Przeskocz do treści

mal. s. Marcelina Jachimczak CSCIJ

(...) Na świecie nie ma nic większego nad Jezusa Chrystusa, a w życiu Jezusa nic nie ma większego nad Jego ofiarę na krzyżu, na którym zamierającymi wargami wymawiał słowa: Wykonało się. Stąd i w życiu naszym nic nie powinno być tak uroczyste, a równocześnie tak codzienne jak rozważanie tej wielkości, to jest tej krwawej tajemnicy odkupienia, przez którą odrodziliśmy się do łaski i odzyskaliśmy utracone prawa do życia. Będzie więc rzeczą sprawiedliwą i godną, byśmy coraz więcej i coraz częściej wczuwali się w mękę Pana Naszego Jezusa Chrystusa, szli za Nim krok za krokiem w Jego drodze krzyżowej, a w ten sposób stali się godnymi uczestnikami Jego tryumfalnego zmartwychwstania.

Czymże zatem jest ta droga krzyżowa, którą z największą miłością Pan nasz znaczył Krwią swoją Najświętszą i którą zakończył wołaniem wielkim na wysokości Krzyża?

Materialnie wzięta Droga Krzyżowa jest tą przestrzenią, którą Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek, przeszedł z ciężarem krzyża od pałacu Piłata aż do szczytu zwanego Kalwarią czyli wzgórzem Trupiej Głowy, gdzie został ukrzyżowany i skonał skłoniwszy miłosiernie głowę ku grzesznej ludzkości.

Istotnie zaś droga krzyżowa i zakończenie jej na krzyżu jest streszczeniem całego życia Jezusowego i dokonaniem dzieła odkupienia całej ludzkości, z wylaniem ostatniej kropli Krwi Najświętszej i otwarciem Serca Boga w niepojętych Jego zmiłowaniach.

Nie ulega wątpliwości, że tą drogą krokiem i duchem szła najboleśniejsza Matka Jezusowa, Współodkupicielka rodzaju ludzkiego, a z Nią i za Nią szli Apostołowie i uczniowie Pańscy, uzupełniając mękę Jezusa w ciele swoim i przyswajając sobie jej zasługi. A z biegiem czasu pod wpływem pobożności szli tą drogą wierni wszystkich stanów, uwielbiając krwawe ślady i rozważając nieskończoną miłość Boga ku nędznemu grzesznikowi, podróżującemu po tej ziemi wygnania i płaczu.

Nie wszyscy jednak mogli zwiedzać miejsca święte i iść za Zbawicielem po Jego bolesnej drodze. Więc już w średniowieczu poczęto w kościołach lub na innych miejscach urządzać kapliczki, krzyże, rzeźby i obrazy przedstawiające sceny tej drogi według sposobu, na jaki się zdobywała ówczesna pobożna wyobraźnia i sztuka. Błogosławiony Alwarus z zakonu św. Dominika po powrocie z Ziemi świętej był pierwszym, który odtworzył sceny drogi krzyżowej, umieszczając je w kapliczkach klasztoru zwanego "Scala coeli" - drabiną do nieba. Za jego przykładem synowie św. Franciszka, którym od roku 1312 powierzoną została tak zwana Custodia, czyli straż nad Ziemią Świętą, i którzy sami albo z wiernymi przebiegali miejsca naszego zbawienia, zaprowadzili w Europie i w innych miejscach stacje drogi krzyżowej. W początkach tak liczba jak i porządek stacji nie były ustalone, dopiero w XVII wieku znajdujemy je uszeregowane tak, jak je dzisiaj pobożność wiernych odprawia.

Historycznie droga krzyżowa razem z ukrzyżowaniem i śmiercią Zbawiciela obejmuje czas od trzech czy czterech godzin i przestrzeń jednego kilometra. Oprócz wydarzeń opowiedzianych przez Ewangelistów, jak skazanie, objęcie krzyża, wymuszona pomoc Cyrenejczyka, płacz niewiast, obnażenie Ofiary, przybicie do krzyża i ukrzyżowanie, otwarcie przebitego Serca i złożenie z krzyża, pobożność wiernych chciała widzieć Najboleśniejszą Matkę towarzyszącą w drodze i idącą na spotkanie Syna, następnie Weronikę ocierającą chustą Najświętsze Oblicze i wreszcie potrójny upadek Zbawiciela pod ciężarem krzyża. Te fakty razem zestawione tworzą zespół czternastu stacji i są jakby pośrednimi punktami drogi, która się kończy ukrzyżowaniem i śmiercią Jezusa, najwyższym szczytem bólu i zmiłowań Pana.

