Przeskocz do treści

Święci stają się nauczycielami życia świętego,
nie przez głos z katedry, i nie przez głos pism,
lecz przez przykład, który uczy, pociąga i zachęca nawet tych,
których nie poruszy nawet najwymowniejsze słowo.

Zachęca nas św. Paweł Apostoł, aby obcowanie nasze było w niebie (por. Flp 3, 20). (...) Najczęściej zbliżamy się do Boga, jak powiada św. Matka nasza Teresa, przez Jego przyjaciół, a święci są przyjaciółmi Boga. Święci podnosili się tu na ziemi przez wiarę ku niebu, trzymali się ręki Bożej przez ufność i kochali Go nie tyle siłą uczucia, ile siłą uczynków, pełniąc Jego wolę, objawioną w przykazaniach Boskich, w prawach Kościoła i obowiązkach własnego stanu.

Z tymi przyjaciółmi Boga bliżej nam do Boga niż przez nasze własne wzloty, bo oni, jak Rafał Tobiasza (por. Tb 4 n.), prowadzą nas przez to życie drogą przez siebie już doświadczoną: znają niebezpieczeństwa, podają lekarstwa, niweczą siłę szatana czyhającego na naszą zgubę, pomnażają w nas majątek dóbr boskich – to jest wiary i ufności, i każą nam (...) pełnić miłość Boga i bliźniego okazaniem uczynku. Przy boku tych świętych widzimy słabość naszą, lecz czujemy także moc i skuteczność łaski, zachęcając się widokiem naszych przyjaciół nam pokrewnych i rodem, i stanem, i skłonnościami natury. Mogli oni, możemy i my! Takie obcowanie ze świętymi podnosi nas do Boga, łączy nas z Nim...

(...) Stąd chwała świętych w królestwie Bożym jest odblaskiem chwały Boga samego w swych sługach i przyjaciołach, a cześć, jaką odbierają, spływa przede wszystkim na Boga, który ich chwały jest początkiem i końcem. Czcząc więc świętych, uznajemy naszą niegodność, wysławiamy najwyższą wielmożność Boga i Jego hojność względem sług swoich. (...) Łaskawość bowiem Boska jest tak wielka, że nie zmniejsza się, owszem rośnie w oczach naszych, gdy mogąc sam czynić, obdziela wszechmocą swoją sługi swoje. Przez cześć naszą do świętych rozmnaża się hojność Boska, bo wszyscy z niej biorąc i obdzielając proszących, nigdy jej nie uszczuplą ani wyczerpią. Należy więc: prosić świętych lub raczej przez świętych. Znają oni bowiem nasze potrzeby, widząc je w Bogu, przez współżycie swe z Bogiem bliżej żyją z nami niż przedtem, gdy w ciele podróżowali i obcowali między nami. (...) Święci nie tylko znają nasze potrzeby, lecz mogą nam pomóc i czynią to z największą radością, dzieląc się z nami szczęściem, którego zażywają.

Miodopłynnym stylem pisze o tym św. Bernard. „Czyż sądzicie, że niebo przyjmując dusze, znieczula je lub odziera z pamięci i współczucia? Bracia, szerokość nieba rozszerza serca, nie ścieśnia; nie umniejsza miłości, lecz powiększa; w świetle Bożym pamięć nie zaciemnia się, lecz rozjaśnia: w jasności Boskiej wie się, czego się nie wiedziało” itd. Tak jest; jeśli święci żyjąc tu na ziemi, współczuli ze wszelką nędzą i skutecznie ją usuwali, tym więcej odziewają się we wnętrzności miłosierdzia (por. Kol 3, 12), gdy stoją przed samym źródłem miłosierdzia i z niego czerpią. (...) Widzimy bowiem w świętych wizerunek Chrystusa, kopiowany przez wierne Jego naśladowanie w różnych stanach życia i warunkach, i to wizerunek odtworzony praktycznie w codziennych czy powszednich, czy wielkich i heroicznych czynach.

Widnieje w świętych piękność łaski, która się objawia nie tyle w jakichś nadzwyczajnościach nieprzystępnych dla ogółu, lecz objawia się w wiernej współpracy, w codziennych zmaganiach się z naturą skłonną do grzechu, a przecież z tą łaską zwycięską. Stają się przez to święci nauczycielami życia świętego, nie przez głos z katedry, chyba z rzadkimi wyjątkami, i nie przez głos pism, lecz przez przykład, który uczy, pociąga i zachęca nawet tych, których nie poruszy nawet najwymowniejsze słowo.

