy: „Annuntio vobis gaudium magnum! Siostra Teresa błogosławioną!” Oczy wszystkich zwróciły się ku tej, co miała zasypać niemal świat cały różami łask najobfitszych z nieba. Nic tez dziwnego że i Karmel lwowski zadrżał od radości i wzruszenia, bo trzeba wiedzieć, że Karmel Polski w wielkiej mierze przyczynił się do rozszerzenia czci „wiosennego kwiatka Karmelu” (Kroniki Klasztoru SS. Karmelitanek Bosych we Lwowie, IV, s. 131).
Wkrótce po ukazaniu się autobiografii Teresy w języku francuskim, m. Anna od Jezusa z klasztoru w Przemyślu oraz p. Maria Kobylińska, siostra m. Marii Antoniny od Jezusa, po uzyskaniu pozwolenia od m. Marii Gonzagi, przeoryszy z Lisieux, przełożyły na język polski „Dzieje duszy”. Klasztory polskie nie miały funduszu na wydruk książki. Dlatego klasztor przemyski sprzedał nakład Księgarni Św. Wojciecha w Poznaniu i tym sposobem biografia Teresy mogła ujrzeć światło dzienne. W 1923 r. ukazało się już szóste wydanie i to w nakładzie 10.000 egz. Z okazji beatyfikacji, jak dalej piszą siostry:
„M. Agnieszka od Jezusa (Paulina Martin), siostra Świętej, podała projekt, ogłaszając drukiem na cały świat, by wszystkie narody ziemi wzięły udział w uroczystościach beatyfikacyjnych w Lisieux przesyłając chorągwie dla przyozdobienia ich kościoła. Z pozwoleniem naszego Ojca Prow[incjała Anzelma] klasztory nasze złożyły się na ten miły podarunek naszej św. Siostrzyczce” (por. Kroniki Klasztoru SS. Karmelitanek Bosych we Lwowie, IV, s. 131-132).
Sługa Boży o. Anzelm od św. Andrzeja Corsini (Gądek) OCD, jako prowincjał karmelitów bosych, podjął gorliwie zachętę generała Zakonu, o. Łukasza Mastrofini, by w polskim Karmelu urządzać nabożeństwa dziękczynne z ludem Bożym i koordynował je. Pisze o tym w liście do m. Weroniki Smoczyńskiej OCD, przeoryszy w Przemyślu:
„u nas w Krakowie zrobiliśmy [29 kwietnia] po południu, przy zwykłych nieszporach kazanie okolicznościowe (zob. wyżej) i Te Deum, lecz tego rodzaju nabożeństwo nie stanowi ściśle u nas części liturgii. Przyszedł w tym czasie list N[aszego] O. Generała z zachętą, by urządzić trydua” (List z 3 V 1923).
Następnie, w porozumieniu z miejscowymi przełożonymi – dla większej chwały Bożej, ku czci Błogosławionej Teresy od Dzieciątka Jezus i dla duchowego pożytku wiernych – Sługa Boży postanowił, że w kościołach karmelitańskich w poszczególnych klasztorach, odbędą się trzydniowe dziękczynienia, z głoszeniem kazań o nowej Błogosławionej.
Triduum w Krakowie na Wesołej – sierpień 1923
Najpierw w krakowskim kościele karmelitanek bosych, przy ul. Kopernika, na dzielnicy Wesołej, Sługa Boży o. Anzelm osobiście podjął się głoszenia tzw. „trzydniówki” o Teresie, było to pod koniec sierpnia 1923 r. Treści kazań były notowane pod amboną, i w ten sposób zachowane, przez krakowskie tercjarki. Odnalazł się jednak i oryginał. Dziś można je odczytać w publikowanej przez Postulację w Sługi Bożego w Łodzi serii „Biblioteka Założyciela”. Tematy kazań o. Anzelma z 28 VIII 1923 r., to: Życie Teresy błogosławionej w ognisku Eucharystii; oraz: O miłości bliźniego (t. 5 BZ, „Przyszła Mała Teresa”, Łódź, 2000, s. 11-60). Kronikarz klasztoru karmelitów bosych w Krakowie na Rakowickiej, podaje liczne informacje o czynnym udziale w poszczególnych triduach o. prowincjała Anzelma, zwłaszcza przez głoszenie kazań. Nabożeństwa ku czci bł. Teresy były uświetnione przez zapraszanych miejscowych biskupów i duchowieństwo.