Dogmatycznie rozważana Droga krzyżowa kładzie nam przed oczy tajemnicę odkupienia przez ofiarę krzyżową, przedstawia nam Hostię i Kapłana podniesionego na krzyżu i równocześnie przywołuje na pamięć wszystkie środki i skutki naszego usprawiedliwienia i zbawienia. Głównym punktem jest Jezus Chrystus ukrzyżowany, którego znać, kochać i naśladować jest essencjalną koniecznością naszej podróży do Boga. Kto nie idzie tą drogą, nie może osiągnąć zbawienia. Jezus Chrystus jest bowiem drogą, prawdą i życiem, kto zbacza z tej drogi, odchyla się od prawdy, kto nie żyje tym życiem, sam staje się przyczyną swego wiecznego potępienia.

Droga krzyżowa w swoim ćwiczeniu jest donośnym wołaniem, że koniecznością jest naśladować Jezusa Chrystusa: Kto chce iść za Mną, niech zaprze samego siebie, weźmie swój krzyż codziennie, i niech idzie za Mną, niech niesie krzyż nie inny, tylko taki, jaki dla naszego zbawienia niósł i uświęcił Krwią swoją Pan nasz, Jezus Chrystus.

Jeśli wreszcie Drogę krzyżową rozważymy liturgicznie czyli jako pobożne ćwiczenie i kult męki Pana naszego oraz współczucie dla Jego Bolesnej Matki, to z tych względów drogę krzyżową należy bardzo zalecać. Według Breve Ojca Świętego Benedykta XIV Droga krzyżowa jest jednym z głównych środków zbawienia, bo jej mocą grzesznicy wracają na drogę do Boga, oziębli zapalają się gorliwością, a sprawiedliwi utwierdzają się w doskonałości. Nic więc dziwnego, że Droga krzyżowa odbiera taką cześć i że tak wielką liczbę dusz pociąga do miłości Jezusa Chrystusa. Droga krzyżowa była ustawicznym ćwiczeniem św. Benedykta Labre. Św. Leonard a Porto Maurizio był wielkim jej apostołem; uprawniony i obdarzony specjalną władzą przez Stolicę Świętą, gdziekolwiek mógł, zaprowadzał Drogę krzyżową i osobiście pobłogosławił ponad sześćset erekcji. Zapalony świętą myślą, by w miejscu, gdzie tylu świętych męczenników dało świadectwo wiary Chrystusowi, także męka i śmierć Zbawiciela miała swoich publicznych czcicieli, na mocy pozwolenia Ojca Świętego Benedykta XIV w roku 1750 zaprowadził drogę krzyżową w Koloseum.

Z natury tego świętego ćwiczenia wierni przyswajają sobie owoce Krzyża, bo gdy sercem skruszonym rozważają mękę Chrystusa i boleści Jego Matki, sami utwierdzają się w wierze i w cnotach i rozdzielają owoce zbawienia duszom cierpiącym w czyśćcu.

Z tych rozważań zrozumieć możecie, (...) co oznacza Droga krzyżowa obrazowo. Wystarczyłoby przytoczyć te miłością rozpalone teksty, w których św. Paweł zapewnia, że jemu "żyć jest Chrystus, że nie rozumie nic innego jak Chrystusa i to Chrystusa ukrzyżowanego, że niech dalekim będzie od niego w czymkolwiek innym się chlubić, jak tylko w krzyżu Pana naszego Jezusa Chrystusa". W całej teologii chrześcijańskiej nie ma nic tak wymownego, co by nam tak żywo wyraziło w oczach, i w umyśle, i w sercu ohydę grzechu, jak męka Pana naszego Jezusa Chrystusa. Nigdzie też lepiej nie poznajemy kary potępienia wiecznego, jak pod krzyżem w świetle wylanej Krwi Syna Bożego. Nigdzie też dobitniej nie wstrząsa duszy cena łaski i uczestnictwa w życiu Boskim, jak pod cieniem krwawego krzyża. Ci bowiem, którzy adorują Ukrzyżowanego i skruszeni kochają, choćby byli łotrami, stają się usprawiedliwieni - "Dziś ze mną będziesz w raju".

Na czole każdego chrześcijanina, a tym więcej na czole zakonnika jest wyryty znak krzyża i niezatarty charakter, w którym wyznaje, że jest uczniem Chrystusa Ukrzyżowanego. Stąd na uczniu ciąży jedyny i uroczysty obowiązek naśladowania Mistrza: "Kto chce iść za Mną, niech zaprze samego siebie, weźmie swój krzyż codziennie i niech idzie za Mną". Dlatego naśladowanie Chrystusa niosącego krzyż jest także naszą drogą, od której zależy nasze zbawienie. Obowiązek naśladowania Zbawiciela na drodze krzyża ciąży na nas nie tylko obrazowo, lecz narzuca konieczność praktyki. (...)

Droga Chrystusa jest tą drogą ciasną i wąską, przez którą każdy przejść musi, jeśli pragnie wejść do Królestwa. Na tej drodze trzeba się wyzuć ze starego człowieka, a odziać się w nowego według wzoru Chrystusa. Na tej to drodze trzeba umrzeć dla grzechu i rzeczy świata, wzgardzić bogactwami i rozkoszami, podbić w niewolę ciało i ujarzmić pożądliwość, ukochać pokorę i służyć bliźnim, umocnić serce w miłości Chrystusa i nieść krzyż jako sztandar mocy Bożej i naszej.

