Przeskocz do treści

Według Ewangelii dzieje św. Józefa złączone są z dziecięctwem Jezusa – to dzieje radości i bólu, dzieje ofiary i miłości. Wielkość cnoty i heroizm św. Józefa przedstawiają się na tle dziejów Dzieciątka Jezus, które jest największą ozdobą i chwałą św. Józefa. Ta wielkość i chwała św. Józefa ma jedną cechę: wszystko w jego stosunku do Dzieciątka Jezus jest takie proste, tak naturalne a zarazem tak niewymownie nadprzyrodzone.

Prośmy, byśmy pod opieką św. Józefa umieli naśladować Dzieciątko Jezus tak, jak on, tak je kochać, jak on Je kochał, i tak się dla Niego poświęcać, jak on to czynił, i byśmy pod jego opieką razem z Dzieciątkiem Jezus wzrastali w mądrości i w łasce, i w latach świętego Bożego dziecięctwa. Amen.

DZIEŃ I.   Z JÓZEFEM, POKORNYM SYNEM DAWIDA

Bóg pokornym daje łaskę (Jk 4, 6)

Bóg każdemu daje łaskę według przeznaczenia do jakiegoś dzieła. Tych zaś, których wybiera do jakiegoś dzieła, tak przygotowuje i usposabia, by byli zdolni je wykonać. Otóż, św. Józef, po Matce Najświętszej, miał najwyższe obowiązki. Jako głowa Świętej Rodziny, Oblubieniec Matki Boga, według prawa ojciec Syna Bożego, przedstawiciel Ojca niebieskiego, Jego „sekretarz” w dziele Wcielenia, był przygotowany przez Boga do wypełniania tych zadań, uposażony w te szczególne cnoty, które miały rozświecać ubogi domek cieśli z Nazaretu.

Karty Pisma Świętego mało podają szczegółów o życiu św. Józefa. Kto chciałby pisać jego żywot według źródeł, jakie zostawili ewangeliści, znajdowałby tylko wypadki, które się łączą z dziecięcymi latami Jezusa. Poza tym całe życie Józefa jest w cieniu codziennej pracy przy warsztacie, ukryte, pokorne, pełne trudu.

Jezu, Maryjo, Józefie - Wam oddaję się w opiekę.
Sprawcie, bym nigdy nie wychodził z domu Ojca mego,
lecz wiecznie mieszkał w Sercu Jego pokorny
.

DZIEŃ II.   Z JÓZEFEM, UBOGIM CIEŚLĄ…

Bóg wybrał ubogich tego świata
na bogatych w wierze oraz na dziedziców królestwa (Jk 2, 5)

Życie św. Józefa - to życie ubogiego cieśli, nie było ono wolne od starań i trosk o byt codzienny, od trudnych i niebezpiecznych wydarzeń, od trudów i wygnania, które jednak znosił z mężnym sercem.

Choć pochodził z rodu Dawida i był spokrewniony z królami, to ten fakt, który w oczach świata, uważany jest za wielką godność, w oczach Boga jest mało znaczący, jeśli nie jest złączony ze szlachectwem ducha. Szlachetnych według urodzenia jest wielu, lecz szlachectwo ducha i serca jest rzadsze, owszem, nader mało jest takich, którzy w ubóstwie i materialnych troskach zachowują godność człowieka i dziecka Bożego.

Godność człowieka mierzy się jego zbliżeniem się do Osoby Boga, stąd życie św. Józefa jest skarbnicą, z której mogą przeobficie czerpać pokrzepienie i pomoc wszystkie stany, wszystkie wieki i narody, i to nie tylko w duchowych potrzebach, ale i w doczesnych.

Święty Józefie Ojcze i Opiekunie Dzieciątka Jezus
wyjednaj mi łaskę duchowego ubóstwa!

DZIEŃ III.   Z JÓZEFEM, PRZECZYSTYM OBLUBIEŃCEM

Błogosławieni czystego serca,
albowiem oni Boga zobaczą (Mt 5, 8)

Józef był Oblubieńcem, mężem Dziewicy. Samo imię Oblubieniec głosi coś czystego, coś jednoczącego duchowo, coś co przechodzi z duszy do duszy i jednoczy je. Mówiąc Oblubieniec i to Dziewicy, najczystszej, niepokalanej, nienaruszonej podwajamy pojęcie tej czystości u św. Józefa: Józef stróż Dziewicy i stróż dziewic!

Józef przyjął Maryję nie tylko jako swą Oblubienicę, ale jako Oblubienicę Ducha Świętego, łącząc się z Nią tą miłością Boga, która oczyszcza wszelki zmysł i udziela się, raczej przelewa się z serca do serca najczystszą miłością Boga.

Dlatego św. Józef jest stróżem czystości wszystkich, szczególnie kapłanów, przez których posługę przychodzi łaska, jakby nowe Wcielenie Boga w dusze ludzkie, ale także jest stróżem czystości osób zakonnych, które w duszach swoich przez tę łaskę mają ponawiać tajemnicę Wcielenia.

