J+M
Chrześcijaństwo jest religią ofiary i ta ofiara jest najwyższym aktem uwielbienia Boga, odkąd zwłaszcza sam Syn Boży stał się ofiarą. Niebo całe ze swemi rozkoszami i Aniołami nie było w stanie go zatrzymać, owszem On sam wyrwał się że tak rzec można z łona swego Ojca, aby stać się najuboższym i najnędzniejszym i aby jako skazaniec wzgardzony i odrzucony od wszystkich umrzeć na drzewie Krzyża, składając ofiarę zadośćuczynienia za zbrodnie świata. Nie mogło to wiekopomne zdarzenie pozostać bez wrażenia na rodzaj ludzki. Jeszcze przecież przed śmiercią swoją na zaproszenie: Pójdź za mną ? opuszczali biedni rybacy swoje sieci i ojca, i dom, i rodzinę, i szli za Nim. Kiedy zaś na Krzyżu ręce wyciągnął i zranione serce ludzkości pokazał i przez ciąg wieków codziennie tę samą ofiarę ponawia na ołtarzach, uczuły się ludzkie serca zniewolone, aby wyrzekłszy się wszystkiego iść za Nim i z Nim razem spełniać ofiarę ze życia swego dla Boga.
My z miłosierdzia Bożego znajdujemy się w liczbie tych szczęśliwych, którym jest dane naśladować Pana i pozwolono w dniu naszej profesyi złożyć Bogu uroczystą ofiarę wzajemności, na wzór tej w której Syn Boży za nas na Kalwaryi się poświęcił. Symbolem tej ofiary i Chrystusowej, i naszej, i wszelkiej jest i pozostanie Krzyż Chrystusa. Tam widnieje posłuszeństwo ubóstwo czystość. Toteż właściwie Kościół św., a za nim nasz zakon zgromadzą nas u stóp podwyższonego Krzyża, abyśmy ofiarą którąśmy niegdyś złożyli przez śluby zakonne, dzisiaj uroczyście odnowili. Mówię uroczyście, jako wspólny publiczny akt, że do Boga należymy, że Jemu się ofiarujemy, że śluby nasze i zobowiązania do śmierci zachowamy, że się nie cofniemy, aż się ofiara spełni i przyjętą zostanie do zapłaty w Królestwie Bożem.
Dwa momenty, dwa punkta dzisiejszej uroczystości stawmy sobie żywo przed oczy. Jeden jest smutny, drugi radosny.
Przypatrzmy się smutnemu. Dlaczego my odnawiamy śluby? Bez wątpienia dlatego, że w tych ślubach naszych i ślubowanej ofierze coś musiało się popsuć, coś musiało ponieść szkodę. Ściany nikt nie bieli, kiedy jest czysta i biała, domu czy kościoła nikt nie odnawia, kiedy jest cały i piękny. Otóż to odnowienie ślubów wskazuje że te śluby nasze pod wpływem złych skłonności naszych i zepsutej naszej natury i niestałości utraciły na swej świeżości i piękności. Z tego powodu musimy przy tym akcie poddać nasze życie ścisłemu sądowi i surowemu badaniu. Cośmy ślubowali, a cośmy zachowali. Jaką złożyliśmy ofiarę, a jaką ją dziś oddajemy? Przypatrzmy się uważnie, czy wydobywszy się przez łaskę Pana z Egiptu świata, z tego domu niewoli i powołani do ziemi obiecanej zamiast kłaniać się Bogu i nie mieć bogów cudzych przed sobą, czy nie naśladujemy Synów Izraelskich, i nie składamy czci i ofiar jakiemuś cielcowi, czy to swemu czy cudzemu, czy złotemu czy błotnemu. Bo smutne, by to było, gdybyśmy kogo innego kochali i kogo innego w Zakonie szukali prócz Ukrzyżowanego; smutnem by to było, gdybyśmy ciału służyli lub na jego wygody patrzyli, gdybyśmy własną wolę pełnili i za rozkoszami cebuli i czosnku (...) wzdychali, gdy mamy czystą mannę pszeniczną i odzienie łaski które się nie niszczy. Zważmy przy tem wzniosłość i godność naszego stanu i świętość miejsca, na którem jesteśmy, i pełność łaski w którą obfitujemy; a z drugiej strony błędy, które popełniamy. (...)
Jako Bogu poświęcona osoba jest zakonnik w szczególniejszy sposób świątynią Boga. Toteż gdy w swej gorliwości oziębnie, niech się przypatrzy uważnie na tę świątynię i na części jej pojedyncze, niech się zastanowi, czy czystości tego domu nie zbrudził, kształtów tej świątyni nie zniekształcił, nie wprowadził do tej świątyni innych praw, innego kultu, a niech się poprawi. (...)
