1 XI Wszystkich Świętych
Świętość jest niczym innym, jak owocem miłości.
2 XI
Dusze pragną choćby okruszynek spadających z naszego stołu, dajmy więc im naszą ofiarę, nie okruszyny, dzielmy się z nimi naszym chlebem łaski, a jeżeli nie możemy zewnętrznie apostołować, to dzielmy się chlebem modlitwy.
3 XI
Żyjemy przez Jezusa tak, jak On żyje przez Ojca, i im bardziej żywimy się Jego życiem, tym bardziej Jego życie przejawia się i obfituje w nas.
4 XI
Im bliżej ktoś jest Boga, tym bardziej uczestniczy w bogactwach Bożych.
5 XI
Wszystko przemija i na niczym oprzeć się nie można, jak tylko na tym, co wiecznie prawdziwe, wiecznie stałe i wiecznie uszczęśliwiające. Bóg sam się nie zmienia i z Nim złączeni zawsze są pewni.
6 XI
Królestwo Boże w was jest, i gdy braknie formy zewnętrznej, uzupełnia ją pełność wewnętrzna. Wszak Pan Jezus błogosławi, nawet bez monstrancji, bo Monstrancją Jego, to serce w Nim rozmiłowane.
7 XI
Jedno tylko macie pamiętać, czy wśród łez, czy w blasku słońca macie zawsze szukać Jezusa.
8 XI
Niezmierzonością swoją Bóg przebywa w każdym miejscu, nie możesz się od niego oddalić; jest przed tobą, z tobą, w tobie. Bądź i ty przed Bogiem, z Bogiem i w Bogu.
9 XI
Można policzyć kamienie i cegły wielkich świątyń, ale nigdy nie zliczy się łask, które z tych źródeł płyną.
10 XI
Dajmy Bogu wiarę, bez której ani poznać Boga, ani się Jemu podobać nie możemy; dajmy nadzieję, bez której nikt nie może skutecznie prosić, ani coś otrzymać; dajmy miłość, bez której nikt nie może się złączyć z Bogiem i stać się Jego przyjacielem, a tym mniej synem.
11 XI
Nie moc oręża, ale moc miłości do Maryi pozwoliła nam przetrwać te najcięższe czasy. Polska nie zginęła, bo jej Królową była Maryja.
12 XI
Cała treść Ewangelii i cała treść świętego życia zawiera się miłości.
13 XI
Jeśli czasem, uboga duszo, trudno ci będzie wznosić się do nieskończoności Boga niewidzialnego, to tę pełność znajdziesz w Jezusie Chrystusie, bo kto Go widzi, widzi Ojca, i kto Go kocha, kocha Ojca.
14 XI Wszystkich Świętych Zakonu Karmelitańskiego
W dziecięctwie Bożym każde dziecko świeci, ale inny ma blask. Zależy to od jego zbliżenia się do Światła, które pełnym blaskiem świeci i oświeca każdego zależnie od miary, w jakiej przyjmuje światło.
15 XI
„Żyje Bóg, przed którego obliczem stoję”, to znaczy, że On żyje, że to nie jest jakaś istota, rzecz oddalona od nas, ale żywy Bóg, który żyje nie tylko sam w sobie, ale żyje w nas i w każdym swoim nawet najmniejszym dziele i ja stoję przed obliczem Jego. Wierzę w Boga żywego.
16 XI
W ilu sercach, pod wpływem jednego tylko wejrzenia w to litosne oblicze Matki Miłosierdzia, zapłonęła na nowo dawno już wygasła wiara i miłość do Maryi! I nagle po wielu latach wracają słowa niemal już zupełnie zapomnianej modlitwy.
17 XI
Modlitwa jest przemienieniem całego człowieka, który prześwietlony jasnością Bożą staje się podobny do Boga i na wzór umiłowanego Syna Bożego zawsze czyni, co Bogu się podoba.
18 XI
Tabernakulum to jest największy apostoł…
19 XI
Gdyby dusze opierały się tylko na sobie, nie mielibyśmy żadnego świętego.
20 X
Bierzcie rzeczy takie, jakimi one są, jakie i kiedy przychodzą – boli to boli.
21 XI Chrystusa Króla
Trzeba w tych trudnych czasach, mimo wszystkich trudności zawsze podnosić i krzepić ducha, nie tracić ufności, bo losami naszymi nie kieruje ręka ludzka, lecz mocniejsza, bo wszechmocna ręka i najlepsze Serce Boga. Na Nim się nie zawiedziemy.