Nie ma w Kościele ani w niebie świętego, który by nie przeszedł przez Golgotę, bo nie ma żadnej łaski, która by nie spłynęła z mocy tego Krzyża. Krótką jest ta droga, w rzeczywistości wynosi jeden kilometr, ale jest twarda. Idzie jednak nią Przodownik nasz, Jezus Chrystus, towarzyszy Mu w trosce o nas Matka Jezusowa i nasza. W promieniach takiej miłości i w takim towarzystwie ? słodkim staje się ból krzyża i ciężkość jego staje się lekka.

(...) święci patrząc na krzyż i rozmyślając o Ukrzyżowanym szaleli z miłości i podziwu i miłośnie wołali: Bóg na krzyżu! Gdy nań patrzę, gdy w Niego wierzę, gdy Go podziwiam i nad Nim płaczę, od boleści drętwieję! Kto jest przyczyną takiego bólu? (...) Gdy zapytam św. Augustyna, to i on zapyta Jezusa: Cóżeś to popełnił, najmilszy Młodzieńcze, że się tak strasznie z Tobą obchodzą? Jaka jest zbrodnia twoja, jaka wina, jaka przyczyna śmierci i jaka okazja skazania? A On odpowie: Umieram pod ciosami bólu, ja nazwany jestem zbrodniarzem za twoją winę, ja ponoszę karę za śmierć twoją! O przedziwne warunki sądu, o niewypowiedziane uporządkowanie tajemnicy! Grzeszy niegodziwiec, a karę ponosi sprawiedliwy, winny jest zbrodniarz, a bije się niewinnego, obraża bezbożnik, a karzą pobożnego, na co zły zasłużył, za to cierpi dobry, co jest winien niewolnik, spłaca Pan, za grzech człowieka. Bóg umiera na krzyżu!

Wejdźmy, w myśl Kościoła św., rozmyślajmy pilnie drogę krzyża i boleści Boskiego Zbawcy. Wejdźmy mężnie na drogę krzyża, nie lękajmy się cierpieć, gdzie jest pewność zapłaty, nie bójmy się śmierci, w której odbieramy podwojone życie łaski i chwały. Niech nie spocznie stopa, póki nie dosięgnie Golgoty i póki nie dokona całkowitej ofiary z Chrystusem, Miłością naszą. "Nam bowiem chlubić się trzeba w krzyżu Pana naszego Jezusa Chrystusa". Amen.

 