Kronikarz krakowski, o. Jan Kanty Osierda OCD, zapisał, że w Boże Narodzenie, 25 grudnia 1923 r. wybrano na poświęcenie figury błogosławionej Teresy od Dzieciątka Jezus usytuowanej przed kościołem na Rakowickiej. Kazanie głosił o. Anzelm. Zarówno kronikarz, jak i późniejszy redaktor pism Sługi Bożego, o. Otto Filek OCD, zachwycają się syntezą duchowości i misji Teresy, dokonaną przez o. Anzelma w zdaniu:
„Przyszła Mała Teresa, aby nas, maluczkich, nauczyć być nimi, za przykładem Dzieciątka Jezus”
(Kronika, s. 109; Przyszła Mała Teresa, s. 106).
Oto relacje z kronik karmelitańskich oraz listów na temat organizowanych 100 lat temu dziękczynieniach za beatyfikację Małej Teresy:
Triduum w Lublinie, 6-8 września 1923
„O. Anzelm […] po odbytych uroczystościach w klasztorze wesołowskim pospieszył wkrótce potem do Lublina, aby wesprzeć Ojców naszych w konwencie lubelskim, zwłaszcza odnośnie kazań, udając się tamże z czcigodnym o. Sylwestrem [Gleczmanem], przeorem czerneńskim. W Lublinie obraz pobożny i piękny Błogosławionej Teresy odmalował pewien lublińczyk Barwicki, pobożny mistrz, na to triduum, które zaczęło się wieczorem 6 września i trwało przez dzień 7 i 8, w Święto Narodzenia Najświętszej Panny Maryji, które przypada w sobotę i 9 w XVI Niedzielę po Zielonych Świętach a drugą września. Zgromadziła się wielka rzesza ludzi. Jednego dnia Sumę pontyfikalną z asystencją kleryków seminarium lubelskiego odprawił ordynariusz miejsca, Najjaśniejszy Najczcigodniejszy M[arian Leon] Fulman. Kościół był pięknie przyozdobiony i piękna pogoda powiększała świąteczną radość” (Kronika karmelitów bosych w Krakowie, t. I, s. 116r).
Triduum u karmelitanek bosych w Krakowie - Łobzowie, 27-30 września 1923
„W dniu 27 IX [1923] po odprawieniu przez Naszego Ojca Prowincjała [Anzelma] uroczystych Nieszporów rozpoczęło się Triduum ku czci Błogosławionej Teresy od Dzieciątka Jezus w kościele Sióstr przy ulicy Łobzowskiej. Kaznodziejami byli: Nasz Ojciec Prowincjał, o. Anioł kapucyn, o. Żukiewicz, dominikanin i Najczcigodniejszy Biskup Anatol [Nowak], który Nieszporami uroczystymi w dniu 30 IX, w XIX Niedzielę po Zielonych Świętach pierwszą października, zakończył wzniosłe to triduum w asystencji Ojców Franciszkanów i ich kleryków, którzy odśpiewali Nieszpory harmonijnie na sposób gregoriański i rytmicznie” (tamże).
Triduum w Czernej, 13-15 października 1923
„Jak dotąd miałem sposobność być na wszystkich trzech [triduach o bł. Teresie], które się odbyły w Krakowie i Lublinie; Poznań i Przemyśl odpadł i odpadnie, bo na św. Matkę Teresę [15 X 1923] będę na Czernej z kazaniami i celebrą, gdzie będzie Książę biskup Sapieha i poświęcenie dzwonów będzie połączone z tryduum. Na waszem pragnąłbym choć ustrojenie kościoła widzieć, ale prawdopodobnie nie będzie możebnem, bo po świętej Matce będę wizytował Czerną i Kraków i będzie definitoryum, więc nie starczy czasu, a oprócz tego nauka z klerykami przykuwa do miejsca. Prosiłbym o wiadomość, kiedy arcybiskup [Twardowski] będzie w domu; chciałbym się z nim widzieć i rozmówić o fundacyi w Ponikwie, bo listownie zdaje się fundacya natrafi na opór. Słyszałem zaś, że obecnie Arcybiskup przebywa w Rzymie czy też wyjechał do Rzymu” (List o. Anzelma do m. Teresy Małgorzaty Siemieńskiej OCD, przeoryszy we Lwowie, b.m., 5 X 1923).