Przykład takiej świętości zejdzie i do najuboższego mieszkania, aby ubóstwo oprawić w ramy miłości Bożej, aby ozłocić cierpienie promieniami jasności Boskiej, aby pokucie nadać nie wyraz kary, ale wyraz radosnej nadziei w dobroć Boga. Świętość ta wzniesie się do wysokości królewskich tronów, aby najwyższych władców na ziemi uczyć pokory i schylać ich głowy nie tylko w pokornej modlitwie, lecz także w pokornej posłudze najbardziej opuszczonym. Jednym słowem, naśladowanie świętych, to praktyczna droga do Boga, stąd święci to największy dar Boski dla świata i najwięksi dobroczyńcy ludzkości. (...)
Zob. Głos Karmelu 5 (1931) 60-64.

Dzisiaj obchodzimy święto 50. lecia niepodległej naszej Ojczyzny. Księża Biskupi wydali orędzie, w którym zachęcają wiernych do podziękowania Panu Bogu za to, że jesteśmy u siebie, we własnej Ojczyźnie i nie potrzebujemy służyć innym bogom, ale w naszej Ojczyźnie sprawować to, co nakłada obowiązek miłości do Ojczyzny. Przede wszystkim wynika stąd obowiązek miłości Pana Boga z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich sił – bo religia jest podstawą wszelkiego prawa. Gdy nie ma życia chrześcijańskiego, nie ma mocnej wiary, jest bezład albo niesprawiedliwość. To pierwsza rzecz – kochaj Boga z całego serca, a bliźniego twego jak siebie samego.

Drugą podstawową rzeczą w Ojczyźnie jest sprawiedliwość. W Ewangelii powiada Pan Jezus: «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga» (Mt 22, 21), więc aby Ojczyzna była mocna i silna, są pewne obowiązki, nie tylko obowiązki społeczności, ale obowiązki sprawiedliwości, aby ten dom nasz – Ojczyzna – był naprawdę urządzony odpowiednio, ażeby posiadał sprawiedliwe prawa, a każdy czuł się w Ojczyźnie wolny. Aby nie był sługą czy niewolnikiem, ale żeby czuł się naprawdę jak dziecko Boże, wyznając swoją wiarę i pełniąc obowiązki, które nakłada dobro Ojczyzny.

Trzecia rzecz, która jest bardzo ważna – to świętość małżeństwa, żeby rodzina była święta, bo gdy rodzina święta, to i dzieci święte, a jak dzieci święte, to w Ojczyźnie dzieje się dobrze – jest ład, porządek. Jeżeli jednak rodzina jest rozbita, dzieci nie mają wychowania, nie znają często nawet swojej matki czy ojca, to nie może być dobrze w domu, bo jeśli w domu nie jest dobrze i dom jest rozbity, i nie ma tam Boga – to i w Ojczyźnie Go nie będzie.

Następna rzecz to poszanowanie – czyli społeczna sprawiedliwość, aby każdy Polak w swej Ojczyźnie czuł się wolny – nie zaś jak niewolnik, (...) żeby miał wolny wybór czy to pracy, czy nauki, czy w ogóle, żeby siły swoje mógł rozwijać według talentów, jakie dał mu Pan Bóg.

Dlatego też dzisiaj na podziękowanie Panu Bogu za łaskę tej wolności, która co prawda nie jest jeszcze zupełna, ale za to dobro, które jest w naszej Ojczyźnie, za to, że możemy chwalić Pana Boga, po Mszy świętej odśpiewamy Te Deum laudamus, aby podziękować Panu Bogu za łaski, a potem uprosić, żeby ta nasza Ojczyzna była podobna do tej Ojczyzny niebieskiej – była oparta na ładzie, porządku, a szczególnie na łasce Bożej, od której wszystko dobro zależy. Toteż po Mszy św. podziękujemy Bogu za dobra, których nam użyczył, bo dzisiaj razem z Biskupami modli się cała katolicka Polska, żeby było nie tylko dobrze, ale coraz lepiej, a przede wszystkim, abyśmy byli jednomyślni z naszym Władcą, którym jest Bóg Wszechmogący. Amen

