Przeskocz do treści

Przesuwamy w tym miesiącu różaniec w rękach naszych, tajemnice radości, tajemnice bólu, tajemnice chwały. Są te tajemnice różami duchowymi – kwiatami, które ofiarujemy Panu Jezusowi przez ręce Jego Matki Najświętszej. Słowo różaniec pochodzi od róży.

W tymże miesiącu, to jest dziś, obchodzimy uroczystość św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która sama była wybraną różą, kwiatem, a życie jej sypaniem róż w postaci każdego aktu, nawet najdrobniejszego. Ta mała święta, królewna, jak ją nazywał jej ojciec, prowadzi za sobą cały zastęp dusz na drodze dziecięctwa, czyli uczy praktyki, by z Ojcem w niebie i z Matką Najświętszą obcować jak małe dzieci, wykluczając z dziecięctwa wszystko, co jest niedoskonałe, kapryśne, dziecinne.

Uczy porywać się nie na wielkie rzeczy, ale małe, codzienne, powszednie, i doskonale w sposób nadprzyrodzony je wykonywać. Więc najpierw z pokorą, potem z poczuciem własnej niemocy, czyli ubóstwa duchowego, potem z ufnością, opierając się na łasce, potem z miłością jak dziecko, z oddaniem się Miłości Miłosiernej, wreszcie z tą prostotą i szczerością dziecka, bez zakłamania, udawania. Teresa odwaliła zawaloną drogę do nieba.

Wspomniałem o tajemnicach różańca. Jej życie było złożonym różańcem we czci Dzieciątka Jezus i Jego Matki. Trzy części składają się na jej życie: radość, boleść i chwała.

Radość dziecka – stosunek Teresy do Boga w cnotach: pokory, poczuciu niemocy, z ufnością, z oddaniem, z miłością, z ofiarkami – a wszystko to z uśmiechem. Sama opowiada o uśmiechu Matki Najświętszej.

Druga część, to boleść. Ciężka choroba w dzieciństwie, trudności wstąpienia do klasztoru, cierpienia w klasztorze: choroba Ojca, choroba Teresy i powolne konanie– a mimo wszystko uśmiecha się. Nie wiedziałam, że można tyle cierpieć. Kończy życie w bólu z miłością: O Boże, jakże Cię kocham!

Chwała – zaledwie zakończyła życie, gdy przeczytano jej Dzieje duszy, jej małą drogę, cały świat chrześcijański się zachwycił, co za Święta! Nieznana, nic nie uczyniła wielkiego, a taka chwała. Jak obiecała, sypie różami, wyprasza łaski, uśmiecha się z nieba. Niebem moim jest dobrze czynić na ziemi.

Drodzy w Chrystusie,
wstąpcie i wy na tę drogę radości, cierpienia i chwały.
Wszak:
gdy radość w domu – są kwiaty – róże,
gdy ból dokucza czy śmierć nawet kładzie - są kwiaty – róże,
gdy ktoś obchodzi chwałę, godności – są kwiaty,
uczyńcie z życia waszego radość w służbie Bożej,
uśmiechajcie się do Boga, gdy ból wam dokucza,
a zapewnioną będziecie mieli chwałę – Niebo.

Droga dziecięctwa wszystkim przystępna – droga pokory, droga słabości ale i ufności – droga miłości i oddania się a to wszystko w prostocie, w szczerości wiary. Dlatego modli się Kościół i my się modlimy dzisiaj.

Sługa Boży Anzelm Gądek OCD,
Przemówienie na poświęcenie obrazu św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Łódź, 3 X 1960.

