Przeskocz do treści

Czy jest radość, która nie przemija? Byłby wielki zawód, gdyby jej nie było. Ona rodzi się z ofiary, bo choć ofiara też się kończy śmiercią ofiarnika, przecież ona ma swoje zmartwychwstanie; ona łączy się z ofiarą Chrystusa, z Jego życiem i z Jego śmiercią, ale zmartwychwstaje z Nim razem i wstępuje z triumfem wiecznej radości, która się zaczęła, ale się uwiecznia w Bogu.

Zmartwychwstanie Pana naszego Jezusa Chrystusa jest radosnym alleluja, jakby przedsmakiem życia niebieskiego i uszczęśliwiającego widzenia Boga. Jeśli się przypatrzymy chwalebnym dziejom zmartwychwstałego Pana, zauważymy, że mają one znamię i charakter pokoju i ciszy, są przesiąknięte łaskawością i miłością, słodyczą i wdziękiem, niosą smak nie tego przejściowego życia, lecz przemawiają do nas szczęściem wieczności.

Potrzeba było, by Chrystus z martwych powstał. Bowiem przez zmartwychwstanie jaśnieje sprawiedliwość Boska. Widzimy tu dobitnie, że cierpienia tego czasu, zniesione dla sprawy Bożej, nie pozostają bez nagrody. Chrystus wyniszczył samego siebie, okazał najwyższą miłość i posłuszeństwo aż do śmierci, dlatego Bóg Go wywyższył nie tylko, co do duszy, ale i co do ciała przez chwalebne zmartwychwstanie.

Po wtóre „potrzeba było, by Chrystus zmartwychwstał” dla naszej nauki i utwierdzenia wiary, bo chociaż „ukrzyżowany jest w niemocy, żyje z mocy Bożej”. „I jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, próżne jest przepowiadanie nasze i próżna jest wiara nasza”. Zmartwychwstanie jest więc najmocniejszym dowodem Bóstwa Chrystusa i prawdy o tym, co powiedział i uczynił.

Po trzecie zmartwychwstał dla podniesienia naszej nadziei, byśmy widząc, że Chrystus, który jest naszą Głową, zmartwychwstał, spodziewali się również powstać z martwych.

Po czwarte zmartwychwstał, aby nas pouczyć, abyśmy jak Chrystus powstał z martwych przez chwałę Ojca, tak byśmy i my chodzili w nowości życia, bo Chrystus zmartwychwstając już nie umiera, tak przeto i wy uważajcie się za umarłych dla grzechu a żyjących dla Boga.

Wreszcie wstał z martwych, aby uzupełnić nasze zbawienie. Bowiem, „jak wycierpiał zło umierając za nas, by nas uwolnić od złego, tak przez śmierć zyskał chwałę, by nas poruszyć do dobrego” (św. Tomasz).

„Wydany został za niesprawiedliwości nasze, a powstał na usprawiedliwienie nasze”. Tak, więc zmartwychwstanie Chrystusa jest najpierw źródłem naszego duchowego zmartwychwstania z grzechu, potem pobudką do cnoty i wreszcie jest zapewnieniem naszego zmartwychwstania w ciele.

Kto chce iść aż do grobu, aż do chwały zmartwychwstania, pierwej niech niesie krzyż, niech cierpi. Krzyż i zmartwychwstanie są nierozdzielne. Od krzyża trzeba zaczynać, bo chwała jest z cierpienia, a z nią pokój przewyższający wszelki zmysł.

W zmartwychwstaniu będzie pełne alleluja, w duchowym zmartwychwstaniu będzie zapoczątkowanie życia wiecznego przez kosztowanie pokoju, tego pokoju, który przewyższa wszystkie utrapienia tego życia.

Cóż wam dodam na końcu tego rozważania? Chyba ten okrzyk miłości św. Pawła, który woła także do nas: „nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata (Ga 6,14). Taka jest bowiem droga do zmartwychwstania i do wniebowstąpienia! Amen.

Sługa Boży Anzelm Gądek OCD, z: Kazanie na Zmartwychwstanie Pańskie. Łódź, 1961. (frg.)