1 III
Tylko prawdziwie mały może posunąć swoje pragnienia i swoją ufność do nieskończonych granic. Tylko mały jest tak mocny całą potęgą miłości Bożej.
2 III
Kościół przedstawia nam Serce Matki Najświętszej, abyśmy przez to Serce ciche, czyste, matczyne znaleźli przystęp do tego oceanu, którym jest Serce Boże.
3 III
Słabość dziecka to jego potęga. Teresa nazywa się małą, bo małymi drogami, dziecięcymi prawie krokami, dochodzi do najwyższej doskonałości.
4 III
Bóg swym dzieciom niczego nie odmawia.
5 III
Oto program wasz karmelitański: okryte, przesłonięte zwykłym, codziennym życiem, tajemnicą codziennej ofiary, w każdym szczególe niech będzie Jezus kochany, widziany, On sam we wszystkim.
6 III
Walka o godność natury ludzkiej, walka o świętość obcowania z Bogiem we własnej duszy, walka o doskonałość, to nic innego, jak dobrze zrozumiane umartwienie chrześcijańskie.
7 III
U mnie w duszy ciągle zima; kwiatów nie ma, owocu tym mniej, ciągła niepewność, oprócz pewności nędzy. Ta nie ulega wątpliwości.
8 III
Koniecznie potrzeba mi żywego Strumienia, by ożywić moje duchowe siły i obecności Bożej, bym nią nasiąkł jak gąbka wodą i nie wysechł nigdy.
9 III
Wszystko, co ma być dobrem musi być wypróbowane, więc bez krzyża się nie obejdzie, bo nie ludzkimi środkami powstają zgromadzenia zakonne, lecz Duchem Bożym i ręką Bożą.
10 III
Każdy uczynek dobry to triumf łaski, to triumf Boga, ale równocześnie zwycięstwo nasze nad naturą, zwycięstwo nadprzyrodzone.
11 III
Miłość nie tylko trzeba mieć, ale ją czynić. Ona prędzej czy później zwycięża.
12 III
Jest jedno Słowo, które zamyka w sobie wszelką mądrość i łaskę; w to Słowo się wpatrujcie, wsłuchujcie, naśladujcie.
13 III
Wszystko jest miłosierdziem. Gdy więc przychodzi poznanie nieudolności swojej nie trzeba się silić na uczucie; byłoby to bezcelowe i byłby zawód; natomiast należy żyć wiarą, ufnością i miłością.
14 III
Wystarczy uznać swoją nędzę i powierzyć się jak dziecko w ramiona Boskie.
15 III
Modlę się, by stopy twoje wstępowały w ślady stóp Jezusowych, byś wsłuchiwała się w Jego słowa i bogaciła duszę Jego miłością, oczyszczając się w kroplach Jego Krwi, którą On rozlewa na uświęcenie naszej duszy na naszym osobistym ołtarzu.
16 III
Każdy akt dobry zaczyna się od modlitwy, modlitwą rośnie i modlitwą się doskonali.
17 III
Czemu jako żebracy szukacie duchowego pokarmu poza Karmelem, gdy w nim macie pokarm przeobfity i smacznie zaprawiony? Nie bądźcie, Siostry, dewotkami szukającymi zapałek, kiedy w domu macie żywy, płonący ogień.
18 III
Dziękuj Bogu za to czym jesteś, za to, co masz, a nie mając co dać, dawaj Boga; Bogu dawaj Jezusa Chrystusa i Jego zasługi w miłości Ducha Świętego.
19 III
Pismo Święte mówi o św. Józefie, że on był vir justus ? mąż sprawiedliwy (Mt 1, 19), a więc wszystko, co czynił, było oparte na wierze, bo sprawiedliwy ? powiada Pismo Święte ? z wiary żyje (por. Hbr 10, 38).
20 III
Dziecko czuje swą niemoc, ale wierzy w siły Ojca, odczuwa cierpienie, ale nie wątpi, że Ojciec je uzdrowi, ono czuje swoje ubóstwo, ale wie, że Ojciec jego prośbie nie odmówi.
21 III
By usłyszeć słodki głos Boga trzeba nam uciszyć gwar zmysłów przez całkowite milczenie. Wprowadzić do duszy światło łaski i pod jego wpływem puścić w ruch rozum i wolę przez pokorne ćwiczenie wiary, nadziei i miłości.
22 III
Nie trzeba lamentować, bo to znaczyłoby przeczyć Bożej łasce i Bożemu działaniu.
23 III
W ofierze Mszy św. Jezus obejmuje jednym ramieniem swego Ojca, a drugim grzesznika, by go przyprowadzić do Ojca i uczynić go synem.
24 III
W pracy nad sobą, jak w pracy nad drugimi cztery rzeczy są konieczne: prosić Boga, poprosić o Boga, dawać się Bogu i dawać Boga.
25 III
Małą jesteś i pomnażaj się w duchowym maleństwie, bo Matka Dziecięctwa Jezusowego podobała się Najwyższemu przez swoją ?najmniejszość?.
26 III
Ukochaj przede wszystkim Boga, przedstawiaj Mu nędzę swoją, własną niemoc, bezsilność a w ten sposób ściągniesz Go do serca swojego, a za sobą pociągniesz i innych grzeszników.
27 III
Gdy człowiek upadły nie mógł wstępować do Boga, sam Bóg zstąpił do niego ? Bóg stał się człowiekiem i przez Jego Najświętsze Człowieczeństwo złączone z Osobą Boską mamy przystęp do Boga, do Ojca.
28 III
Cierpienia niezawinione są zawsze znakiem, że Jezus myśli o nas i daje nam cząstkę z tego, co sam wycierpiał.
29 III
Przez ten krzyż masz dać dowód twego powołania, że mimo wszystko trwasz przy tym coś wybrała i przyrzekła.
30 III
Niech każdy uwielbia Miłosierdzie Boga, który i w uzdrowionych znajdując rany, leczy je zbawiennym lekarstwem modlitwy i pokuty.
31 III
Więcej Boska wielkość się objawia, kiedy zniżać się raczy do małych, do niskich, do ubogich, do niedoskonałych, gdyż wtedy więcej jaśnieje Jego wielkość, Jego miłosierdzie.