22 XI
Jesteśmy ubodzy, by mieć Boga, i to jest ta nasza zamiana na naszą korzyść.
23 XI
Jeżeli Pan Jezus chce cię uświęcić i mieć blisko siebie, to na to, byś dzieliła Jego życie.
24 XI
Myśl o Panu Jezusie i pozwól Mu myśleć o Tobie.
25 XI
Trudności bowiem, jakie się nastręczają są równocześnie zachętą i łaską, którymi Bóg wspiera naszą słabość, byśmy pomni na naszą niewystarczalność, ufali pomocy z góry.
26 XI
Czymże są myśli nasze wobec myśli i planów Bożych?
27 XI
Czyńmy, co możemy – resztę, a najwięcej siebie – z ufnością oddajmy w ręce Boże. Nigdzie tak bezpieczni i pewni nie jesteśmy, jak w Jego rękach.
28 XI I Niedziela Adwentu
Przyjście Pana na ziemię, choć już raz się dokonało, jest przecież zawsze nie tylko pożądane, ale konieczne, jeżeli Bóg ma się narodzić i rozgościć w duszach naszych i w codziennym życiu.
29 XI
Jezus przyszedł do nas przez Maryję, Ona jest Matką Jego, a równocześnie Matką i drogą naszą do Jezusa.
30 XI
Czuwać znaczy mieć oczy zawsze otwarte, oczekiwać w nadziei na przyjście Pana.
Kategoria: Aktualności
Jubileusz karmelitanek w Rzymie
24 października 2021 r., w niedzielne popołudnie, w kaplicy karmelitańskiej uczelni „Teresianum” w Rzymie miała miejsce niecodzienna uroczystość – jubileusz 100-lecia fundacji Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus. Dlaczego w Rzymie i dlaczego w „Teresianum”?
Trwa rok jubileuszowy i oprócz głównych uroczystości obchodzonych w Sosnowcu w sierpniu br., pod przewodnictwem Nuncjusza Apostolskiego oraz w trzech prowincjach na terenie Polski, każdy dom przeżywa jubileusz w swoim środowisku kościelnym i parafialnym. Stąd też nasze uroczystości w Rzymie, gdzie nieliczna wspólnota karmelitanek Dzieciątka Jezus posługuje od 1973 r. przy Papieskim Wydziale Teologicznym i Międzynarodowym Kolegium Karmelitów Bosych. Organizatorem i pierwszym rektorem tej uczelni, w latach 1926-1945, był właśnie założyciel zgromadzenia – sługa Boży o. Anzelm Gądek OCD (1884-1969). Zgromadzenie liczące dziś ok. 450 sióstr zostało założone w Polsce przez sł. B. Anzelma dnia 31 XII 1921 r., przy współudziale czcigodnej sł. B. Teresy Kierocińskiej (1885-1946). Siostry, żyjące duchem Bożego dziecięctwa, posługują dziś swoim charyzmatem w Kościele w 11 krajach świata.
Mszy św. jubileuszowej w kaplicy „Teresianum” przewodniczył kard. Konrad Krajewski, jałmużnik papieski, a homilię wygłosił abp Grzegorz Ryś, metropolita łódzki. Koncelebrowali: bp Marek Marczak, biskup pomocniczy archidiecezji łódzkiej, ks. Zbigniew Tracz, kanclerz kurii metropolitalnej w Łodzi oraz inni kapłani towarzyszący wizycie biskupów „ad limina” z diecezji, gdzie toczył się proces beatyfikacyjny sł. B. Anzelma Gądka (w fazie diecezjalnej). Była to równocześnie konwentualna Eucharystia międzynarodowej licznej wspólnoty karmelitańskiej, w której aktualnie pracuje kilku Polaków. Przełożonym wspólnoty „Teresianum” jest o. Albert Wach OCD, z prowincji krakowskiej. Wśród zaproszonych gości na uroczystości obecny był także pan Janusz Andrzej Kotański z Małżonką Anną, ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej oraz około 80 sióstr zakonnych polskich zgromadzeń pracujących w Rzymie. Uroczystą liturgię jubileuszową uświetnił polifoniczny chór „Gaudium Poloniae” z kościoła pw. Św. Stanisława Biskupa w Rzymie, pod dyrekcją s. Martyny Proszek SSCJ.