Kronikarz krakowski uzupełnia: „W niedzielę 14 X [1923] nasi klerycy koleją, o godzinie 7 rano, pojechali do Czernej, gdzie także przybył Najczcigodniejszy Książę Biskup Krakowski, Adam Stefan Sapieha, ze swoim sekretarzem, ks. Władysławem Mazankiem, który też tamże poświęcił dwa dość duże dzwony, już przed rokiem nabyte u pana Schwabera w Białej. Kazanie ku czci Błogosławionej Dziewicy Teresy wobec Biskupa poświęcającego pontyfikalnie wygłosił Najczcigodniejszy Nasz Ojciec Prowincjał [Anzelm]” (Kronika krakowska karmelitów bosych, t. I, s. 116v).
Oprac. s. Konrada Dubel, cscij
c.d.n.
Kazanie Sługi Bożego o. Anzelma Gądka OCD wygłoszone w dniu beatyfikacji s. Teresy od Dzieciątka Jezus, Kraków, 29 IV 1923 r.
Gdy byłam maleńką, spodobałam się Najwyższemu
Najmilsi w Chrystusie! Niepodobna dziś nie podzielić się z Wami wielką radością, jaka rozbrzmiewa w Karmelach naszych. We wszystkich naszych klasztorach na całym świecie wznoszą się oczy ku niebu, aby podziwiać i uczcić nową Błogosławioną; ze wszystkich serc podnoszą się dziękczynienia dla Boga, że uczcił maleńką swoją sługę honorami błogosławionych. Oto dziś, o drugiej godzinie w Bazylice św. Piotra w Rzymie, spadła zasłona z obrazu, czcigodnej dotąd, Siostry Teresy od Dzieciątka Jezus – karmelitanki bosej, a cały Kościół święty, śpiewając dziękczynne Te Deum, wołał do niej: Błogosławiona Tereso, módl się za nami. Stąd i my dzisiaj, w tym pierwszym dniu jej beatyfikacji, łączymy nasze modły i radości z całym Kościołem świętym, z Ojcem Świętym, z kapłanami i biskupami, z Zakonem naszym i tysiącznymi tłumami pielgrzymów z całego świata, aby uczcić tę wybraną duszę, to uprzywilejowane dziecko, tę Siostrę naszego Zakonu, i podzielić się z wami tą szczęśliwą nowiną.
Różnice i podobieństwa Teresy Wielkiej i Teresy Małej
Jeszcze nie przebrzmiały echa trzechsetletnich uroczystości kanonizacyjnych (1622-1922) wielkiej Matki Karmelu – św. Matki Teresy od Jezusa, a oto znowu na ołtarzach podziwiamy Córkę duchową tejże Matki, małą Terenię od Dzieciątka Jezus. Wielka Teresa od Jezusa, mała Teresa od Dzieciątka: jest różnica między nimi wieków minionych, jest różnica lat przeżytych, jest różnica zależności córki od matki, ale nie ma różnicy w miłości do Boga. To samo serce, ten sam duch, ta sama gorącość i gorliwość, i zapał ożywia wielką i małą Teresę – obie heroiczne męczennice miłości Boga i bliźniego. Trzysta lat po kanonizacji wielkiej reformatorki: ze wszystkich stron oddawano jej modlitwy, głoszono tryumfy jej dzieła, jej nauki, jej modlitwy. Zgromadził Bóg w tej świętej dziewicy swoje skarby, które porozdzielał częściowo innym, teraz jakby na ukoronowanie tej wielkiej świętej, stawia na ołtarzach jej córkę, w której błyszczą cnoty matki nowym blaskiem i nową chwałą. Teresa od Dzieciątka patrzy z wysokości ołtarzy, a cały świat z radością ją wita i chwali, i biegnie jako do swojej najpopularniejszej, najbardziej znanej świętej.