1 II
Językiem ludzkim Bóg jest nazywany, by sercem ludzkim mógł być kochany.
2 II
Chciał Bóg wykazać w życiu Bogarodzicy, że istota świętości nie leży w czynach nadzwyczajnych, zewnętrznych, lecz zasadza się na wewnętrznym usposobieniu duszy.
3 II
Gdy się zaś ma lat 60 i więcej, czuje się, że się nic nie ma, w duszy i sercu pustka, pociechy prawie żadnej, natomiast jest poznanie nieudolności swojej i konieczności Miłosierdzia Bożego. I w takim stanie nie trzeba się silić na uczucie; byłoby to bezcelowe i byłby zawód; natomiast należy żyć wiarą, ufnością i miłością.
4 II
Bez modlitwy nie ma Boga w duszy, nie ma Boga w Zgromadzeniu.
5 II
Powołanie podobne jest do skarbu ukrytego w roli, który, gdy znalazł człowiek, skrył, a przejęty radością, poszedł i sprzedał wszystko, co miał. Pełne powołanie to niebo w duszy.
6 II
Zawsze, ale dziś więcej niż kiedykolwiek należy przypominać sobie i drugim, że mamy Ojca w niebie i że w obrazie Dzieciątka cała miłość Ojca się mieści.
7 II
Chrystus poznany jest w poznającym, i Chrystus miłowany jest w miłującym.
8 II
Karmel wybrał to, co go czyni najbliżej Boga. Bowiem prawdą jest, że najbliżej Boga jesteśmy w modlitwie: czy ona będzie ciągłym ćwiczeniem obecności Boga, czy będzie kontemplacją, czy jednoczeniem się w Eucharystii.
9 II
Dziecięctwo to dojrzałość wiary, to utwierdzenie się w prawdzie i w ufności w łaskę, to pomoc Boga i branie z niej w pełności, to miłość, która nie pyta, tylko czyni prawdę w prostocie wykonania.
10 II
Pana Jezusa miej zawsze u siebie w myśli, w pamięci, we woli i kochaj Go tym więcej, im mniej czujesz, że Go kochasz. Bo miłość nie jest tylko uczuciem, miłość jest aktem woli i okazaniem uczynku.
11 II
Pomnij, o, chrześcijaninie, że Imię Matki Dziewicy jest pierwszym imieniem, które pozdrawiaj przestępując próg domu, idąc w drogę, imając się pracy i krzyża. Ono jest nadzieją duszy, pociechą w pracy i cierpieniu, zdrowiem w chorobie.
12 II
Kiedy się modlisz, to kochaj; kiedy pracujesz, kochaj; kiedy cierpisz, kochaj, kiedyś zniechęcona, czy smutna, kiedy ci się zdaje, że nie kochasz Boga, kochaj, i chodź w tej miłości, choćby bez uczucia miłości.
13 II
Wykonanie uczynku jest miłością; z latami uczucie znika, a zostaje ćwiczenie cnoty na sucho. Jednak nie jest sucho, bo łaska, która jest w duszy, zrasza, daje wzrost i dojrzałość z plonem.
14 II
Królestwo Boże w was jest, i gdy braknie formy zewnętrznej, uzupełnia ją pełność wewnętrzna. Wszak Pan Jezus błogosławi, nawet bez monstrancji, bo monstrancją Jego, to serce w Nim rozmiłowane.
15 II
W stosunku do drugich szukać zawsze dobra, bo w każdej duszy, choćby najwięcej przyduszonej, jest coś dobrego. To dobro wydobyć, pomnożyć, z niego wyprowadzić inne, to umiejętność dzisiejszego apostolstwa.
16 II
Więcej czyni miłość niż słowa, więcej modlitwa niż kazanie, najwięcej ofiara z siebie całkowita w duchu miłości Dzieciątka, bo dzieci wszędzie mają przystęp, a swoją prostotą więcej apostołują niż dorośli pokutą i dziełami.
17 II
Życzę wesela, zawsze w górę, zawsze ku słońcu. Smutki są zabójcze i dla duszy, i dla ciała, uśmiechaj się wesoło, a smutki za siódmą górę wysyłaj. Nie wolno się zatruwać, lecz życie zawsze odnawiać.
18 II
Tak będzie najlepiej, jak wola Boża pokieruje. Wszak Bóg nas kocha nieskończenie i cokolwiek nas spotyka, to dla naszego dobra - stąd miłującym wszystko obraca się ku dobremu.
19 II
Zostaw wolną rękę Panu Jezusowi, bo On jednym spojrzeniem łaski mocen jest uczynić cię świętą.
20 II
Zdaje mi się, że radości najwięcej potrzebujemy. Jest ona objawem tej miłości, którą kochamy Boga.
21 II
Sobą się nie przejmuj ale Bogiem w sobie. Kochaj Go spojrzeniem miłosnym.
22 II
Dziś więcej niż kiedykolwiek potrzebujemy tego wzajemnego umacniania w tym, co nam jest najdroższe: w wierności dla Boga, w posłuszeństwie dla Kościoła.
23 II
Nie sil się na wysokie drogi, chodząc w prostocie wiary ? sam Jezus cię podniesie i nauczy czego nie umiesz.
24 II
Tak dużo się za Was modlę, że jeśli świętymi nie będziecie, to albo ja nic nie wart, albo Wy do niczego.
25 II
W twoich trudnościach, czy co możesz lub nie możesz, zawsze się módl, bo modlitwa to wszechmoc prosząca.
26 II
Przeszkody i lęki nie są murem ani przedmurzem, są tylko płotkiem. Wystarczy przeskoczyć.
27 II
Trudności przychodzą i przechodzą. Bóg zawsze ten sam i bardzo blisko. Trzeba, byśmy i my byli blisko Niego.
28 II
Gdy źle się dzieje ? konkluzja bardzo prosta, bądźmy dobrymi ? kochajmy Boga, Kościół, uczmy przykładem najpierw, potem słowem, wreszcie umacniajmy Królestwo Boże w nas i w drugich modlitwą.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Najmilsi w Chrystusie. Nie ma chyba między wami nikogo, kto by nie słyszał tego słowa Kościół święty, nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę co to jest. Więc dziś przy Bożej pomocy pomówimy o tem. Rzecz będzie nieco trudna, i nieco może nie tak zajmująca, jak inne kazania, jednak szczególnie w tych czasach bardzo ważna. Dwie bowiem wojny można zauważyć, na tym świecie, jedna kiedy bije się naród z narodem lub narody z narodami i to bez wątpienia jest wielkie nieszczęście ale rzadkie. Druga wojna jest ustawiczna, ciągnąca się przez wszystkie wieki i ta wojna jest wojną ludzi przeciw Kościołowi świętemu, albo przeciw Chrystusowi. Kiedy Żydzi przybili Syna Bożego do Krzyża, kiedy On skonał i został pogrzebany, myśleli w swej nienawiści, że wszystko skończone. Tymczasem Chrystus nie tylko zmartwychwstał, nie tylko wstąpił do nieba i siedzi królując na prawicy Ojca, lecz On żyje i króluje na ziemi. Jego nauka, Jego Ewangelia, On sam żyje w Kościele swojem, który założył. Stąd nie wystarczyło Żydom i bezbożnym zamordować Chrystusa raz, oni wiedząc że Go teraz nie dosięgną, prześladują Go przecież w Jego Kościele. Od początku istnienia Kościoła, aż do naszych czasów i aż do skończenia świata Kościół Chrystusowy był, jest i będzie prześladowany ? bo on jeden jest fundamentem prawdy, on jeden walczy przeciw złemu, on jeden podaje prawdę ? on jeden prowadzi ludzi do Boga. Historyę Kościelną można by nazwać ? jedną ciągłą wojną o prawa Boskie na ziemi.