1 XI  Wszystkich Świętych
Tak bardzo pragnę, byście promieniowały świętością i radością.
2 XI                                 
Całe dzieło naszego zbawienia i uświęcenia opiera się na fundamencie nadziei w Miłosierdzie Boże.
3 XI                                             
Kto w życiu o wszystko się stara, a o zbawieniu duszy zapomina, podobny jest do człowieka, który dom stawia nie kładąc fundamentów.
4 XI                                                  
O ile coś służy do zbawienia, to choćby było gorzkie, cierpkie, niesmaczne, choćby było cierpieniem – trzeba tego pragnąć i w tym smakować, bo w końcu obróci się to w słodycz i radość.
5 XI
Nie dopuszczać rozpaczy wewnętrznej, nie przejmować się sobą i czynić ofiarę, by nie być ofiarą choroby.
6 XI
Jeśli nie ma w życiu tej radosnej miłości, to życie jest smutne – a my stworzeni jesteśmy do radości.
7 XI
By zaś zbliżyć się do Boga, trzeba żyć wiarą i jej pobudkami nadprzyrodzonymi.
8 XI
By się upodobnić do Boga, trzeba się wpatrzyć i odziać się w dziecięctwo Boże.
9 XI
By się zjednoczyć z Bogiem, trzeba Go kochać ponad wszystko, a praktycznie – świadczyć tę miłość ofiarnie służąc bliźnim.
10 XI
Życzę radości w cierpieniu, lecz także radości bez cierpienia. To ostatnie będzie nagrodą, to pierwsze będzie zasługą i męczeństwem miłości.
11 XI
Serce ludu polskiego to najpiękniejsza świątynia Maryi.
12 XI
Życzę pokoju i radości – te dwa skarby w duszy, bywają najlepszym lekarstwem na niemoce duchowne i fizyczne.
13 XI
Niebo miejcie w duszy, uśmiech na ustach, prostotę w słowie, skromność w uczynkach, duch Karmelu niech was ożywia.
14 XI Wszystkich Świętych Zakonu Karmelitańskiego
Cnota urabia się w naszej słabości, a moc Boża cierpieniem rzeźbi w nas świętość swoją.
15 XI
Miłość Pana Jezusa, życiem Jego opłacona, wymaga takiej samej wzajemności.
16 XI
Niech uczy cię Matka Najświętsza, Dziecię Jezus darzy łaską, by owoc miłości i pokory stał się posiewem codziennej świętości.
17 XI
Niech miłość będzie męczeństwem, a męczeństwo codziennym zwycięstwem nad sobą, w walce z miłością własną.
18 XI
Radość pełna będzie w niebie, a na ziemi nasze Alleluja jest w cierniach róży.
19 XI
Gdzie jest umiłowanie modlitwy, tam będą i cnoty płynące z modlitwy.
20 XI
Codziennie rozszerzaj granice serca, by nie stawiało granic; rozszerzaj granice ofiary, by nie było zapory; a sieci zapuszczaj na głębię, na słowo Pana i na słowo wiary, nie wątpiąc, choćby się zdawało, że fale wzburzone grożą zatonięciem.
21 XI
Myśli niech będą święte, wola pokorna i szczera, miłość mocniejsza od ognia, by ogrzewała i zapalała wszystkich.
22 XI
Bądźcie pokorne – a w duszy będzie pokój; ćwiczcie cnoty, bo cnota jest zdrowiem duszy i ciała; bądźcie radosne, bo radość jest owocem miłości Boga i wzajemnej.
23 XI
To co przeszło – tego nie ma, to co przyjdzie – jeszcze nie nasze; dzień zaś, którym żyjemy, złocić trzeba cierpliwością i miłością.
24 XI Niedziela Chrystusa Króla
Jezusa Chrystusa, który będąc bogaty, dla nas stał się ubogim, wziął krzyż, by za nim szły dusze, które rozumieją głos Oblubieńca; będąc zaś Królem królów i Panem panujących wyniszczył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci.
25 XI
Niech myśli wasze nie kłócą się nigdy z myślami Dzieciątka, niech wola wasza będzie zgodna z Wolą Maleńkiego.
26 XI
Jeden akt miłości, więcej przynosi chwały Bogu i korzyści Kościołowi, niż wszystkie dobre uczynki bez miłości.
27 XI
Jedna myśl duchowa, więcej jest warta od wszelkiej materialnej piękności świata; łaska przewyższa wszystkie wartości stworzone.
28 XI
Miłość jest wiązanką wszystkich cnót, rodzi się z krzyża, z ofiary i z wyniszczenia.
29 XI
Jakąż jest radością widzieć, jak dusza rozchyla się ku Bogu…
30 XI
Radość zaś Boża – to świętość. Więc takiej radości życzę.

15 października 1969 r. w klasztorze karmelitów bosych w Łodzi przy ul. Liściastej, samotnie, w swojej celi zakonnej odszedł do domu Ojca o. Anzelm od św. Andrzeja Corsini (1884-1969), założyciel Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus.

W 51. rocznicę jego śmierci (15 X 2020), w kościele pw. Opieki św. Józefa i Najśw. Maryi Panny z Góry Karmel, Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył i homilię wygłosił o. Ernest Maria Zielonka OCD, przeor łódzkiego klasztoru i proboszcz karmelitańskiej parafii. Oprócz wiernych świeckich, we Mszy św. uczestniczyły licznie siostry karmelitanki Dzieciątka Jezus, które jak każdego 15. dnia miesiąca, modliły się o beatyfikację swojego Ojca Założyciela. Przed liturgią, jak co miesiąc, były odczytane prośby i podziękowania za łaski, nadesłane w ostatnim czasie do Postulacji Sługi Bożego o. Anzelma Gądka przez wiele osób, które w prywatnych modlitwach zwracają się do Boga za jego wstawiennictwem. Następnie, przy grobie Sługi Bożego, który znajduje się w przedsionku kościoła, modlono się o dar jego beatyfikacji.