Zmartwychwstanie Pana naszego Jezusa Chrystusa jest radosnym alleluja, jakby przygrywką i przedsmakiem życia niebieskiego i uszczęśliwiającego widzenia Boga. Jeśli się przypatrzymy chwalebnym dziejom zmartwychwstałego Pana, zauważymy, że mają one znamię i charakter pokoju i ciszy, są przesiąknięte łaskawością i miłością, słodyczą i wdziękiem, niosą smak nie tego przejściowego życia, lecz przemawiają do nas szczęściem wieczności.
Między wydarzeniami z tego okresu najbardziej znamienne są objawienia zmartwychwstałego Pana. Sam fakt zmartwychwstania pozostaje w cieniu. O sposobie, jak zmartwychwstał, o chwale i blasku, o wspaniałym tryumfie nad śmiercią i nad nieprzyjaciółmi mało wiemy, raczej pokryte są one wymownym milczeniem. Bez wątpienia ukazał się Pan Jezus swojej Matce najdroższej i z Nią obcował, ale o tym objawieniu Ewangeliści milczą i bardzo słusznie, bo żadne słowo ludzkie ani anielskie nie jest zdolne nawet dotknąć tych przeżyć wewnętrznych, ani rzucić choćby nieznacznego światła na to obcowanie miłości i radości. Są to tajemnice i zostaną na zawsze tajemnicami ich wzajemnego życia, zakrytymi przed naszymi zmysłami i nie dającymi się wypowiedzieć w słowach.
Następnie zmartwychwstały Pan Jezus ukazał się niewiastom, jakby w nagrodę, że one, choć słabsze naturą, okazały się mocniejsze wiarą niż mężczyźni. Ukazał się Magdalenie pokutującej i płaczącej, niegdyś grzesznicy, a teraz więcej od innych miłującej, (...) uczynił ją apostołką swego zmartwychwstania dla samych Apostołów. Ukazał się i Piotrowi, także pokutującemu, ale przede wszystkim jako głowie swego Kościoła, by on był z urzędu świadkiem zmartwychwstania i utwierdzał swoich braci. Kolejno następują dalsze objawienia się: dwom uczniom w drodze do miasteczka Emaus, w prześlicznej scenie rozmowy Podróżnego z towarzyszami podróży i poznania Go przy łamaniu chleba. Objawienie się Pana Apostołom, wspólnie zebranym bez niewiernego Tomasza, a następnie razem z nim, mają swoją wymowę pokoju i łagodnego wyrzutu dla niewiary uczniów i błogosławieństwa dla tych, co nie widzieli a uwierzyli. Znamienne jest objawienie się nad Jeziorem Tyberiadzkim, gdzie Pan Jezus powierza Piotrowi prymat w Kościele i przepowiada mu rodzaj śmierci. W objawieniu się pięciuset braciom na górze zleca im urząd przepowiadania Ewangelii po całym świecie i nakazuje im chrzcić w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Na końcu ukazuje się uczniom w Jerozolimie, zapowiada przyjście Ducha Świętego i błogosławiąc wszystkim, wstępuje do nieba.
Jaki był przedmiot rozmów Pana Jezusa z uczniami? Pierwszym tematem było udowodnienie faktu zmartwychwstania i konieczności uprzedniego cierpienia. "O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?" Ten sam argument wysuwa Pan Jezus i uzasadnia go w objawieniu się jedenastu Apostołom. Kiedy ich pozdrowił: Pokój wam, a okazawszy im ręce i nogi powiedział im: To są słowa, które wam mówiłem, będąc jeszcze z wami, że potrzeba było wypełnić wszystko, co było napisane w prawie Mojżesza, w Psalmach i Prorokach o Mnie. Wtedy otworzył im umysł, żeby rozumieli Pisma i rzekł im, że tak jest napisane i tak było potrzeba, aby Chrystus cierpiał i wstał z martwych trzeciego dnia. I żeby w Imię Jego było przepowiadane wszystkim narodom nawrócenie i odpuszczenie grzechów.
Następnie, w swoich objawieniach po zmartwychwstaniu, Pan nasz kładzie nacisk na dwie przede wszystkim prawdy: na konieczność zmartwychwstania i na konieczność pokuty czyli krzyża.