Misja Teresy w naszym czasie
Dziwny jest Bóg w świętych swoich. Wielką Teresę przeciwstawił w XVI w. Lutrowi i jego nauce, aby ta wielka Służebnica Pańska, gromami swej modlitwy wytrącała oręż kacerstwa i przez życie wewnętrzne skupiała dusze ludzkie w Kościele Bożym. Teraz Bóg „wskrzesza” Małą Teresę i przeciwstawia ją najstraszliwszemu kacerstwu – bolszewizmowi, powszechnej nienawiści pomiędzy ludami i stanami, aby ta „Maleńka” swym życiem, swą ofiarą, swymi cudami, swoją powszechną miłością i ofiarą, wskazywała światu, gdzie jest lekarstwo na jego niemoce i choroby. Nie da się zaprzeczyć, Bóg miał w tej swojej Słudze zamiary i przeznaczył ją na nasze smutne czasy, jak to zaznaczył sam Ojciec Święty [Pius XI]. Powiada on, że są to czasy najgwałtowniejszych przewrotów. Dzień za dniem jesteśmy świadkami, że ludzie, którzy stali najwyżej, spadają najniżej; że ci, którzy byli najniżej, wstępują najwyżej; zmienia się stan ludzi z całą gwałtownością. Tym bardziej więc potrzeba dziś światu światła i reguły, jak się ma od zguby ratować.
Światło i skarby przyniesione przez Teresę: prostota, szczerość
Cóż to za światło i co za regułę przynosi mała Teresa? Przynosi to, czym sama jest. Oto ta pokorna 24-letnia dziewica, która piętnaście lat przeżyła na świecie, a dziewięć pomiędzy surowymi murami Karmelu w Lisieux, przynosi skarby swej maleńkości: prostotę i szczerość. Potrzebuje dziś świat, woła na jej widok Ojciec Święty, potrzebuje światła, aby mógł być dobrze rządzony i kierowany. Cóż to jest, to światło? Prostota sprawiedliwych, stąd Pismo mówi: Prostota sprawiedliwych będzie kierowała nimi (por. Prz 11, 3). Tę wielką, zapomnianą cnotę, niesie Teresa. Ona, Teresa, nazywa się maleńka, bo małymi drogami, dziecięcymi prawie krokami, dochodzi do najwyższej doskonałości. Wskazuje, że nie wielkie drogi ceni pokorny, nie wielkie myśli i wykonania, ale małe drogi, proste plany, szczere myśli prowadzą do szczęścia. I w tej prostocie swojej, w tej maleńkości, jest naprawdę niedościgniona! To nowy, szczególniejszy sposób i typ świętej. Jej świętość, choć najwyższa, jest tak prosta, tak łatwa, tak przystępna, tak pociągająca, że kto czyta jej Dzieje duszy, musi się cieszyć i płakać, i zachwycać, i śmiać, a jednak musi się rozkochać w Bogu.
O Tereni można powiedzieć: śmiejąc się, uśmiechając ciągle, została świętą. I ta mała święta, to wielka „królewna”, jej ojciec, gdy była malutka, tak ją nazywał (por. Rkps A f 14v), a ona rozumiała: żeby być wielką trzeba być małą. Małymi krokami, małymi drogami, ale zawsze iść naprzód, zawsze szczerze i prosto do Boga. I twierdziła, że więcej Boska wielkość się objawia, kiedy zniżać się raczy do małych, do niskich, do ubogich, do niedoskonałych, gdyż wtedy więcej jaśnieje jego wielkość, jego dobroć, jego miłosierdzie. Kiedyś napisała, że faryzeusza puszcza na środek kościoła, ale sama woli w kąciku wołać do Boga: miserere mei, peccatori – miej litość dla mnie, grzesznika (por. Łk 18, 13) (por. Rkps C f 36v).
