Przytaczamy fragmenty utworów poetyckich br. Anzelma, napisanych w Czernej w latach 1902-1903 r., zebranych w "Poezje. O. Anzelm Gądek OCD." Zawierają one poematy: Maryi, Na Imię Jezus, U stóp mej Pani, Kocham Cię Boże.
M + J
Maryi...
Ja pragnę kochać, bo żyć bez miłości
Śmierci się równa, co chciwie pożera
Ciało i duszę przed bramą wieczności
A miłość niebo na ziemi otwiera.
Witaj Maryo, jutrzenko zarania,
Gwiazdo błyszcząca na niebieskim stropie!
Niebo i ziemia i morze się słania
Pokornym wieńcem przy Twej świętej stopie.
[5] O Jezu! Synu tej Matki-Dziewicy!
Spuść, proszę, ogień, wesprzej moją wolę!
Uchyl zasłony świętej tajemnicy
I wyryj pieczęć miłości na czole!
Wyryj na sercu piętnem niezmazanem
Jako wiecznego niewolnika znamię;
A służył będę z męstwem niezachwianem,
Kiedy mię wesprze Twe wszechmocne ramię.
Potargaj więzy pychy i obłudy,
Olejem wrzącym ulecz duszy rany;
Za nic poczytam wszystkie życia trudy,
Gdy rozgorzeję Twym ogniem owiany!
O! chciej mię, przyjąć, jako dar od Syna,
Chcę być choć sługą Twoich dworzan, Pani!
Bez Ciebiem chwiejny, jak krucha łupina,
Którą wir pędzi na morze z przystani!
[6] Nie mam miłości, lecz pragnę nią płonąć,
I tylko wiarą podtrzymuję życie;
Pozwól o Pani! jej ogniem owionąć
Me biedne serce - ukryć w jej zachwycie!
Obym miał miłość, umarł od miłości!
Niebo zerwałbym jej siłą na ziemię!
Maryo - miłość - tym kwiatem młodości
Odnów mię dzisiaj, odnów ludzkie plemię.
[7] Boska Maryo! O Dziewico święta!
Jeśli co pragnę na tym łez padole,
To dnia miłości, który zapamięta,
Że żył dzień tylko w Twej miłości szkole!
Proszę Maryo! nie gardź mną niegodnym
Racz spojrzeć wzrokiem niebiańskiej radości;
Nakarmij duszę, bym nie umarł głodnym,
I syty Tobie - śpiewał pieśń miłości!
[7] Czuję mą niemoc, nic nie mogę z siebie,
Więc życie w czasie i w wieczności dobie,
Składam z ufnością, z nadzieją, że w niebie
Hymnem miłości, zacznę żyć przy Tobie.
J+M+J
U stóp mej Pani!
[12] Mój cel, me życie, większa chwała Boża!
Drogą i środkiem - Marya ma Matka!
Rano mi świeci, jak złocista zorza,
Wieczorem kryje, aby życie kwiatka
Po ciężkim srogim namiętności skwarze
Orzeźwić rosą, dać Synowi w darze.
[13] Kochać Maryę, to żyć dla wieczności
Życiem miłości;
A umrzeć dla Niej, to ożywić siebie
Dla szczęścia w niebie.
Tego ja pragnę - cierpieć dla Niej bole,
Czystym pozostać w krótkim życia kole
A potem skonać, kiedy mię świat zgani
U stóp mej Pani!
O Pani moja! Biednych jest dusz tyle,
Że Cię nie znają, nie wiedzą o Tobie!
Zagrzęzłe w błocie, zagrzebane w pyle
Myślą, że żyją, kiedy cuchną w grobie.
Któż im odsłoni, zrzuci łuskę z oczu
I wskaże marne kroki na uboczu?
Do Ciebie Pani! Matko i Dziewico
Grzesznych Kotwico,
Do Ciebie wołam, podnoszę me pienie
O dusz zbawienie.
[13] Racz ich sprowadzić do łodzi Kościoła,
Zastąp im miejsce zbawczego anioła,
By wszyscy w cichej płynęli przystani
U stóp mej Pani.
Tyś łodzią moją, Ty sternikiem nawy!
Bezpieczny, kto się powierzył Twej pieczy.
Ten morze życia przebrnie bez obawy,
Odda skarb cały ostatecznych rzeczy.
Maryo! cząstką miłościm nie syty,
Ja pragnę zbadać cały bezmiar święty!
Nie zbadam - wieczność nie wystarczy cała
Tak wielka chwała,
Bóg Cię poznaje, ja przez Ciebie Boga
Ma Matko droga!
Niech żyję w Tobie, ducha Twego tchnieniem,
Pod Twej miłości gorącym strumieniem;
Po śnie na ziemi znajdę przebyt tani
U stóp mej Pani!
[14] Dla mojej Pani - Królowej Maryi
składa z prośbą o miłosierdzie
najgorszy z Jej sług.
Dnia 15 Maja 1903.