"Potrzeba było, aby Chrystus cierpiał i tak zmartwychwstał". Trzeba zatem, byśmy te dwie prawdy coraz lepiej rozumieli i podróż naszą kierowali w stronę krzyża i przyszłego zmartwychwstania. "Potrzeba było, by Chrystus z martwych powstał". Bowiem przez zmartwychwstanie jaśnieje sprawiedliwość Boska. Widzimy tu dobitnie, że cierpienia tego czasu, zniesione dla sprawy Bożej, nie pozostają bez nagrody. Chrystus wyniszczył samego siebie, okazał najwyższą miłość i posłuszeństwo aż do śmierci, dlatego Bóg Go wywyższył nie tylko co do duszy, ale i co do ciała przez chwalebne zmartwychwstanie. Po wtóre "potrzeba było, by Chrystus zmartwychwstał" dla naszej nauki i utwierdzenia wiary, bo chociaż ukrzyżowany jest w niemocy, żyje z mocy Bożej. "I jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, próżne jest przepowiadanie nasze i próżna jest wiara nasza". Zmartwychwstanie jest więc najmocniejszym dowodem Bóstwa Chrystusa i prawdy o tym, co powiedział i uczynił. Po trzecie zmartwychwstał dla podniesienia nadziei naszej, byśmy widząc, że Chrystus, który jest naszą Głową, zmartwychwstał, spodziewali się również powstać z martwych. Po czwarte zmartwychwstał, aby nas pouczyć, abyśmy jak Chrystus powstał z martwych przez chwałę Ojca, tak byśmy i my chodzili w nowości życia, bo Chrystus zmartwychwstając już nie umiera, tak przeto i wy uważajcie się za umarłych dla grzechu a żyjących dla Boga. Wreszcie wstał z martwych, aby uzupełnić nasze zbawienie. Bowiem, "jak wycierpiał zło umierając za nas, by nas uwolnić od złego, tak przez śmierć zyskał chwałę, by nas poruszyć do dobrego" (św. Tomasz). "Wydany został za niesprawiedliwości nasze, a powstał na usprawiedliwienie nasze?. Tak więc, zmartwychwstanie Chrystusa jest najpierw źródłem naszego duchowego zmartwychwstania z grzechu, potem pobudką do cnoty i wreszcie jest zapewnieniem naszego zmartwychwstania w ciele.
Jednak jak powstanie z martwych było konieczne, tak pierwej było konieczne cierpienie. Bezsprzecznie Chrystus cierpiał nie z jakiegoś przymusu, bo przecież dobrowolnie położył duszę swoją za braci, ani też nie z przymusu ze strony Boga. Zważywszy jednak cel, dla którego Chrystus przyszedł na ten świat, konieczne było, by cierpiał. Bo najpierw On wziął na siebie grzechy nasze, ażeby za nie zadośćuczynić sprawiedliwości Boskiej według praw słuszności. Dlatego wypadało podwyższyć Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego uwierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Po wtóre cierpienie było konieczne ze strony Chrystusa, który przez pokorę cierpienia zasłużył na chwałę wywyższenia. "Czyż nie wypadało, aby Chrystus cierpiał, a tak wszedł do swojej chwały?" Po trzecie, by wypełniło się, co o Chrystusie było napisane w słowie Bożym. Po czwarte, byśmy na przykładzie Chrystusa nauczyli się nieść krzyż i godnie umierać.
Ta podwójna konieczność: cierpienia i zmartwychwstania Chrystusa okazuje się jasno czy to z Pisma świętego, czy to z przykładu samego Chrystusa. I taki też jest dział nasz i taki sposób naszego życia: cierpieć i umrzeć, być wskrzeszonymi i powstać z martwych w naszym codziennym życiu. Taka jest prawda i prawo pozostawione nam przez Chrystusa. Kto chce iść za Mną, niech zaprze się samego siebie, weźmie swój krzyż codziennie i niech idzie za Mną. I kto chce iść aż do grobu, aż do chwały zmartwychwstania, pierwej niech niesie krzyż, niech cierpi. Krzyż i zmartwychwstanie są nierozdzielne. Od krzyża trzeba zaczynać, bo chwała jest z cierpienia, a z nią pokój przewyższający wszelki zmysł.
(...) W zmartwychwstaniu będzie pełne alleluja, w duchowym zmartwychwstaniu będzie zapoczątkowanie życia wiecznego przez kosztowanie pokoju, tego pokoju, który przewyższa wszystkie utrapienia tego życia. Cóż wam dodam na końcu tego rozważania? Chyba ten okrzyk miłości św. Pawła, który woła do nas także: "nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa". Taka jest bowiem droga do zmartwychwstania i do wniebowstąpienia! Amen.