Przeczysty Oblubieńcze, św. Józefie, uwolnij mnie od trosk i zamętu tego świata, abym starał się zawsze podobać Ojcu (por. 1 Kor 7, 32) i dostąpił pokoju, i radości ludzi czystego serca.

DZIEŃ IV. Z JÓZEFEM SPRAWIEDLIWYM

A mój sprawiedliwy z wiary będzie żyć,
jeśli cofnąłby się, nie upodoba sobie
moja dusza w nim (Hbr 10, 38)

Ewangelista nazywa św. Józefa sprawiedliwym (por. Mt 1, 19). Nie bez głębszej myśli rzucone zostało to słowo w Ewangelii, jako posiew cnót ukrytych. Sprawiedliwość jest bowiem wytrwałą i stałą wolą, która oddaje każdemu, co mu się należy. Podstawą jego sprawiedliwości była wiara, a cechą była modlitwa.

Świętemu Józefowi Bóg powierzył co miał najdroższego, to jest swego Boskiego Syna, i odstąpił mu nad Nim swoją władzę ojcowską; gdy zważymy, że jemu oddał w opiekę najkosztowniejszy klejnot Trójcy Najświętszej, jako Oblubienicę Niepokalaną Dziewicę i Matkę swego Syna, to obraz tego męża występuje w niepojętej piękności i godności.

Bo czyż Bóg mógłby powierzyć mu takie skarby, gdyby on nie miał istotnych wartości i zalet do wypełnienia tego zadania? Czyż Bóg wybrałby go, gdyby świętość tego męża nie była wyższa nad jego królewskie szlachectwo? Czy na jego sercu spoczywałby Syn Boży i dałby mu się nosić, karmić i pieścić? Czy stałaby przy nim w blaskach czystości Niepokalana Dziewica, gdyby on nie był mężem pełnym sprawiedliwości i utwierdzonym w łasce u Boga? Zaiste, to krótkie słowo: „był mężem sprawiedliwym” (Mt 1, 19) zamyka wszystkie pochwały i godności.

Święty Józefie, mężu sprawiedliwy, pomóż mi żyć w wierze w Syna Bożego,
który mnie umiłował, i samego siebie wydał za mnie.

DZIEŃ V.   Z JÓZEFEM, MĘŻEM UFNEJ WIARY

On to wbrew nadziei uwierzył nadziei (Rz 4, 18)

Z modlitwą, pełną wiary, łączy się u św. Józefa mężna ufność, ta ufność, która nie tylko zdaje się na opatrzność ojcowską Boga, lecz także daje ze swej strony wszelki wysiłek, by obietnica się spełniła. Nie zostawił Dziecięcia potędze Boga, w którego wierzył, lecz wziął Dziewicę i Dziecię… Ta wiara zamienia się w pełną ufność, kiedy wśród piętrzących się cierpień zachowuje pokój w pełnieniu woli Bożej. Ta wiara i ufność okazują się rosnącą miłością, kiedy jako wzgardzony przez otoczenie cieśla znosi swoje położenie, rosnąc ze swym przybranym Synem w cierpieniu, w łasce i mądrości.

Za wzorem św. Józefa módlmy się spojrzeniem ufności.
Wejrzenie prostoty dziecka i spotkanie się z okiem Stwórcy wystarczy,
żeby zrozumieć, iż Ojciec, nie odmówi nam niczego….

DZIEŃ VI.   Z JÓZEFEM POSŁUSZNYM

Jezus odpowiedział:
«Pierwsze jest przykazanie: Słuchaj, Izraelu... (Mk 12, 29)

Jakie było posłuszeństwo św. Józefa? Zjawia mu się anioł Pański we śnie i powiada: Zabierz Dzieciątko i Matkę Jego i uchodź do Egiptu (por. Mt 2, 13). A tu noc, i to ciemna noc, ani drogi może nie znał, ani środków nie miał. I rzeczywiście, była noc, nie tylko materialna, lecz tam była inna noc. Noc, gdzie trzeba było zapomnieć o swoim rozumie, o swojej woli. To była noc rozumu i noc woli, i noc roztropności czysto ludzkiej. Ale równocześnie było i światło wiary. Mocna wiara świeciła w tej nocy św. Józefowi, że nie kierował się swoim rozumem ani swoją wolą, ale kierował się objawioną wolą Bożą. To słuchanie, oddanie się i wypełnienie woli Bożej jest u niego najdoskonalsze.

Święty Józefie najposłuszniejszy, wstaw się za mną, abym zawsze wpatrywał się
w Twego przybranego Syna, słuchał słów Jego, kochał Go każdym ruchem ręki,
każdym uderzeniem serca, każdym spojrzeniem oka.

DZIEŃ VII.   Z JÓZEFEM MILCZĄCYM APOSTOŁEM SŁOWA WCIELONEGO

W milczeniu i nadziei,
w ciszy i ufności jest wasza siła (Iz 30, 15)

Święty Józef to pierwszy apostoł, pierwszy ewangelista i obrońca Zbawiciela. Jest on również pierwszym milczącym i najważniejszym świadkiem cudownych tajemnic Wcielonego Boga. Największe i najpiękniejsze misteria dziecięctwa i wiary mają w nim poręczyciela. Bóg wybrał go do tych wielkich tajemnic miłości, aby je widział i dawał świadectwo prawdzie. A Józef niósł to Słowo, tego Jezusa w dalekie kraje, nie w ustach jak Apostołowie, ale na własnych ramionach, on Go okazał poganom w Egipcie, on Go bronił przed śmiercią i głodem, on Go wychował i wykarmił. Wszyscy inni przepowiadali nam Jezusa. Józef nam Go zachował.