1 IX
Żyj duchem Kościoła – kieruj się Duchem Świętym!
2 IX
Czyń cnotę - ona zawsze niesie duchowe umocnienie.
3 IX
Gdybyś w sercu miała jakiegoś bożka, a nie Pana Jezusa, trzeba mu wydać wojnę bezwzględną, a umieścić w sercu Pana Jezusa i służyć Mu ze wszystkich sił.
4 IX
Żyj Bogiem, Jego obecnością, czyń, co się Jemu podoba – a będziesz świętą i radosną.
5 IX
Chcąc kochać miłością pełną, trzeba zapomnieć o swoim „Ego” i w Bogu kochać innych.
6 IX
Zawsze daj się prowadzić łasce – to wymaga ofiary z własnej woli, ale jest drogą pewną, bo na niej jest Przodownik, który nigdy nie błądzi.
7 IX
Na wdzięczność prawdziwą nigdy nie jest późno, bo czynić dobrze – zawsze jest na czasie.
8 IX  Narodzenia Matki Bożej
Dzisiejsze święto Narodzenia Matki Najświętszej, to wywyższenie całej ludzkiej natury w osobie tej świętej Dziewicy.
9 IX
Dziecięctwo Jezusowe to najpiękniejsza poezja, która z nieba przyszła na ziemię, i kto tę poezję czyni, Bogu śpiewa i Bogiem żyje.
10 IX
Gdy widzisz u drugich coś ujemnego, popatrz na siebie, a znajdziesz to samo, więc siebie poprawiaj.
11 IX
Gdy twoją duszę napełnia Pan Jezus, żyjesz Nim, a On żyje w tobie swoją Boską obecnością i siłą. Więc nie smuć się, ale ciesz się, że stajesz się godną dzielić krzyż Jego.
12 IX Imienia Maryi
W Betlejem, w Egipcie, w Nazarecie - całe życie Maryi było pełne cichego poświęcenia – to praca dla Eucharystii, którą my obecnie adorujemy i przyjmujemy.
13 IX
Bądź dzieckiem - a znajdziesz pokój, radość i świętość w miłości Pana Jezusa; przeciwnie zaś - w miłości „siebie” znajdziesz udrękę.
14 IX  Podwyższenie Krzyża Świętego
Ucz się cierpieć z odwagą i pokojem, bo cierpienie jest szkołą krzyża, który jest znakiem zbawienia i źródłem wszelkiej ofiary.
15 IX  Matki Bożej Bolesnej
Niech Dzieciątko Jezus i Jego Matka będą twoją radością. Radość i cierpienie niech cię uświęcają!
16 IX
Bądź radosną, nie wpuszczaj do serca „pajęczyny”, bo ta krępuje i przesłania widok, i wikła duszę.
17 IX
Źródłem świętości niech będzie wierna współpraca z łaską i radosne ćwiczenie Jezusowej obecności w duszy.
18 IX
Niech ten Jezus „maleńki” będzie melodią twego serca, śpiewem twej duszy, zwierciadłem w uczynkach, mądrością w prostocie, szczerością w słowie, radością w obcowaniu!
19 IX
Być Matką – to kochać, uczyć, karmić, odziewać, upominać, darzyć zaufaniem, podnosić, krzepić – nie używać berła, ale róży.
20 IX
Więcej trzeba uczyć przykładem, niż słowami.
21 IV
Niech miłość będzie formą i normą wszystkich twoich aktów.
22 IX  Początek nowenny do św. Teresy od Dzieciątka Jezus
Mała Teresa przyszła, aby nas „maluczkich” nauczyć być „małymi”, za przykładem Dzieciątka Jezus.
23 IX
Teresa, nazywa siebie „maleńką”, bo małymi drogami, dziecięcymi prawie krokami, dochodzi do najwyższej doskonałości.
24 IX
Święta Teresa wskazuje, że nie wielkie drogi ceni pokorny, nie wielkie myśli i wykonania, ale małe drogi, proste plany, szczere myśli prowadzą do szczęścia.
25 IX
Droga maleńkości i miłości zaprowadziła św. Terenię na szczyty najwyższej doskonałości.
26 IX
Teresa wszystko, co małe, co drobne, co proste, co zwyczajne, uczyniła nadzwyczajnym - prostotą i miłością wykonania.
27 IX
Miłość jest duszą, pokora jej ciałem, w której mieszka, a owocem jej pokój, wesele, radość, prostota – oto zalety dzieci Bożych.
28 IX
Teresa szła jak dziecko po ścieżkach sprawiedliwości, pełna ufności, wesela, pokoju, niczego się nie obawiając; pewna, że nad dzieckiem czuwa Ojciec, że takich jest Królestwo niebieskie.
29 IX
Teresa dobrze rozumiała, że miłość prawdziwa może istnieć tylko wtedy, kiedy podtrzymuje się ją przez uczynki miłości.
30 IX
By się zbawić, by dojść do świętości, trzeba stać się dzieckiem, wejść duchowo na drogę dziecięctwa.