Powstał Pan z grobu, Alleluja, Który za nas zawisł na krzyżu, Alleluja. Trzykroć to śpiewaliśmy dziś rano przy rezurekcji, trzykroć głos podnosząc, by dać wyraz naszej radości, trzykroć to śpiewaliśmy, by zaznaczyć, że potrójnie mamy rozumieć to zmartwychwstanie Pana naszego. 1° jedno które się stało w Jerusalem, przez powstanie z martwych w uwielbionym ciele Jezusa Chrystusa. 2° drugie, które ma się dokonać teraz przez powstanie z grzechów i przez uczynki miłości. 3° trzecie, które ma być w nas, przez nasze zmartwychwstanie rzeczywiste na wzór Jezusa Chrystusa.
I. Wstał Pan z grobu Alleluja - który za nas zawisł na krzyżu, Alleluja.

Ten jest dzień który Pan uczynił - cieszmy się i weselmy w nim. Jest to dzień chwały i tryumfu dla Jezusa Chrystusa. Dziś On to prawdziwie, rzeczywiście, w ciele uwielbionym zmartwychpowstał. Dziś Jezus Chrystus udowodnił, że jest prawdziwym Bogiem, że nauka Jego jest Boska, że dzieła Jego trwają na wieki. Jest to prawda, na której buduje się wszystka nasza wiara i życie chrześcijańskie. Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał - powiada Apostoł to próżne jest przepowiadanie nasze, wszystko jest kłamstwem. Jeśli zmartwychwstał - wszystko co nauczał jest prawdą, bo jako dowód wszystkiego przytaczał On sam swoje zmartwychwstanie.

Rozwalcie ten Kościół - mówił o ciele swoim, a ja po trzech dniach go wskrzeszę. Złość żydowska ten Kościół rozwaliła. Oto Żydzi zawiesili Jezusa na Krzyżu. Na tym krzyżu, wśród straszliwych mąk, udręczony na ciele, udręczony na duchu głowę skłonił, duszę oddał, jeszcze mu i serce przebito, aby nie było najmniejszej wątpliwości, że umarł. Kiedy wisiał na Krzyżu, drwili jego wrogowie: ej ty co rozwalasz Kościół, co go za trzy dni zbudujesz, zstąpże z Krzyża!  - uwierzymy ci, ufałeś przecież Bogu, niechże cię wybawi. Kiedy zaś skonał, zamknięto ciało Jego w grobie, kamieniem ciężkim przywalono a zapieczętowano grób, straż postawiono (...), aby zmartwychwstaniu przeszkodzić, uczynić je niemożliwym. Niestety, próżne ludzkie wysiłki wobec mocy Boga. Nie zstąpił Pan z krzyża, choć nań wołano, większy cud miał uczynić, po trzech dniach śmierci miał wstać z grobu mocą własną, aby i krzyż i śmierć i grób zwyciężyć, aby nad wszystkimi zakrólować.

Bo oto po trzech dniach, zabłysnął poranek zmartwychwstania. Ziemia zadrżała, skała się otworzyła, Anioł jak błyskawica zstępuje z nieba, straż rozpędza przerażoną. Kamień odwala i siada na nim. A Pan nasz, już nie związany, nie umarły, opuszcza grób, porzuca prześcieradła, wstaje z martwych, żywy śmierć zwycięża, wspaniały, przepiękny. Ten który zawisł na krzyżu dziś wstaje. Alleluja brzmi w niebie, Alleluja brzmi wśród aniołów, Alleluja na ziemi. Słońce piękne wschodziło, lecz zgasły jego blaski wobec piękności Zmartwychwstałego Pana.