W homilii Metropolita Łódzki, wychodząc z tekstu Ewangelii (por. Mk 10, 46b-52) o spotkaniu Pana Jezusa z Bartymeuszem, żebrzącym obok drogi, któremu – dzięki jego wierze - Pan przywrócił wzrok, podkreślił, że dramat tego człowieka dociera do nas, gdy zdamy sobie sprawę, że ten człowiek „z marginesu” żył kiedyś normalnie w społeczności ludu wybranego i widział normalnie. Dlatego prosił Chrystusa, żeby mógł „widzieć ponownie”. Cały tłum natomiast nastawał na niego, żeby się uciszył. Jak zauważył mówca: „To jest jakiś obraz naszego Kościoła. Idziemy wszyscy z Jezusem do świątyni. […] Potrzeba takich ludzi w Kościele, którzy go zauważą, którzy go przyprowadza do Jezusa, którzy nie uciszają go, kiedy krzyczy. […]. Jezus w tym człowieku odkrywa coś, czego nikt inny nie widzi, widzi jego wielkość... Widzi jego wiarę […] Jak mówi papież Franciszek, tu jest ta relacja osobista z Chrystusem, która nie zważa na żadne konwenanse, jest ta relacja po imieniu, jeden do jeden, kiedy można prosić o wszystko…” Nawiązując do Synodu rozpoczętego niedawno w Kościele, kaznodzieja pytał swoich słuchaczy: „Co znaczy przyjąć ubogiego w Kościele, przyjąć ubogiego na tej drodze, którą nazywamy „drogą synodalną”. Idziemy nią... Macie ochotę z nim porozmawiać? Macie ochotę zapytać, co on wie o Kościele, macie ochotę zapytać go, co on rozumie z Jezusa? Macie ochotę chociaż prze chwilę być jego uczniami, kiedy Jezus czyni go nauczycielem wiary? Macie naprawdę na to ochotę? Jak nie, to nie macie ochoty na ten „synodalny Kościół”, do którego nas papież Franciszek zaprasza! Jezus pokazuje na niego, zobaczcie jego wiarę!”
Następnie ks. Arcybiskup zwrócił się do sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus, obchodzących swój Jubileusz 100-lecia. Zauważył, że Sługa Boży o. Anzelm w swojej młodości właśnie z Rzymu przywiózł w sercu ideę ufundowania w Polsce karmelitanek czynnych, apostołujących wśród ubogich, dlatego zgodnie z przesłaniem ich charyzmatu, podkreślił: „Siostrom karmelitankom życzymy absolutnej świeżości ich własnego charyzmatu, życzymy tej umiejętności dostrzegania ludzi, których nikt nie chce widzieć, zatroszczenia się o tych, których nikt inny nie chce zobaczyć; spotkania, które też jest odkryciem, które Jezus pokazuje w Ewangelii, że ten, który wydaje się marginesem, który wydaje się jakimś „odrzutem społecznym”, jest kimś, kto może pokazać niesłychaną lekcję w Kościele tym wszystkim, którzy wydają się bardzo przyzwoici. Nawet za Jezusem idą, są najbliżej Niego i nawet potrafią pokrzyczeć na tych ludzi, żeby się nie odzywali, bo zakłócą ten tryumfalny marsz do świątyni, do Jerozolimy… Bardzo potrzebujemy wszyscy takiej lekcji, potrzebujemy w Kościele takich osób, które widzą „Bartymeuszów” siedzących przy drodze, którzy potrafią zobaczyć w tych „Bartymeuszach” wielkość wiary. Kiedy my mamy niepewność co do tej drogi, oni pokazują. […] Macie, Drogie siostry, niesłychany charyzmat, niech by się cały Kościół od was uczył, niech by się cały Kościół od was zapalił tym Duchem Świętym.”
Po uroczystej Liturgii uczestnicy uroczystości udali się na podwieczorek, przygotowany przez siostry karmelitanki w chiostro pięknego gmachu „Teresianum”. Na koniec w dużej auli został odczytany List m. Błażei Stefańskiej, przełożonej generalnej skierowany do uczestników jubileuszu i do polskich sióstr zakonnych, po czym miała miejsce prezentacja multimedialna na temat historii Zgromadzenia.
Bogu naszemu Maleńkiemu, cześć, dziękczynienie i wierność,
teraz i zawsze!