1 VIII
Bądź dzieckiem Eucharystii – bądź dzieckiem Maryi.
2 VIII
Bądź wielkoduszną i rozpraszaj „chmury” torując sobie drogę do „Słońca”, wielką ufnością w dobroć i piękność Bożą.
3 VIII
Duch modlitwy i kontemplacji jest weselem i podniesieniem, więc oddając się Bogu, czyń to z radością.
4 VIII
Modlitwa, umartwienie i radość miłości – to duch Karmelu; by jednak był stały, budować go trzeba na fundamencie pokory.
5 VIII
Trzeba się zaprzeć samego siebie, ukryć się w milczeniu, w modlitwie pomnażać siły; wspinać się na Tabor, żeby się przemienić; na Kalwarię z krzyżem, żeby na Nim umrzeć; a potem zmartwychwstać i z Góry Oliwnej wstąpić do raju, gdzie wieczna uczta.
6 VIII
Bądź wdzięczna Bogu za wszystko, najwięcej za cierpienie, bo to „relikwia” Krzyża Jezusowego - zwłaszcza, jeśli oczyszcza, oświeca i jednoczy duszę z Panem Jezusem.
7 VIII
Miej zawsze przed oczyma świętość celu, wczuwaj się coraz więcej w ducha dziecięctwa i rośnij ofiarną miłością.
8 VIII  Przemienienie Pańskie
Umocniona darami Ducha Świętego masz szukać Boga w swojej myśli, w woli, w swojej duszy – w niej ma być niebo na ziemi, żeby potem przemienić się w niebo wieczności.
9 VIII
W jedności myśli i woli jest siła, więc nawet z małymi środkami można dokonać wielkich rzeczy.
10 VIII
Świętość buduje dzieła Boże.
11 VIII
Cieszę się, że duchowo odpoczęłaś, bo często pogoda ducha więcej krzepi niż zdrowie.
12 VIII
Życzę ci wesela wewnętrznego, takiego, które rodzi się z ofiary.
13 VIII
Uświęcaj się miłością Matki Najświętszej, z Nią razem przeżywaj tajemnice życia Jezusowego.
14 VIII
Spojrzenie na Dzieciątko Jezus i na Matkę pięknej miłości niech będzie twoją intencją i pobudką działania.
15 VIII Wniebowzięcie NMP
Przy tabernakulum i przy Sercu Matki znajdziesz wszelką radość: z cierpienia, z ofiary, nawet z opuszczenia i pozbawienia pociechy.
16 VIII
Wczuwaj się w życie eucharystyczne Jezusa – Sercem Matki Najświętszej je rozważaj i adoruj.
17 VIII
Skrucha i pokora serca są ponad wszystkie dzieła i mądrość, bo te dwie cnoty rodzą dziecięctwo Boże i są fundamentem naszego obcowania z Bogiem i z bliźnimi.
18 VII
Jeśli cię kiedyś upadek zasmuci, z ufnością podnoś oczy mówiąc – Boże, Ty wiesz, że cię kocham.
19 VIII
Dziecięctwo Boże w naszej duszy, to najpiękniejszy dar dobroci Ojca niebieskiego.
20 VIII
Pomnażając się w latach, pomnażaj się w cnotach – w pokorze i ofiarnej miłości, bo cnoty nigdy się nie starzeją, ale zapewniają młodość ducha.
21 VIII
Czym więcej w latach, tym więcej w ofierze i w bliskości Boga, tym więcej w modlitwie i zjednoczeniu.
22 VIII
Cieszę się, że radośnie służysz Panu Jezusowi, niech ta radość będzie pełna już teraz – w niebie twej duszy.
23 VIII
Życzę, by przy słabnących siłach, była mocna wiara, ufność i miłość, by mimo cierpień, była w duszy pogodna radość z obecności Bożej.
24 VIII
Dziecięctwo Boże niech cię formuje na prawdziwe dziecko Boże, na prawdziwą karmelitankę i na apostołkę malutkich.
25 VIII
Karmelitankę poznaje się po miłości, jaką obejmuje Dzieciątko Jezus i Jego Matkę.
26 VIII  NMP Częstochowskiej
Hostia i kielich niech będą symbolem i treścią twoich codziennych ofiar, a Maryja wzorem tego mistycznego kapłaństwa, w którym wyniszczenie i miłość jednoczą się w całość.
27 VIII
Pamiętaj zawsze o Małym Jezusie - spojrzeniem, uśmiechem, słowem, a najwięcej ofiarnym poświęceniem.
28 VIII
Wstępuj na wyżyny miłości, na głębię pokory, na radość ofiary, na pełność dziecięctwa!
29 VIII
Czyń prawdę w miłości, bo prawda nie kłamie, a miłość jest zawsze nowa.
30 VIII
Najwięcej kochamy Pana Boga miłością bliźniego.
31 VIII
Zwracaj szczególną uwagę na miłość bliźniego, bo gdy ona będzie ofiarna, prosta, szczera bez wzajemności, wtedy i miłość Boża będzie doskonała.