Jego wielkość jest wielkością milczącą, która nie objawia się słowami, ale czynami, cierpieniem i ofiarą. A przecież w rodzinnym życiu w Nazarecie był na pewno duszą oddania się i poświęcenia. Gdy Maryja chowała w sercu i rozważała, co słyszała o Dzieciątku (por. Łk 2, 51), on również chował w sercu, ale równocześnie poświęcał swoje siły na Jego utrzymanie, by dobrze było Bogu „Małemu”.

Święty Józefie, milczący apostole Słowa Wcielonego,
bądź moim ojcem i kierownikiem w codziennej modlitwie i apostolstwie dziecięctwa
.

DZIEŃ VIII.   Z JÓZEFEM, UKRYTYM W PIĘKNIE PROSTOTY

Życie jego jest ukryte z Chrystusem w Bogu,
stąd całe piękno syna królewskiego wewnątrz
(por. Kol 3, 3; Ps 45, 14).

Życie św. Józefa to zarazem głębia ukrycia, ale i pokorna, wytrwała prostota codziennego trudu dla miłości Boga. To również jakby uprzednie uczestnictwo w ofierze Jezusa Chrystusa, w którym wszystko poświecone jest rzeczywistej, choć ukrytej ofierze miłości. Żadna próba tej prostoty nie wywraca, bo regułą jej jest wola Boża.

Stąd chwała św. Józefa jest cała wewnątrz, wszelka wielkość jego, jak i wszystkie skarby Maryi i Jezusa są ukryte przed naszymi oczyma. Św. Józef jest sekretarzem Boga w dziele Wcielenia, są mu powierzone wielkie tajemnice. Nie jesteśmy w stanie nawet wyobrazić sobie jego życia wewnętrznego, jego stosunku do Jezusa i Jego Matki. Dusza jego tonęła w najwyższym widzeniu wiary, zanurzona w głębinach miłości i zjednoczenia z Bogiem. W życiu jego, tak prostym, a tak głębokim, tak ukrytym, a jawnym przed Bogiem, leży sekret jego świętości. Wszystkie dusze, które zmierzają do zjednoczenia z Bogiem, powinny wejść w to wewnętrzne sanktuarium i naśladować wewnętrzne akty tego życia, bo od nich najbardziej zależy świętość.

Św. Józefie, mistrzu życia ukrytego z Jezusem w Bogu,
prowadź mnie ku głębinom modlitwy, abym z prostotą dziecka
czynił wolę Ojca Niebieskiego i objawiał Jego miłosierną miłość.

DZIEŃ IX.   Z JÓZEFEM, ŚWIĘTYM CIENIEM BOGA OJCA

Bóg wybrał go przed założeniem świata,
aby był święty i nieskalany przed Jego Obliczem,
i z miłości przeznaczył go dla Siebie…(por. Kol. 1, 4)

Może najchwalebniejszym tytułem św. Józefa jest tytuł: ojciec Jezusa. Spośród miliardów ludzi na ziemi, jego jedynego, ubogiego cieślę z Nazaretu, Bóg nazwał ojcem swoim. Albowiem Ojciec Niebieski przelał na Józefa swoją powagę i władzę i zastępstwo na ziemi, i ten pokorny syn Dawida zajął na ziemi miejsce Boga. Jakie to cudowne! Jezus więc, Syn Ojca w niebie, nazywał św. Józefa słodkim imieniem: ojcze.

To ojcostwo św. Józefa, choć jest największym zaszczytem dla stworzenia przecież nabyte było za cenę wielkich ofiar, udręczeń i pracy. Misja Jezusa, w myśl Ojca Niebieskiego miała być do czasu zasłonięta w zaciszu Nazaretu. Ojciec Niebieski wybrał więc do strzeżenia tej tajemnicy męża sprawiedliwego, Józefa. Jako powiernik największej tajemnicy jest więc św. Józef jakby cieniem, który zakrywał blask Syna Bożego. Lecz zaiste, ten cień Józefa, który zakrywał blask Syna Bożego, sam był blaskiem!

Św. Józefa, Święty cieniu Boga Ojca, powierzam się Twojej przemożnej opiece, niech moc
 Twego wstawiennictwa kształtuje we mnie Jezusa, w którym Ojciec upodobał sobie!

Opracowanie: s. Koleta Bajda CSCIJ

W nowennie zostały wykorzystane rozważania Sługi Bożego o. Anzelma Gądka OCD
z: „Opiekun Dzieciątka Jezus”, Łódź 1999; „Ojciec i Opiekun”, Kraków 2008;
niektóre wezwania K. Wonsa z: „Cały Sprawiedliwy”.