Opracowała:
s. Konrada Dubel CSCIJ
https://www.ekai.pl/abp-rys-podczas-jubileuszu-karmelitanek-w-rzymie-kto-jest-bardziej-slepy/
52. rocznica śmierci Sługi Bożego Anzelma Gądka OCD
„Tak żyć będę, bym czekał na śmierć,
która mnie rozwiąże i połączy z Chrystusem,
i z radością opuszczał świat,
nie zaś bym miał się lękać śmierci.
Daj mi łaskę, o Jezu, za przyczyną Maryi,
bym umarł w życiu dla siebie,
a ożył w śmierci dla Ciebie”.
Sługa Boży o. Anzelm Gądek
Każda wspólnota sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus obchodzi uroczyście dzień 15 października – gdyż jest to dzień odejścia do domu Ojca w niebie naszego Ojca Założyciela.
Siostry z łódzkiej wspólnoty, 52. rocznicę odejścia do wieczności Naszego Ojca Założyciela, uczciły już 14 października b.r., wysłuchały konferencji rekolekcyjnej – O miłości wzajemnej, wygłoszonej przez o. Anzelma dla sióstr w Sosnowcu w 1960 r. Konferencja ubogacona była prezentacją multimedialną.
15 października, w uroczystość św. Teresy od Jezusa, o godz. 6.30, w kaplicy zakonnej przy ul. Złocieniowej, sprawowana była Msza św. o łaskę beatyfikacji Ojca Założyciela. Przed śniadaniem zostało odczytane krótkie wspomnienie o dniu jego śmierci, siostry zaśpiewały pieśń „Szczęśliwy Czcigodny Nasz Ojcze”, a s. M. Cecile i s. M. Josepha, zaśpiewały po francusku „O, Boskie Dziecię błogosław nam...” Po południu cała wspólnota obejrzała film dokumentalny „Sługa Boży Ojciec Anzelm Gądek”, w reżyserii Joanny Adamik, Kraków 2019. Od południa, w radosnym świętowaniu, towarzyszyła nam Nasza Matka Błażeja Stefańska wraz z s. Norbertą Janus, misjonarką z Afryki.
Wieczorem, w kościele ojców karmelitów przy ul. Liściastej, sprawowana była Msza święta, jako dziękczynienie za życie Sł. B. o. Anzelma oraz o dar jego beatyfikacji, koncelebrowana przez pięciu ojców karmelitów i dwóch franciszkanów z pobliskich Łagiewnik. Przed Mszą świętą modlono się przy grobie Sługi Bożego, o łaskę beatyfikacji i we wszystkich intencjach polecanych przez przyczynę o. Anzelma.
We wstępie, o. przeor Ernest Zielonka OCD, zaznaczył, że o. Anzelm, jest wiernym uczniem świętej Matki Teresy, przytoczył jego słowa poruszające temat modlitwy: modlitwa myślna nie jest tylko jakąś reformą moralną, czy rachunkiem sumienia; modlitwa nie wyklucza takiej reformy czy rachunku, ale pierwej rozmawia z Bogiem, a potem ze sobą; również modlitwa myślna nie może służyć, jako bezpośrednie przygotowanie do kazania, czy nauczania katechizmu; taki sposób byłby rozmową nie z Bogiem, ale ze stworzeniem.” O. Ernest podkreślił analogię nauczania o. Anzelma z doktryną św. Teresy od Jezusa: „modlitwa to nie kwestia, żeby dużo myśleć ale żeby dużo kochać”. Następnie zaznaczył, że dzisiaj za wstawiennictwem św. Matki Teresy i naszych Sług Bożych, chcemy prosić o to, abyśmy jeszcze głębiej zrozumieli, że prawdziwe życie chrześcijańskie nie polega na tym, aby dużo myśleć, ale aby naprawdę dużo kochać, jak to czynili nasi święci Założyciele.
We Mszy św. wzięli udział: Nasza Matka Błażeja, siostry z dwóch łódzkich wspólnot, a także z Ksawerowa, asysta parafialna, przedstawiciele III świeckiego zakonu karmelitańskiego oraz parafianie.
relacja: s. Imelda Kwiatkowska CSCIJ
Ostatnie kwiaty Ojca Anzelma
W archiwalnym albumie sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus uwagę przyciąga fotografia o. Anzelma wykonana w Łodzi 18 lipca 1969 r., a więc na niespełna trzy miesiące przed śmiercią o. Założyciela. Na zakończenie kapituły generalnej specjalnej, podczas której – zgodnie z zaleceniem Soboru Watykańskiego II – karmelitanki Dzieciątka Jezus rewidowały swoje Konstytucje, przybył do klasztoru na Złocieniową Ojciec Założyciel. Jako podziękowanie za modlitwy, cierpienia i opiekę nad Zgromadzeniem w tak ważnym wydarzeniu, siostry ofiarowały Ojcu bukiet róż. Jednakże o. Anzelm zaraz rozdał siostrom te kwiaty – po jednej roży każdej.