 

  Nawet pobożni dziwią się, dlaczego Teresa od Dzieciątka Jezus jest tak kochana i wzywana, i zdaje się im, że za wiele jest tej czci, jaką odbiera Dziewica z Lisieux. Gdy jednak ktoś głębiej się wczuje w dzieje tego „maleńkiego kwiatka”, gdy wczyta się w ten jeden prosty, a tak szczerze Boży kantyk jej życia, dziwić się będzie, dlaczego Teresa nie jest jeszcze bardziej kochana. Bo życie tego kwiatka, to nic innego, jak rozradowane Magnificat ku czci Boga i ku czci Matki Najświętszej, w którym rozwijają się do wyżyn niedościgłych: wiara, ufność i miłość, cudowną wprost prostotą dowodząc, jak będąc maleńką, można podobać się Najwyższemu.

To dziecko Karmelu porywa dusze nie ilością swych cudów, lecz najpowszedniejszym z cudów, że świętość polega nie na wielkości uczynków, lecz na wielkości miłości w najdrobniejszych rzeczach. Pokorne Magnificat Niepokalanej Dziewicy Maryi: to treść życia Teresy. Miłość jej złoci tak heroiczne ofiary, jak codzienność dnia zwyczajnego, podobnie jak słońce barwi swym blaskiem zarówno szczyty gór w śnieżystą odziane szatę, jak i niskość kwiatka ukrytego w dolinach.

Gdzież Teresa wyczuła piękność doskonałości tak wysokiej, a przy tym tak prostej i Bożej? Sama się nazywa kwiatem Maryi. Maryja była formą jej świętości; na wzór Matki Jezusowej stała się najmniejszą służebnicą, żyjącą według słowa Ewangelii: „Jakże proste jest życie Maryi!” W tej to formie i miłości Maryi znalazła Teresa świętość tak wysoką, a tak wszystkim przystępną, bo cóż łatwiejszego jak naśladować Matkę?

(...) Od maleńkości jest między Teresą a jej niebieską Królową serdeczność dziecięcego współżycia. Pomińmy szczegóły, które z takim artyzmem opowiada o swym nabożeństwie majowym, o dwóch świeczkach, przejdźmy w milczeniu nad jej pierwszą spowiedzią, z której tak dobrze pamięta naukę spowiednika i postanowienia, by jeszcze goręcej kochać Królową nieba, zostawmy jej dziecięcy rachunek sumienia, w którym pyta, czy Maryja była dziś z niej zadowolona, niepodobna przecież pominąć pierwszego spotkania Dziecka z Matką Najświętszą, spotkania, które możemy to twierdzić, stało się źródłem jej duchowego dziecięctwa. Opisuje je w Dziejach duszy.