Z pełną radością możemy biec do naszego św. Józefa, Ojca i Opiekuna, i składać u jego stóp świeże kwiaty, wiosenną miłość serc naszych. Przyszliście chwalić, sławić, ofiarować i prosić św. Józefa. Słusznie, bardzo słusznie, bo jeśli kto, to św. Józef zasługuje na waszą miłość, na waszą ufność, zasługuje, byście go najbardziej ze wszystkich świętych, po Matce Najświętszej, czcili i naśladowali. Bo i któryż ze świętych zechce porównać się z tym czystym Oblubieńcem Niepokalanej Dziewicy, z tym ojcem przybranym naszego Boga? Jest on Patriarchą, a święci to są jego „dzieci” i „wnukowie”, wyrośli na tym „Chlebie żywym”, który on im podał, ukształtowani na przykładach, które on im przekazał w dziedzictwie. (...)

Święty Józef jest opiekunem każdego z nas osobno. Wiedzą o tym ci, którzy mają do niego nabożeństwo. „Chciałabym wszystkich przekonać, woła św. Matka nasza Teresa, aby byli nabożni do tego chwalebnego Świętego, z doświadczenia wiedząc o wielkich i niezliczonych dobrach, które nam wyprasza u Boga. Od wielu już lat corocznie proszę go w jego święto o jakąś łaskę, a zawsze mnie wysłuchuje. Jeśli zaś prośba nie jest tak prosta, on ją prostuje i sprawia, że obraca się na nasze dobro. Proszę przez miłość Boga - mówi dalej - kto mi nie wierzy, niech spróbuje, a dozna z własnego doświadczenia jak wielkim jest dobrem polecać się temu chwalebnemu ze wszech miar Patriarsze”.

Dlaczego ta opieka Józefa nad każdym z nas ma taką skuteczność? Bo św. Józef, rzec by można, ma w tym jakby własny interes. On jest opiekunem, szafarzem Kościoła Bożego, dlatego im więcej udzieli pomocy, im więcej ludzi doprowadzi do zbawienia, tym bardziej rośnie chwała jego przybranego Syna, a równocześnie jego własna.

Idźcie więc zawsze z ufnością do Józefa! Tam, gdzie już nikt nie pomoże, tam Oblubieniec Maryi wezwany z ufnością, pomoże na pewno. (...)

Jeśli zatem św. Józef jest opiekunem Kościoła, jeśli jest opiekunem rodziny chrześcijańskiej, jeśli jest wreszcie opiekunem każdego z nas z osobna, bez różnicy wieku, stanu, powołania, zajęcia, to cześć jego powinna być tak powszechna, jak powszechny jest Kościół katolicki. I stąd można powiedzieć, że kto nie czci św. Józefa, kto go nie wzywa, ten nie jest prawdziwie pobożnym katolikiem.

(...) Moi Drodzy, idźcie do Józefa! Proszę was i ja, ze świętą Matką Teresą: Spróbujcie, a doświadczycie, bo jak mówi Pismo: Żaden na ziemi nie narodził się jako Józef, który się człowiekiem narodził – książęciem braci, utwierdzeniem ludu, rządcą braci, umocnieniem narodów. Amen.

Zob. Kazanie na uroczystość Opieki św. Józefa, Kraków-Wesoła, 17 IV 1910 r.

27 styczeń

„W każdą środę, rzucimy jakąś myśl, która ożywiałaby nasze nabożeństwo do św. Józefa. Gdy zaś, rozkochamy się w tym świętym Patronie – w opiekunie Kościoła świętego, w oblubieńcu Najświętszej Dziewicy, w ojcu przybranym Zbawiciela, w powierniku Trójcy Najświętszej – to bez wątpienia, każdy weźmie go za swojego Patrona – w życiu i śmierci.

Chciałbym mieć język anioła,
który często przemawiał w objawieniu do św. Józefa;
chciałbym mieć słowa Dzieciątka Jezus,
którymi przemawiało do swego ojca przybranego na ziemi;
pragnąłbym mieć taką cześć, jaką miała dla niego Matka Jezusowa.

Daleko mi do tego, dlatego proszę św. Józefa, żeby moją nieudolność zastąpił, a wam wlał taką miłość do serc, jaką miał sam, kiedy trzymał Boskie Dziecię, kiedy Je piastował, całował, żywił, bronił, dla Niego pracował – byście z nim razem kochali Pana Jezusa, to Dzieciątko, które was wita ilekroć tu przychodzicie, i z nim kochali i czcili Matkę tego Dzieciątka”. (sł. B. o. Anzelm, Nowenna do św. Józefa, Warszawa, 1955).

3 luty

„Mamy czcić wszystkich przyjaciół Boga, dziedziców królestwa, naszych pośredników i patronów, ale w szczególniejszy sposób św. Józefa. Bowiem św. Józef jest nie tylko przyjacielem Boga, jest ojcem przybranym Boga, stróżem panieństwa i macierzyństwa Niepokalanej Dziewicy, żywicielem Boga, Jego obrońcą i Matki Jego.