Kronikarka zanotowała, że wspólne zdjęcie zrobione na zakończenie obrad jest dowodem, jak Ojciec Założyciel wspaniale czuł się tego dnia, był rozradowany, z kwiatami, „młodszy” co najmniej o kilkanaście lat... Cieszył się, że „nie popsułyśmy” Konstytucji.

Pożegnanie współbraci kwiatami
15 października 1969 r. - w dniu swojej śmierci, podczas ostatniej rekreacji, Sługa Boży wymownym gestem miłości i radości obdarzył swoich współbraci. Zaświadcza o tym kronika łódzkiego klasztoru Ojców Karmelitów bosych:
„Zbliżał się koniec rekreacji. Zbliżyliśmy się ku alejce prowadzącej w stronę klasztoru. Stał tam o. Anzelm i trzymał w rękach trzy kwiatki zerwane z pobliskich krzaków chryzantem. Kiedyśmy się do niego zbliżyli zaczął się z uśmiechem pytać, kto z nas jest najgrubszy. Najgrubszym miedzy nami był o. Władysław [Kluz]. Wskazaliśmy oczywiście na niego. Wyciągnął kwiatek i powiedział: no to masz najmniejszy. Następnym byłem ja, więc dostałem średni, najszczuplejszy był o. Faustyn i dostał największy. Oczywiście kwiaty były prawie jednakowej wielkości, bo były to jedynie same ich korony, trochę się uśmialiśmy i podziękowaliśmy.
Ojciec Anzelm odszedł w stronę klasztoru, a my jeszcze dwa razy przemierzyliśmy aleję, trzymając swoje kwiaty w rękach i bawiąc się nimi. Czy mi przychodziły jakieś myśli do głowy? Chyba nie. Zostało tylko przyjemne wrażenie z tego miłego wydarzenia. Nikt z nas nie wiedział, że to było ostatnie spotkanie z nim i ostatnie żywe spojrzenie na jego twarz, łagodnie uśmiechniętą” (Kronika, s. 657).
Gdy za chwilę, po zakończeniu rekreacji, Sługa Boży o. Anzelm na czas ścisłego milczenia udał się do swej celi zakonnej, by nieco odpocząć – przyszedł po niego Pan…
A może przyszło samo Dzieciątko Jezus, które przez całe życie kochał i z którym rozmawiał w bezsenne noce cierpienia? A może przyszło Ono w towarzystwie św. Matki Teresy od Jezusa, Reformatorki Zakonu? Bo to był jej dzień w Karmelu, na godzinę przed Nieszporami ku jej czci.
Ojciec Anzelm nadal rozdaje kwiaty
Jedna z sióstr stwierdza:
„Całe jego życie w Zakonie, to „rozdawanie kwiatów”: dobrego słowa, uśmiechu, rady, zachęty i pouczenia” (s. Assumpta, Wspomnienia).
Dziś również sięgamy po jego słowa, gdy wczytując się w jego pisma, przyjmujemy do serca jego myśli, będące świadectwem miłości, pełne światła i mądrości, przeżytego doświadczenia obecności Pana Boga w swoim życiu. Ciągle nas uczy, wskazuje drogę Bożego dziecięctwa, rzuca je pod nasze stopy, jak światło, jak kwiaty…
„Pociechy są i krzyżyki są. Ale pociechy są jak kwiatki i pięknie kwiatom i z kwiatami i w chorobie i na grobie i na ołtarzu. Każdy krzyż i ofiara ma swój „kwiatek”. Patrz z uśmiechem na kwiatki… [wtedy i] krzyż będzie lżejszy”(Do m. Georgii, Czerna, 14 VI 1949).
„Kwiatków sypać nie chcę, bo one więdną, życzę natomiast tych skarbów, których woda nie zabierze, ogień nie spali, mól nie zgryzie, które się procentują w tym życiu, a wypłatę z nadwyżką otrzymują w przyszłym” (Do m. Georgii, 18 IV 1959).
Opracowała: s. Konrada
You must be logged in to post a comment.