Każdy chrześcijanin, nie tylko jak nazwa wskazuje, jest uczniem Chrystusa, lecz równocześnie jest członkiem rodziny chrześcijańskiej tj. Kościoła. Kościół bowiem założony przez Jezusa Chrystusa, to jedna wielka rodzina po całem świecie rozsiana, w której Ojcem jest sam Chrystus Pan i jego zastępca Biskup Rzymski, w której chrześcijanie są synami ? którzy też słusznie między sobą nazywają się braćmi w Chrystusie.

Dlatego ? jeśli chrześcijanin chce dobrze poznać siebie samego swój cel, swoją godność, swoje obowiązki, musi także poznać Kościół św., którego jest członkiem. Ten Kościół Chrystusowy na ziemi jest tak piękny, tak chwalebny, że język ludzki obrazu tego nie może przedstawić; trzeba by sam ten Kościół Boży wam stawić przed oczy, zasłonę z niego jakby zdjąć, abyście w zachwycie mogli nań patrzeć. Gdy jednak to niemożebne, mówił będę jak umiem i Boga proszę, aby gdy słowa słyszeć będziecie, sam Duch Święty wam otwierał zrozumienie i wiarę w jeden święty powszechny i apostolski Kościół.

Trzy punkta będą omówione:

     I.  Co to jest Kościół

     II. Jakie dobra daje nam Kościół

   III. Co my winniśmy Kościołowi

Cóż to jest Kościół. Są na świecie rozmaite instytucje, stowarzyszenia, związki, które mają za cel już to szerzyć oświatę podtrzymywać dobrobyt, zapewnić człowiekowi szczęście na ziemi. Taki jest i cel państwa, które ma na celu dobrobyt doczesny swych obywateli. Lecz człowiek ma jeszcze inny cel prócz doczesnego. Ma być obywatelem wieczności, ma mieć życie wieczne w niebie. Któż go do tego przygotuje. Oto jest na to założona przez Chrystusa społeczność, której zadaniem jest przygotować ludzi na cnotliwe życie, na szczęśliwą śmierć i na szczęśliwą pełną życia wieczność.