Kiedy czcimy świętych, oddajemy cześć Bogu. Najbardziej zaś podoba się Jezusowi i Maryi, gdy czcimy św. Józefa. Sam Pan Jezus objawił św. Matce Teresie od Jezusa, by pierwszy klasztor reformowany poświęciła św. Józefowi, bo on poprowadzi jej dzieło szczęśliwie. Kiedy po jej śmierci i po jej beatyfikacji, przełożona chciała zmienić tytuł kościoła pod wezwaniem św. Józefa na tytuł św. Teresy – ukazała się jej św. Teresa i nakazała zachować tytuł św. Józefa.

Święty Józef – obrońca Pana Jezusa i Jego Matki – nasz Opiekun – czcijmy go wiernie, a droga nasza do nieba będzie pewna” (sł. B. o. Anzelm, Nowenna do św. Józefa, Warszawa, 1955).


10 luty

„O co prosić św. Józefa, a raczej, o co prosić za jego przyczyną? Święty Józef pomaga we wszystkim, ale szczególnie w modlitwie. Modlitwa jest konieczna, by dobrze myśleć, by dobrze chcieć, by dobrze czynić, by wytrwać w dobrym.

Święta Teresa od Jezusa, nauczycielka, matka życia duchowego – poleca św. Józefa, jako Patrona modlitwy. Dlaczego? – Bo sama od niego otrzymała wszystko, o co prosiła, a szczególnie od niego nauczyła się modlić. – Życie św. Józefa to obcowanie z Bogiem w ciele ludzkim – to nie tylko modlitwa ale kontemplacja. Modlitwa jest jak powietrze, jest środkiem wszystkich środków – kto umie się modlić, umie dobrze żyć. Kto się dobrze modli ma zapewnione zbawienie. A ten się dobrze modli, kto św. Józefa ma za wzór i patrona swej modlitwy”
(sł. B. o. Anzelm, Nowenna do św. Józefa, Warszawa, 1955).


17 luty

 

Święty Józef jest wzorem i patronem modlitwy: widział i pieścił Boga, obcował i rozmawiał z Nim, pracował, uwielbiał i modlił się razem z Jezusem. Święta Teresa od Jezusa poleca, aby św. Józefa wziąć za patrona: bo on nauczy nas, jak w pracy i milczeniu, w zjednoczeniu z Bogiem żyć na tym świecie.

By jednak modlitwa była owocna, musi łączyć się z umartwieniem. Św. Teresa mówi, że tyle postąpisz w modlitwie, ile postąpisz w umartwieniu. Człowiek składa się z ciała i duszy, by ciało nie wierzgało trzeba je umartwiać, by dusza była pokorna, czysta, rozmiłowana w Bogu – trzeba ją umartwiać.

Każde uniknięcie zła, grzechu jest umartwieniem, każda cnota jest umartwieniem, każda świętość jest koroną umartwienia. Żaden święty nie uświęcił się bez modlitwy i umartwienia.

Od św. Józefa mogą uczyć się bogaci, jak znosić ubóstwo, mogą się uczyć ojcowie rodzin jak pracować, mogą ubodzy widzieć, jakie bogactwo jest w ubóstwie

Czyż dla Boga, dla nieba, dla szczęścia wiecznego – nie będziecie nosić umartwienia w ciele i duszy waszej? Niechże wasze umartwienie – takie proste na wzór św. Józefa – niebo wam zgotuje”
(sł. B. o. Anzelm, Nowenna do św. Józefa, Warszawa, 1955).


24 luty

„Pismo św. oddaje św. Józefowi pochwałę, że był sprawiedliwy. Kiedy spostrzegł, że Maryja stała się matką, a nie znał jeszcze tajemnicy, że poczęła z Ducha Świętego, nie chciał Jej oskarżyć, ale przekonany o Jej cnocie i niewinności, chciał Ją oddalić (por. Mt 1, 19). Jego obawę i trwogę usunął Anioł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” (Mt 1, 20).

Ojcowie święci tłumaczą – Józef mąż sprawiedliwy – czyli mąż stały, wierny, prawy, mocny. Biorą sprawiedliwość, jako zespół wszystkich cnót w stosunku do Boga, do ludzi, do społeczeństwa. Czym jest sprawiedliwość? My więcej lękamy się sprawiedliwości, niż ją czynimy – znak, że nie jesteśmy w pełni sprawiedliwi. Kiedy nasze złe sprawy wychodzą na jaw lękamy się kary Bożej, lękamy się kary ludzkiej, ludzkiego języka. Gdy zaś czynimy sprawiedliwość – mamy spokojne sumienie.

Patrzcie, więc na św. Józefa, naśladujcie jego sprawiedliwość w stosunku do Boga, do bliźnich, do rodziny – a świecić będziecie jak gwiazdy w królestwie Bożym” (sł. B. o. Anzelm, Nowenna do św. Józefa, Warszawa, 1955).


3 marca

„Rzeczywiście, Kościół, Oblubienica Chrystusa, raduje się wspólnie z tego, iż zdobył sobie wielkiego obrońcę i patrona, który go wspiera i strzeże jako skarb powierzony sobie przez Ojca niebieskiego. Skoro Rodzina nazaretańska stanowiła niejako zaczątek Kościoła, obejmując w łonie swoim Pierworodnego wszystkich chrześcijan (por. Rz 8, 29), Jezusa Chrystusa, i Jego Rodzicielkę, a zarazem Matkę wszystkich wierzących, to św. Józef, mąż wierny i sprawiedliwy, wykonywał nad nimi prawa ojca i głowy; z tego samego tytułu ma powierzoną sobie powszechną społeczność chrześcijan, których Jezus jest Bratem, a Maryja najtroskliwszą i najukochańszą Matką.