Oprócz tej prostoty, której świat nie zna albo przyznaje mniej uznania, jest druga bolączka. Wzajemna nienawiść ludów i ludzi, którzy zapomnieli, że są braćmi, że mają Ojca w niebie, którego kochać mają i dla którego wzajemnie mają się kochać. To jest reguła najważniejsza i najkonieczniejsza obyczajów i postępowania. I to światło przynosi Terenia. To święta miłości. Błogosławiona Terenia – prawdziwy kwiat tej miłości, z nieba na ziemię przeniesiony, niebo i ziemię podziwem napełnia. Dusza jej i serce, jak u niemowląt żywi się i karmi miłością dziecięcą, wiarą gorącą i mocną, prostą, ale głęboką. I z tej to miłości rodzą się pragnienia wielkie, apostolskie, męczeńskie. I ta miłość sprawia, że wszystko co myśli, co mówi, co czyni, jest życiem miłości. Tej Boskiej miłości się poświęca i tą miłość ogromną, a prostą, dziś w ofierze, zbolałemu i schorzałemu światu, niesie mała męczennica miłości. Niebem moim będzie, mówiła w swoim testamencie Terenia, czynić dobrze na ziemi (NV, 17 VII).
Nowy typ świętości prostej, łatwej i przystępnej
To są krótkie rysy, dwie drogi, lub raczej jedna droga miłości prostej, a głębokiej. Uważając się za maleńką, czuła, że wielkich rzeczy nie dokona, więc jako mała chciała kochać jak najwięcej, szczerze jak dziecko. I ta droga maleńkości i miłości zaprowadziła ją na szczyty najwyższej doskonałości. Cum essem parvula placui Altissimo. Tą drogą szła i doszła w bardzo krótkim czasie do doskonałości.
Przebiegnijmy krótko jej żywot; jest to bieg dziecka z kwiatami w ręku, lub raczej z miłością w sercu do Boga. Uczynki jej to uśmiech. Wszystko miłe, dziecięce, ale przy tym zawsze wypróbowane wewnętrznym wyrobieniem.
Urodziła się w 1873 r. Otoczona kochającą atmosferą rodzinną – miała świętych rodziców i światłe rodzeństwo. Kochana najwięcej, jako najmłodsza, wychowana była jak kwiatek, aby się nie zwarzyła i dusza jej w niczym nie ucierpiała (Rkps A f 3v–12r). […]
Przez małe rzeczy bieg ku wielkości
W Karmelu, jako dziecko, rozpoczęła swój bieg do Boga, przez maleńkie rzeczy stawała się wielka. Ukryta w głębokiej pokorze, jej oczy nie widziały siebie i serce szukało tylko Boga, do wielkich czynów nie miała sposobności, ale była wielką mistrzynią w małych. Szczególniej, za cel swego życia wzięła sobie: kochać i poświęcać się. Nie mogąc wielkich rzeczy czynić, mogąc kochać, stąd najrozmaitsze akty tej miłości i ofiarowania się całkowitego Bogu.
Prostota dziecka u Teresy i roztropność świętych
Niedługo po profesji zakonnej, bardzo jeszcze młodziutką, dano ją już, dla jej wielkiej cnoty, do nowicjatu (por. Rkps C f 3v). Dziecko prawie jeszcze, miała kierować duszami, a jednak to dziecko miało roztropność świętych, prostotę słów i czynów, przykład najpiękniejszych cnót. Toteż nowicjuszki i Zgromadzenie uważało ją za świętą. Porywy miłości ku Bogu, poświęcenie się bez granic, zniszczyło jej wątłe siły, zapadła na chorobę płuc. Cudowne jej słowa i myśli, wiersze pełne zachwytów o miłości Boga, pokora i prostota czyniły ją aniołem Zgromadzenia. Siły jednak wyczerpywały się. Jak miłością żyła, [tak z] miłości umarła. Ostatnie jej słowa były: Kocham Cię, ach kocham Cię, Boże (NV, 30 IX). Poszła do nieba, poszła jak dziecko do Ojca, aby stamtąd, jak mówiła, spuszczać deszcz różany na wszystkich (NV, 9 VI) i przebyć niebo, czyniąc dobrze na ziemi (NV, 17 VII).
(zob. Anzelm Gądek OCD, „Przyszła Mała Teresa”, t. 5 BZ, Łódź, 2000, s. 11-21).