Jest to Kościół Chrystusowy. Jest on zaś społecznością wiernych Chrystusowych. Jest to społeczność wiernych chrześcijan, których wewnątrz ożywia wiara, nadzieja i miłość, zewnętrznie zaś łączy wyznanie tej samej chrześcijańskiej wiary, uczestnictwo w tych samych sakramentach, pod jedną głową niewidzialną, którą jest Chrystus i pod jego namiestnikiem widzialnym Najwyższym Biskupem Rzymskim. Tem jest ten Kościół Chrystusowy na ziemi, ściśle określony. Bo jeśli weźmiemy Kościół jako Ciało Mistyczne, którego głową jest Chrystus, to możemy powiedzieć, że Kościołem jest cały rodzaj ludzki, o ile się łączy z Chrystusem jako Głową i z Nim razem stanowi jedną wielką mistyczną rodzinę. Tak pojęty Kościół jest jeden i potrójny. Jest jeden, bo jest w nim jedność Głowy ? tj. Chrystus ? jest potrójny z powodu różnicy członków do niego należących. Jeden jest, bo jest to jedna rodzina i jeden Ojciec ? potrójny jest, bo trzy rodzaje są w nim braci, trzy klasy: jedni mieszkają na ziemi ? drudzy czekają w czyśćcu, trzeci cieszą się w niebie. Stąd mówimy że jest Kościół walczący ? na ziemi ? cierpiący w czyśćcu ? tryumfujący w niebie. Ten potrójny Kościół ? ta Matka ? to jakby trzy siostry ? córki jednego Ojca, różniące się tylko stanem, są to gałęzie trzy tego samego drzewa ? jakby potrójny postęp, w którym gospodarz niebieski, Ojciec rodziny zbiera żniwo: żniwo dojrzewające tu na ziemi ? żniwo zebrane i czyszczone w czyśćcu ? żniwo wyborowe zebrane w gumnach niebieskich.

Ten Kościół to duchowe Królestwo Jezusa Chrystusa, podobne do Królestwa ziemskiego; Założycielem jego jest Syn Boży. Obchodził on najpierw krainę ziemską i zapowiadał ? że przybliżyło się królestwo niebieskie ? położył pod ten Kościół fundament, tj. wiarę Piotra: Tyś jest Opoka a na tej opoce zbuduje Kościół mój ? a bramy piekielne nie przemogą go ? ustanowił Apostołów jako rządców ? uczniów jako urzędników ? dał temu Kościołowi prawa i władzę. (...) Uczył zaś Pan Jezus, że to Królestwo jego nie jest z tego świata, to znaczy, że cel jego i prawa i urządzenie nie jest takie jak mają Królestwa ziemskie, lecz że jest z nieba i za cel ma dobra niebieskie ? jednakowoż choć nie jest z tego świata ? jest przecież na tym świecie i używa jako środków dóbr tego świata i ma obywateli ludzi na tym świecie żyjących.

Jakiż jest skład tego Królestwa Bożego. Oto najwyższym Panem i Królem jest Jezus Chrystus ? zastępcą jego i namiestnikiem jest Biskup Rzymski. Dzieli się królestwo na prowincye ? na których czele stoją rządcy następcy apostołów Biskupi ? od nich zależni są niższego stopnia urzędnicy ? to jest kapłani ? wreszcie obywatelami są wszyscy wierni po całym świecie rozproszeni, a jednak złączeni. Jak z tego widzicie, to Królestwo podobne jest do państwa ? ale przecież zupełnie różne ? bo początek jego jest Boski ? zadanie jego jest uszczęśliwiać ludzi ? przede wszystkim w wieczności ? a obejmuje ludy nie jednego języka, kraju lecz wszystkie bez różnicy narodowości po całym świecie. Jest to państwo jedyne w swoim rodzaju, państwo we wszystkich państwach.

Że Kościół jest państwem więc ma i władzę. Ta władza jest potrójna, nauczania, uświęcania ? rządzenia czyli jest w Kościele Bożym urząd nauczycielski, urząd kapłański ? urząd pasterski ? stąd Ojciec Święty głowa Kościoła potrójną ma koronę czyli tyarę. (...)

Ślicznie się też nazywa ten Kościół św. Owczarnią. Niesie swoje owieczki ? pasie, karmi i pieści Jezus Chrystus Baranek bez zmazy, gładząc grzechy nasze ? i czyniąc nas podobnymi sobie przez chrzest, przez pokutę, przez ofiarę, przez śmierć.

Jest to ogród Chrystusowy, w którem drzewa i kwiaty zasadzone, gdzie Boski Ogrodnik obcina dzikie gałązki i uszlachetnia dziczki zaszczepiając w nich życie swoje ? gdzie siedem źródeł świętych Sakramentów bije dzień i noc; gdzie Duch Boży, jak wietrzyk łagodny tchnieniem swojem ożywia, gdzie rosa łaski rano i wieczór błyszczy na uczynkach wiernych, gdzie słońce Bożej miłości wszystko ogrzewa.

Jakie jest życie w Kościele Bożym?

Życiem Kościoła, duszą Kościoła jest łaska. Duch Święty Kościół swój ożywia, uświęca, sprawia że to wielkie Ciało Mistyczne żyje życiem własnem. Sercem zaś, środkiem w tem Kościele jest Eucharystia ? ten żywy Bóg z nami. Oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata. Ma i światło swoje Kościół, to są sakramenty św., żywe słowo przepowiadania, ma i odzienie, to są wszystkie zewnętrzne uroczystości. Płynie ten Kościół Boży, jako łódź Piotrowa, wioząca Chrystusa wśród świata. Różne burze miotają tą łódką ? ale ona pewna, bezpieczna, bo w niej jest Chrystus ? moc Boża. Tem jest Kościół. Jest on tak piękny ? tak wielki ? jeden święty, powszechny ? apostolski ? jeden prawdziwy ? jeden konieczny ? poza tym Kościołem Chrystusowym nie masz zbawienia. Kto dobrowolnie, wiedząc o Kościele Chrystusowym, poza nim zostaje ten zbawionym być nie może.