W homilii o. Ernest Zielonka przytoczył fakty z ostatniego dnia życia Sługi Bożego, który był także dniem uroczystości św. Teresy od Jezusa, doktora Kościoła i reformatorki Karmelu. O. Anzelm brał udział w aktach życia swojej wspólnoty, rano odprawił Eucharystię, potem pracował w swojej celi, odpisując na listy, a po wspólnym obiedzie, chociaż czuł się słabo, towarzyszył współbraciom w przechadzce po ogrodzie. Uczynił wtedy zaskakujący gest: rozdawał zakonnikom kwiaty zerwane w ogrodzie, łącząc serdeczne słowa do każdego z nich. Potem odczytano ten gest, jako miłe pożegnanie. Sługa Boży przez całe życie dawał świadectwo miłości braterskiej i zawsze, zwłaszcza będąc wyższym przełożonym, dbał o rodzinną atmosferę w każdej wspólnocie. Ostatnimi słowami o. Anzelma, słyszanymi przez braci, były słowa wdzięczności wypowiedziane do br. Jarosława od Ducha Świętego, który po rekreacji zaprowadził go do celi na krótki spoczynek: „Bracie, jak ja ci się odwdzięczę”. Po południu miał udać się z konferencją do swych duchowych córek, sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus, do klasztoru na Złocieniową. Jednakże w czasie godziny ścisłego milczenia (między 14 a 15) w swoim klasztorze Sługa Boży odszedł do wieczności, w czasie gdy cały zakon przygotowywał się do uroczystych Nieszporów ku czci św. Teresy z Avila, Matki Karmelu.

Ojciec Ernest porównał następnie naukę św. Teresy od Jezusa – mistrzyni modlitwy w Kościele, z pojęciem modlitwy propagowanym przez jej duchowego syna, o. Anzelma Gądka. Teresa w swej definicji modlitwy i kontemplacji podkreśla przede wszystkim miłosierdzie Boże i przyjaźń, jako podstawa naszej relacji Bogiem. Kaznodzieja zauważył, że Sługa Boży sam praktykował i innych nauczał modlitwy w duchu św. Teresy, o czym świadczą jego pisma. Na podstawie jednej z konferencji o modlitwie, można się przekonać, że o. Anzelm podaje oryginalną definicję modlitwy, w duchu dziecięctwa Bożego. Uważał, iż modlitwa, to przede wszystkim relacja: Ojciec-dziecko. Oto jego przekaz:

„Cóż to więc jest modlitwa? Ojciec i dziecko i rozmowa Ojca z dzieckiem. A ta rozmowa od strony dziecka jest zniżeniem, pokorą, ufnością, miłością, oddaniem się, ofiarą z wszystkiego, co się ma i czym się jest. A ze strony Ojca: jest nachyleniem ucha, uśmiechem oka, przytuleniem do serca, samą Dobrocią i Miłosierdziem; odmowy być nie może, a jeśli jest odmowa, jest tylko miłością. Oto sposób modlitwy dziecięctwa duchowego... Modlitwa jest obcowaniem miłosnym, rozmową dziecka z Ojcem. Wszystkie inne metody i sposoby zawodzą i kończą się niepowodzeniem, będą uczonością, mądrym szukaniem drogi, by jej nie znaleźć albo żeby iść krzywą, kiedy do Boga trzeba iść prosto!” (o. Anzelm Gądek, Droga do miłości doskonałej, Łódź 2017, s. 292).

Transmisja Mszy św. jest dostępna na https://www.facebook.com/anzelmgadek/

W dniu 15 października 2020 modlono się o beatyfikację o. Anzelma w kilku miejscach, i to nie tylko w Polsce. Msze św. o beatyfikację Sługi Bożego, oprócz kościoła karmelitów w Łodzi,  były celebrowane: w kaplicy domu prowincjalnego Zgromadzenia w Łodzi przy ul. Złocieniowej oraz jego rodzinnej parafii w Niegowici. Modlono się także w Rzymie, podczas Mszy św. z okazji inauguracji roku akademickiego karmelitańskiej uczelni - Papieskiego Wydziału Teologicznego „Teresianum” oraz Międzynarodowym Kolegium Karmelitów Bosych, których Sługa Boży był organizatorem i pierwszym rektorem, w latach 1926-1945.

s. Konrada Dubel CSCIJ

Całość homilii o. Ernesta Zielonki OCD