W chorobie „nie znajdując pomocy na ziemi i umierając z boleści, zwróciłam się do mojej niebieskiej Matki, prosząc ją z całego serca, by się wreszcie nade mną zlitowała. Nagle statua się ożywiła. Dziewica Maryja stała się tak piękna, tak piękna, że nie mam wyrazów na oddanie tej piękności niebieskiej. Oblicze jej tchnęło słodyczą, dobrocią, czułością niewypowiedzianą, ale do głębi przejął mię zwłaszcza jej zachwycający uśmiech! Na ten widok znikły wszystkie moje utrapienia, łzy wytrysnęły mi z oczu, były to łzy niczym niezamąconej, niebiańskiej radości! Najświętsza Dziewica postąpiła ku mnie... uśmiechnęła się do mnie... O, jakże jestem szczęśliwa, pomyślałam, ale nikomu o tym nic nie powiem, bo moje szczęście zniknęłoby bezpowrotnie...” Teresa została uzdrowiona.

Zdarzenie to zestawione z całością jej życia tłumaczy nam tajemnicę jej dziecięctwa duchowego, tego codziennego uśmiechu wśród najtrudniejszych ofiar i cierpień, jakie dawała Bogu, rzucając ustawicznie róże. Uśmiech Maryi stał się dla niej wiosną majową, w której mnożyły się jej cnoty, a męczeństwu jej wewnętrznemu towarzyszyła radość cichego zaparcia. Łaska ta odnowiła się przy jej pierwszym spotkaniu się z Jezusem, przy Komunii świętej. Jakże rzewnie i serdecznie wspomina przy swym ofiarowaniu się w ten dzień Matce Bożej ten jej uśmiech: „Wspominałam na jej widzialny uśmiech, który mnie wtedy uzdrowił. Wiedziałam dobrze, co jej zawdzięczam... Wszak to ona dziś z rana złożyła w mym sercu swojego Jezusa, ów kwiat polny i lilię padolną”.

Są przy klasztorach Karmelu ogrody zamknięte, w których zaciszu oddane Bogu dziewice zażywają czasem świeżego powietrza. Nie o tych ogrodach tu mowa, lecz o tym mistycznym, w którym kwitną kwiaty Bożą zroszone rosą i Bożą hodowane ręką. Teresa z ziemi bezwodnej przeszła do tego ogrodu i oddała się w ręce niebieskiej ogrodniczki. Maryja umieściła ją w nim nad obfitym źródłem wód i sama objęła troskę o to dziecko swoje, któremu już tyle względów wyświadczyła.

(...) Teresa, opisując swe szczęście mówi: „Maleńka, nowo narodzona Maryja ofiarowała małemu Jezusowi swój mały kwiatek. W dniu tym wszystko było maleńkie... wielkie tylko były łaski, które otrzymałam...” Jakie to były łaski? Wskazuje je dalszy ciąg jej życia, wzorowany na Maryi i na jej życiu prostym. Nie tyle sama się doskonali, ile pozwala się urabiać swej Matce. „Wyobrażałam sobie moją duszę, jako leżącą odłogiem, i prosiłam Matkę Najświętszej, aby ją oczyszczała od niedoskonałości”. Życie jej zakonne rozwija się w swej prostocie, jako naturalne obcowanie ze swoją ukochaną Matką. Gdy cierpi, gdy się cieszy, gdy wielkie myśli snuje o misjach, gdy duszami nowicjuszek kieruje i przegląda ich myśli, szuka rady u swej Matki. W największym swoim opuszczeniu i oschłości największą jej siłą i modlitwą jest Zdrowaś Maryjo. Maryja była formą jej świętości. Sama to stwierdza i streszcza:

„Jak skończy się historia małego kwiatka? Może będzie zerwany w całej swej świeżości i przeniesiony do innej przystani?... Nie wiem, ale pewna jestem, że miłosierdzie Boga zawsze mu towarzyszyć będzie i że nigdy nie przestanie błogosławić Matki, która go dała Jezusowi. Na wieczne czasy cieszyć się będzie, że jest jednym z kwiatów Jej korony, na wieczne czasy śpiewać będzie ze swą Matką ukochaną pieśń zawsze nową, miłości i wdzięczności”.