A podobnie, jak łaska Jezusa Chrystusa i odkupienie rozciąga się na wszystkich, zwłaszcza wiernych, i jak duchowe macierzyństwo jest rozszerzeniem i kontynuacją Jej Bożego macierzyństwa względem Jezusa, tak samo Józef, podobnym prawem, sprawuje swoją opiekę i duchowe ojcostwo nad wszystkimi odkupionymi, aby ich czy to do Kościoła sprowadzić, czy to w łonie Kościoła żywić. Stąd też pochodzi miłe zobowiązanie chrześcijan do oddawania czci św. Józefowi, za przykładem Boskiego Zbawcy, nazywającego Józefa słodkim imieniem ojca i spełniającego wobec niego obowiązki synowskiej miłości” (Zob. Egzorta kapitulna do Wspólnoty Kolegium w Rzymie z okazji święta Opieki św. Józefa, bez daty.).


10 marca

„Skąd tak wielkie zainteresowanie św. Józefem w zakonie karmelitańskim? Nie skądinąd, jak wskutek doświadczenia jego opieki. Podobnie jak w Świętej Rodzinie był ojcem, stróżem, wychowawcą, od którego władzy zależny był nawet Syn Boży, tak też w naszej rodzinie karmelitańskiej, szczególnie reformowanej, spełnia św. Patriarcha te same zadania. Do czego głównie zmierza jego opieka, jak nie do ukształtowania w nas Jezusa, wychowania nas w łasce i mądrości (por. Łk 2, 52) i do tego, byśmy wzrastali na mężów doskonałych (por. Ef 4, 13. 15). Czego chce roztaczając nad nami swoją straż, jak nie tego, aby nam wpoić szczególne nabożeństwo i miłość ku najczystszej Oblubienicy, Matki Słowa i Matki naszej?

Zapewne od żadnego innego mistrza nie zdołamy się tego lepiej nauczyć jak od św. Józefa. Istotnie, jego duchowe ojcostwo ma na celu przede wszystkim to, abyśmy się zjednoczyli z Jezusem i Maryją wewnętrzną intymnością, w ciągłym wysiłku modlitwy, pracy czy umartwienia, jako że są to podwójne schody, po których wstępujemy do zjednoczenia z Bogiem. (...) Skoro, zatem św. Józef inspiruje nam nieprzerwanie tego rodzaju życie wewnętrzne, słusznie może być nazwany ojcem naszego ducha i winien być czczony jak ojciec. Jakże wielka wdzięczność należy się naszemu Protektorowi! (...) To jest główna moc i prerogatywa Karmelu, aby pod opieką tegoż Świętego nie tylko ciało zachowywał wolne od szpetoty i błyszczące blaskiem czystości, lecz nadto oczyszczone oczy serca kierował do kontemplowania rzeczy Boskich.” (Zob. Egzorta kapitulna do Wspólnoty Kolegium w Rzymie z okazji święta Opieki św. Józefa, bez daty.)


17 marca

„Święty Józef jest opiekunem Kościoła katolickiego. [...] Lecz tę opiekę rozciąga szczególnie na rodzinę w najściślejszym pojęciu, to jest na ten związek męża i niewiasty, nazwany „wielkim sakramentem” (por. Ef 5, 32) i nierozerwalnym (por. Mt 19, 6), z którego wychodzą dzieci Boże na zaludnienie ziemi i nieba, na rozszerzenie Królestwa Jezusowego na ziemi.

Święty Józef powtarza w tej rodzinie ten sam urząd, jaki spełniał w Nazarecie, z tą samą wiernością, stojąc na straży świętości rodziny chrześcijańskiej. Z tytułu ojcostwa, jakie spełniał względem Syna Bożego, z tytułu Oblubieńca i męża Niepokalanej Dziewicy, z tytułu, że wychował nam i zachował naszego Zbawiciela, i stał na straży godności Jego Matki, przejmuje obecnie opiekę nad rodzinami chrześcijańskimi, o którą zwraca się do niego Kościół święty. Czyż może być godniejszy opiekun rodziny nad św. Józefa?

Pierwszym fundamentem rodziny jest świętość samego związku, opartego na prawie Boskim, którego wykładnikiem jest Kościół. W tę świętość związku, w sakrament jedności i nierozerwalności godzą w tych czasach, jak i zawsze, wrogowie wiary i Kościoła, bo wiedzą lepiej nieraz od samych katolików, że to podstawa najmocniejsza wszelkiego porządku społecznego, wszelkiego wychowania, że to jest źródło, z którego płyną czyste wody na odnowienie ludzkości. To źródło zatruć, ten fundament obalić, to znaczy zniweczyć życie prawdziwej miłości, udaremnić wychowanie, skazać pokolenia całe na zatrucie. Nad świętością związku rodzinnego czuwa głowa rodziny z Nazaretu, św. Józef. (...)