Tak przy odnowieniu ślubów nasuwają się samorzutnie smutne refleksje ? że nie jesteśmy takimi, jakiemi przez śluby się być zobowiązaliśmy, że nie jesteśmy takimi, jak poznajemy, że być powinniśmy ? że nieraz okradliśmy z chwały Pana. Jakże nam daleko do tych prawdziwych zakonników, mężów świętych? Gdzie u nas gorąca modlitwa, gdzie umartwienie wewnętrzne i dobrowolne zewnętrzne, gdzie skupienie ducha, milczenie wśród dnia, gdzie cicha i pokorna praca, gdzie posłuszeństwo bez szemrania, bez krytyki, gdzie to zadowolenie, gdy nam czego nie dostaje; gdzie ucieczka prawdziwa przed światem? Znamy te wyrazy, sami operujemy niemi i głosimy, ale ich w rzeczywistości nie mamy i często w sercu swojem stwierdzić musimy że się o nie nawet nie staramy. Nasza doskonałość w tem się zasadza, żeby ciężko nie zgrzeszyć. To nie jest doskonałość, to ani początek doskonałości.
Niech jednak te smutne refleksje wywołają przynajmniej w nas dzisiaj uczucie skruchy. Mea culpa niech każdy z nas powie ? renovo professionem meam ? odnawiam śluby moje ? będzie inaczej.
I ten jest drugi moment, moment radosny, Bogu na chwałę, Kościołowi na zbudowanie, nam na powstanie i poświęcenie, zakonowi na pociechę. Odnawiamy profesyę ? Co to znaczy. To znaczy, że znowu przyrzekamy i postanawiamy śluby nasze i przyrzeczenia zachować jak najwierniej. Odnawiamy kontrakt z Bogiem zawarty i kładziemy nowy podpis na karcie naszej profesyi. I ten z łaski Kościoła i z miłosierdzia Bożego ma mieć ten skutek, że wszystkie nasze kary gładzi, że odpustem zupełnym ubogacona jest dusza, aby z nową ochotą i radością poczęła służbę Bogu.
Odnawiamy dziś posłuszeństwo: Z wysokości tego podniesionego krzyża słyszymy głos potężny, mocny: Wyniszczył samego siebie, stawszy się posłuszny aż do śmierci ? pełni nie wolę swoją, lecz wolę swego Ojca, który Go posłał ? pokarmem było mu posłuszeństwo. Toteż ten krzyż i Ukrzyżowany zaprasza nas głośno: Kto chce iść za Mną niech zaprze siebie samego, swego sądu, swego zdania, swej woli, swego serca, to jest pierwsza podstawa, ta basis wszystkiej zakonności i doskonałości. Posłuszeństwo odnawiamy i przyrzekamy pełnić wolę Bożą.
Z wysokości podniesionego Krzyża drugi głos się odzywa: Ptaszki mają gniazda, liszki nory, Syn Człowieczy nie ma gdzie by głowę skłonił ? w stajni się urodził ? na krzyżu nagi umarł i na pogrzeb sukienki nie miał. Woła na nas: pójdź za Mną. Ubóstwo ślubujemy, byśmy nic nie mieli, prócz Boga, nic nie pragnęli prócz Boga, niczem się nie cieszyli, prócz ubóstwem naszem. Jako nagi i twardy krzyż, tak ubogie ma być życie nasze.
Z wysokości krzyża słyszymy głos: Jam Baranek Boży i bez zmazy, moja Matka jest Dziewicą, mój Ojciec nie zna niewiasty ? ciało moje to przeczysta hostya bez skazy, we mnie Bóstwo mieszka cieleśnie. Nie wszyscy rozumieją to słowo, ale wam to jest dane byście rozumieli i zachowali. Czystość ślubujemy i odnawiamy, aby karcić ciało i w niewolę podbijać, aby karcić je postem i umartwieniem, aby stygmaty Chrystusowe w nim nosić. Czystość do śmierci ? do śmierci też być głuchym na zachcianki ciała, na pokusy świata, na nęcące podniety zewnętrzne. Lecz i pokorę ślubuję: Bo z wysokości tego krzyża już nie głos tylko ale serce Boga się otwiera i mówi: uczcie się ode Mnie, żem cichy i pokornego serca ? więc przyrzekamy, że miłość własną pogrzebiemy, sami pogrzebani w Chrystusie, że nie przyszliśmy po to, aby się wywyższyć, lecz po to aby poniżyć, nie być pierwszym, ale ostatnim, nie panem ale sługą, nie by nam służono, lecz byśmy służyli wszystkim i we wszystkiem. Ponadto na pociechę Bogu ukrzyżowanemu i Jego Matce obieramy cnotę jakąś szczególniejszą ? aby oprócz tego cośmy już winni z przysięgi, jeszcze dobrowolny upominek Panu złożyli.
Cóż może być radośniejszego, jak te akty odnowienia? Lepiej jest dawać, jak odbierać, beatius est dare, quam accipere mówi Zbawiciel, otóż my dajemy i dajemy to, co mamy najdroższego: siebie samych na zupełną i całkowitą ofiarę Bogu. I w tem zbliżamy się najdoskonalej do tej ofiary, jaką podziwiamy na krzyżu. I jak ta ofiara przynosi największą chwałę Bogu i jest aktem najwyższem czci Bożej, tak my przez nasz akt odnowienia ślubów czcimy Boga najdoskonalej, jak Go ludzie uczcić mogą. Większej ofiary człowiek uczynić nie może.
Oddajmy zatem śluby nasze Panu, oddajmy się sami całkiem a i Pan da co obiecał: wy, którzyście opuścili wszystko dla imienia Mego, stokrotnie weźmiecie i żywot wieczny osiągniecie. Amen.