Miłość Teresy do Matki Boga rośnie od pierwszego uśmiechu aż do ostatniego spotkania, gdy padół jej zamieni się w krainę żyjących. Lecz w miarę zbliżania się tej chwili dusza jej przechodzi przez prawdziwy czyściec mąk zewnętrznych i wewnętrznych. Udręczona czuje nieprzyjaciela przy sobie: „Szatan jest przy mnie, a ja nie mogę się modlić... Mogę tylko patrzeć na Najświętszą Matkę wymawiając imię Jezus”.

Rzadko spotykamy u największych nawet czcicieli Maryi tak proste, a zarazem tak głębokie myśli o niebieskiej naszej Matce, jak u Teresy. Mówiło tu serce dziecka. „O, jakże kocham Maryję! Gdybym była kapłanem, jakże pięknie mówiłabym o Niej! Przedstawiają Ją zwykle, jako niedostępną i niedościgłą, gdy należałoby raczej ukazać, że jest łatwa do naśladowania. Jest Ona bardziej Matką niż Królową! Dziewica Maryja! Jakże proste wydaje się mi Jej życie!” Tak, bo dziecku życie Matki zawsze wyda się proste.

(...) Ostatnie jej chwile są śpiewem dziecka do Matki i uśmiechem miłości do Niej. Gdy jej nie dano pozwolenia na śmierć, jak o to prosiła, rzekła: „Niczego się nie dopraszam, byłoby to opuścić drogę zgadzania się z wolą Bożą, proszę tylko Matkę Najświętszą, by przypomniała Panu Jezusowi nazwę Złodzieja z Ewangelii, niech nie zapomni mnie ukraść...” Jezus zbliżał się rzeczywiście, 30 września, nad ranem, powiedziała do sióstr, spoglądając na statuę Maryi: „Modliłam się do Niej gorąco, ale było to konanie bez promyka pociechy!” Pociecha była blisko. Maryja zeszła z nieba, by zabrać dziecko i oddać je Jezusowi. Głos dzwonu na Ave Maria zwiastował Jej przybycie. Teresa z niewysłowioną miłością spojrzała na wizerunek Niepokalanej swej Matki; zdawało się, że śpiewa hymn wiosenny, w którym ranna jutrzenka rumieni się zorzą wieczorną!... Grot miłości Boga i Maryi zadaje jej ostatni pocisk: „O, jakże kocham Boga... Kocham Cię...” A potem podniosła oczy, pełne zachwytu i niebiańskiego pokoju, ku Matce Najświętszej... A potem już oko nasze nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce nasze nie pojmie, jaką chwałę Maryja zgotowała swojemu Dziecku!..

Na grobie zakwitły lilie, z nieba posypały się róże, a ich woń napełnia świat. Niektórym zdaje się, że krzywda dzieje się Matce Boga, bo Teresa jest za wiele wzywana. Słuchajmy samej Teresy: „Mówiono mi, że Jej blask (to jest Maryi) zaćmiewa wszystkich świętych, jak słońce wschodzące swym blaskiem zaćmiewa gwiazdy. Mój Boże, czy to możliwe? Matka miałaby umniejszać chwałę swych dzieci? Ja myślę zupełnie przeciwnie, mam przekonanie, że Ona właśnie pomnaża chwałę wybrańców nieba”. Czy to prawda? Niech sądzą o tym wierni słudzy Maryi i czciciele Teresy od Dzieciątka Jezus!

Zob. Mała droga dziecięctwa duchowego, Łódź 1997, t. 1, s. 68-77.