Drugim fundamentem rodziny jest miłość. Nie ta, która opiera się na wdziękach ciała i budzi lub zaspokaja zmysły, lecz ta, która zdolna jest do największego dzieła: połączyć dusze i ciało do największego dzieła, które może być przyrównane do dzieła stworzenia. Jakże tu potrzeba czystej i Bożymi pobudkami kierowanej miłości! Któż i która rodzina wstąpi na te wysokie wyżyny? Jedynie ten i ta rodzina, która wpatruje się w męża bez skazy, który swą czystością obejmuje i chowa, jako skarb najdroższy, dwie najczystsze Istoty: Maryję i Dziecię. Miłość na wzór Józefa pojęta i spełniana przetrwa wszystkie zmienności i kaprysy serca ludzkiego, utwierdzi związek serca miłością Boga, w której wszystko jest szczęściem. To szczęście znajdzie się i w trudach pracy, znajdzie się i w ubóstwie, spotęguje się cierpieniem zniesionym dla rodziny, odniesie triumf nad wszelką pokusą, którą podszepnie świat, czart, czy ciało.

Trzecim fundamentem rodziny jest życie, które objawia się w dziele świętości i miłości. Tym dziełem Boskim i ludzkim w rodzinie jest dziecko. W dzisiejszych czasach, z bólem wyznać trzeba, wiele rodzin dalekich od Józefa z Nazaretu uważa błogosławieństwo dzieci za nieszczęście. Nieszczęśliwe rodziny, które tak nisko upadają! Cóż było wielkością i chwałą rodziny, której Józef był głową? Jezus, Bóg-Człowiek! Dla tego Dziecięcia żył i poświęcał się św. Józef, dla tego Dziecięcia znosił ciężkie wygnanie, cierpienia, prace. W tym Dziecięciu było najdoskonalsze zjednoczenie Maryi i Józefa, tam było życie, którym żyli.

Przez dzieci związek [małżeński] staje się najbardziej rodziną, tą rodziną, która nie ginie, ale żyje z wieku na wiek, a Bogu daje mieszkańców niebieskich, Kościołowi świętych synów, a państwu potęgę. W dziecku żyją rodzice, w nim widzą owoc świętości i czystości współżycia, w nim także widzą obraz Boga, tego który Dziecięciem stał się w rodzinie, aby ją uświęcić i świętą uczynić, a z niej stworzyć sobie wielką rodzinę, Oblubienicę – Kościół święty, za którą się wydał i poświęcił, aby ją uczynić bez skazy (por. Ef 5, 25-27).
Zob. Głos Karmelu 4 (1930).

Zadanie Opiekuna Rodzin

Święty Józef jest opiekunem Kościoła katolickiego. (...) Lecz tę opiekę rozciąga szczególnie na rodzinę w najściślejszym pojęciu, to jest na ten związek męża i niewiasty, nazwany ?wielkim sakramentem? (por. Ef 5, 32) i nierozerwalnym (por. Mt 19, 6), z którego wychodzą dzieci Boże na zaludnienie ziemi i nieba, na rozszerzenie Królestwa Jezusowego na ziemi.

Święty Józef powtarza w tej rodzinie ten sam urząd, jaki spełniał w Nazarecie, z tą samą wiernością, stojąc na straży świętości rodziny chrześcijańskiej. Z tytułu ojcostwa, jakie spełniał względem Syna Bożego, z tytułu Oblubieńca i męża Niepokalanej Dziewicy, z tytułu, że wychował nam i zachował naszego Zbawiciela, i stał na straży godności Jego Matki, przejmuje obecnie opiekę nad rodzinami chrześcijańskimi, o którą zwraca się do niego Kościół święty. Czyż może być godniejszy opiekun rodziny nad św. Józefa?

Podstawy rodziny

a) Świętość. Pierwszym fundamentem rodziny jest świętość samego związku, opartego na prawie Boskim, którego wykładnikiem jest Kościół. W tę świętość związku, w sakrament jedności i nierozerwalności godzą w tych czasach, jak i zawsze, wrogowie wiary i Kościoła, bo wiedzą lepiej nieraz od samych katolików, że to podstawa najmocniejsza wszelkiego porządku społecznego, wszelkiego wychowania, że to jest źródło, z którego płyną czyste wody na odnowienie ludzkości. To źródło zatruć, ten fundament obalić, to znaczy zniweczyć życie prawdziwej miłości, udaremnić wychowanie, skazać pokolenia całe na zatrucie.