II. Co nam daje Kościół Boży, czyli co ten Kościół czyni na ziemi, szczególnie względem nas?

Wystarczy rzucić okiem, aby się przekonać. Kościół spełnia swe posłannictwo, jakie mu jego Boski Założyciel zostawił, to co Chrystus Pan czynił obcując między nami, to samo spełnia Kościół. Zachowuje prawdziwą wiarę. Podaje on naukę Bożą, objawioną, takową objaśnia, tłumaczy, praktycznie w życie wprowadza. Któż by z nas wiedział, co jest Bóg, jakie jego doskonałości, jaka cześć, jakie obowiązki, gdyby nie Kościół. Uczy on co jest złe, a co dobre, uczy, że dobrze czynić trzeba, aby się zbawić. Stąd podaje środki ? modlitwę, łaskę, umartwienia, ćwiczenie się w cnotach ? zaleca miłość Boga i miłość bliźniego ponad wszystko. Jest on ostoją, fundamentem wszelkiej wiedzy Boskiej i czuwa nad tem, by wiedza ludzka w pysze swej nie błądziła.

Posłannictwo Kościoła jest to samo, co Chrystusowe. Zbawiać dusze ludzkie. Stąd to Kościół z całym wysiłkiem pracuje aby zbłąkanych pogan, niewiernych przyprowadzić do poznania wiary ? stąd to te wielkie misye po wszystkich krajach pogańskich. Nie ma zakątka ziemi, gdzie by już głos tego Kościoła nie dotarł ? szuka też Kościół nie tylko tych którzy nie wierzą, lecz i swoje zbłąkane owieczki, chrześcijan wynajduje, by ich nawrócić, na powrót jak dzieci marnotrawne do domu sprowadzić. Zachęca wszystkich ludzi do pracy: Módl się i pracuj, jeśli chcesz być szczęśliwym w niebie i na ziemi, oto hasło. A że są w tej pracy przykrości, cierpienia, prześladowania, to Kościół sam z dziećmi cierpiąc zachęca je do walki, do cierpliwości, do wytrwania, aż wreszcie z nimi razem się cieszy i tryumfuje.

Jako Pan Chrystus przeszedł przez tę ziemię, czyniąc dobrze tylko, tak Kościół przechodzi przez wszystkie wieki ? narody, generacye, przez wszystkie miejsca, ludziom czyniąc dobrze ? miłość bliźniego prawdziwa, bezinteresowna ? to wyłączny przywilej Kościoła ? Instytucje ? ochronki, szpitale ? szkoły, zakłady ? uniwersytety, nauka, wszystko to wyszło i wychodzi z Kościoła. Uczynił Kościół ludzi braćmi, otoczył opieką niemowlęta, trędowatych ? niewolników a czyniąc tak dobrze, nic sobie nie przypisuje, lecz wszystko odnosi do Boga, Boga błogosławiąc i Bogu dzięki za siebie i za wszystkich składając. Aby zaś i przebłagać gniew Boski za grzechy dzieci, składa za nich na wszystkich miejscach Najświętszą Ofiarę, w której Bogu niesie w ofierze Chrystusa samego. Jest więc ten Kościół prawdziwem drzewem żywota, z którego kto pożywa otrzymuje życie duchowne na ziemi, a skarbi sobie wieczne. (...)

Czcijcie zatem Kościół Chrystusowy, tę Matkę świętą, pełną pieczy. Bo choćby najbardziej był prześladowany, on zwycięży, on zatryumfuje, a z nim tryumfować będzie, ten kto Kościoła bronił. Kto broni Kościoła, broni Chrystusa, kto bryzga błotem na Kościół, bryzga na Chrystusa. A zresztą pamiętajcie, że i wy jesteście Kościołem Chrystusowym. Sami się upodlacie, gdy kogokolwiek w Kościele Chrystusowym znieważacie i zniesławiacie.

Niechże przeto, żyje, króluje, tryumfuje Kościół Chrystusowy ? niech raczej zapomniana będzie prawica moja ? niech przyschnie język mój do podniebienia ? niech zapomniany sam będę na wieki, jakbym zapomniał ciebie Kościele Chrystusowy. Tak kochajcie Kościół Chrystusa ? kochajcie Ojca Świętego, czcijcie Biskupów, szanujcie kapłanów ? wszystkich ich słuchajcie, a tak i wy jak św. Matka Nasza Teresa umierając dziękować, będziecie Bogu. O jakżem szczęśliwy, że umieram w Kościele, żem dzieckiem Kościoła. Pójdę do nieba by tam z Kościołem tryumfującym wiecznie tryumfować! Amen.