Nad świętością związku rodzinnego czuwa głowa rodziny z Nazaretu - św. Józef. Czyż może być piękniejszy związek nad ten, którego głową był mąż sprawiedliwy? (...)

b) Miłość. Drugim fundamentem rodziny jest miłość. Nie ta, która opiera się na wdziękach ciała i budzi lub zaspokaja zmysły, lecz ta, która zdolna jest do największego dzieła: połączyć dusze i ciało do największego dzieła, które może być przyrównane do dzieła stworzenia. Jakże tu potrzeba czystej i Bożymi pobudkami kierowanej miłości! Któż i która rodzina wstąpi na te wysokie wyżyny? Jedynie ten i ta rodzina, która wpatruje się w męża bez skazy, który swą czystością obejmuje i chowa, jako skarb najdroższy, dwie najczystsze Istoty: Maryję i Dziecię. Miłość na wzór Józefa pojęta i spełniana przetrwa wszystkie zmienności i kaprysy serca ludzkiego, utwierdzi związek serca miłością Boga, w której wszystko jest szczęściem. To szczęście znajdzie się i w trudach pracy, znajdzie się i w ubóstwie, spotęguje się cierpieniem zniesionym dla rodziny, odniesie triumf nad wszelką pokusą, którą podszepnie świat, czart, czy ciało.

c) Dziecko. Trzecim fundamentem rodziny jest życie, które objawia się w dziele świętości i miłości. Tym dziełem Boskim i ludzkim w rodzinie jest dziecko. W dzisiejszych czasach, z bólem wyznać trzeba, wiele rodzin (...) uważa dar dzieci za nieszczęście a nie błogosławieństwo. Nieszczęśliwe rodziny, które tak nisko upadają! Cóż było wielkością i chwałą rodziny, której Józef był głową? Jezus, Bóg-Człowiek! Dla tego Dziecięcia żył i poświęcał się św. Józef, dla tego Dziecięcia znosił ciężkie wygnanie, cierpienia, prace. W tym Dziecięciu było najdoskonalsze zjednoczenie Maryi i Józefa, tam było życie, którym żyli.

Przez dzieci związek małżeński staje się rodziną, tą rodziną, która nie ginie, ale żyje z wieku na wiek, a Bogu daje mieszkańców niebieskich, Kościołowi świętych synów, a państwu potęgę. W dziecku żyją rodzice, w nim widzą owoc świętości i czystości współżycia, w nim także widzą obraz Boga, tego który Dziecięciem stał się w rodzinie, aby ją uświęcić i świętą uczynić, a z niej stworzyć sobie wielką rodzinę, Oblubienicę - Kościół święty, za którą się wydał i poświęcił, aby ją uczynić bez skazy (por. Ef 5, 25-27).

Na ten fundament życia, na dziecko, uderzają dziś wrogowie wszelkiego życia Bożego. Chcą wyrwać dziecko z ogniska świętości i czystości, wszczepić w nie pierwiastki rozkładu, wychować je bez Boga, bez wiary w tę Rodzinę świętą, której głową był Józef, sercem Maryja, a szczęściem i życiem Jezus, Syn Boga. Stąd, największą pracą w rodzinie i z wszystkich prac najkonieczniejszą jest wychowanie dzieci.

Głos Opiekuna

Niech mówi do serc rodzin chrześcijańskich najwierniejszy opiekun i wzór rodziny - Józef-Opiekun. Przeglądając karty Ewangelii, na próżno szukać będziecie choć jednego słowa, które wymówił. Za to znajdziecie w tej Boskiej Księdze, co czynił. Święty Józef mówi do rodzin czynem i życie jego woła do wszystkich rodzin, by strzegły fundamentu świętości i czystości życia Bożego w rodzinie.

Patrzcie na czyny: św. Józef się modli. Sprawiedliwy, pełni prawo Boga w każdym czynie i poświęca siebie, z tej modlitwy czerpie, jak rosę niebieską, czystość i świętość życia, w modlitwie poznaje wolę Boga i nią osładza wszelki trud pracy, i krzyż w moc zamienia. Modlitwa uświęca rodzinę. Niech więc nie braknie jej rano i wieczór, i niech rodzice przewodniczą we wspólnym podniesieniu serc, zjednoczeni z Bogiem, źródłem życia.

Święty Józef pracuje. To źródło utrzymania; lecz pracuje tak, że dusza nie gubi się w pracy, w niej nie stygnie serce, ale przeciwnie, twardość pracy wyrabia w nim stałość cnoty i hartuje duszę na cierpienie, które im Bardziej uciska, tym bardziej zbliża go do Boga.

Święty Józef się poświęca, poświęca się dla Rodziny, wpatrzony w Boską Dziecinę i w Jego Matkę. To źródło jego szczęścia i zadowolenia: móc cierpieć dla tych, których kocha. Wpatrzeni w ten wzór ojcowie rodzin znajdą radość, jaką daje spełnienie obowiązku, nie uczynią serc swoich twardymi, jak praca, którą spełniają, lecz będą tym czulszymi na piękność życia rodzinnego.

Każda rodzina ma swoje skarby: imię, mienie i największe dobro: dzieci. Każda rodzina ma swoje bóle, cierpienia i prace. Każda rodzina ma swoje radości: miłość, czystość i cnoty domowe. By te skarby zachować i pomnożyć, by te bóle znosić i uczynić z nich zysk cnoty, by tę radość uczynić codziennym pokarmem i chłodzącym napojem wśród trudów życia, niech każda rodzina wpatrzy się w św. Józefa, niech mu powierzy całe swoje życie, a będzie pewna, że dom jej stanie się domem Bożym i napełni się wonią cnót chrześcijańskich.

GK 4 (1930) 66-71.