Rychło rano trzy pobożne niewiasty, trzy Marie biegną do grobu. Miłość ich ciągnie. Chcą jeszcze wonnościami ciało najświętsze namaścić. Lamentują po drodze, kto nam odwali kamień. Ale biegną. Nad grobem o dziwo, kamień odwalony, grób pusty, anioł siedział po prawej stronie. Jezusa szukacie ukrzyżowanego? Rzecze im. Nie, On już nie ukrzyżowany, On żyje, On zmartwychwstał, tu Go nie ma, tu tylko miejsce gdzie go złożono!

Piotr i Jan biegną, zdyszani biegną do grobu i to samo znajdują. Magdalena, niepocieszona pilnuje pustego grobu i widzi Pana. Szuka umarłego a On żywy staje przed nią. Mario - mówi jej - a ona pada do nóg Jego, Nauczyciela całując Jego stopy. Piotrowi płaczącemu Pan się ukazuje dwom uczniom do Emaus towarzyszy. Jedenastu się ukazuje w wieczerniku, je z nimi, i okazuje im ręce i nogi przebite, Tomaszowi każe włożyć nawet palec do ran swoich ? aby przecież uwierzył. Ukazuje się pięciuset uczniom razem. Tak, jest Chrystus zmartwychwstał. Chrystus żyje, już nie umiera,  śmierć już nad Nim panować nie będzie, On będzie Królem świata, dzień zmartwychwstania, to dzień tryumfu Jego, to dzień największy wiary naszej.

Niesłychana to rzecz, aby który król po śmierci królował. Każdy król, każdy pan i monarcha, kiedy umarł wszystko stracił, nikt się go już nie bał. Za życia byli czymś, po śmierci niczym, chwała ich albo przeszła, albo w nienawiść się obracała. A któremu królowi, gdy konał, ktoś się polecał. Jeden ci jest taki Król. Poznał Go na Krzyżu jeszcze Łotr św., kiedy konającego prosił ? pomnij na mnie, gdy przyjdziesz do królestwa Twego. Jeden ci jest Król który po śmierci i przez śmierć króluje. Jezus Chrystus Syn Boży Zmartwychwstały i On ci króluje nad śmiercią, ta wszystkim dotąd panowała, teraz pokonana. (...) Pan zmartwychwstał według ciała i ciało uwielbione ludzkie przenosi na wieki do nieba. Ciesz się ziemio! Ciesz się człowiecze. Jakie Pan i Król twój ma ciało, takie i ty otrzymasz i na wieki królować będziesz. (...)

II. Dlatego też wołamy powtórnie: Wstał Pan z grobu, Alleluja, który za nas zawisł na krzyżu, Alleluja.

Oto drugie zmartwychwstanie, które nas dotyczy w duchowy sposób. My mamy powstać z martwych teraz, zaraz, dziś. Jak? Oto w potrójny sposób. 1° Oto, że się rozbudzimy ze śmierci duchowej do nowego niebieskiego życia, a to przez ducha pokuty ? który płynie z krzyża i przez łaskę, którą widzimy w Zmartwychwstaniu Jezusa. 2° że rzeczywiście prowadzić będziemy nowe życie, 3° że już nigdy nie umrzemy, ale zawsze żyć będziemy. To się ma stać. Dlatego Chrystus zmartwychpowstał. Dlatego się wskrzesił, dlatego żyje i nie umiera. To duchowe zmartwychwstanie ma się stać. Powstań który śpisz, a oświeci cię Chrystus! (...)

Apostołowie, uczniowie wszyscy tylko o jednym mówią, o jednym słuchają, bo jedno kochają: Jezusa Zmartwychwstałego. Toteż owocem tego duchowego zmartwychwstania jest pokój. Cóż nam pomoże, że słyszeć będziemy słowa Pana: Pokój wam, ja jestem. Jeśli my w sercach naszych nie będziemy mieć pokój, ani nie będziemy z Chrystusem. Ukazuje się Jezus uczniom i przynosi im pokój. Stanął w pośrodku ich - Pokój wam i okazał im ręce i nogi. Pokój niesie, a rany ukazuje. Co to znaczy? Znaczy to, że kto chce mieć pokój z Bogiem, kto chce duchowo zmartwychwstać, ten musi mieć rany, ten musi się pierwej dać ukrzyżować, ciało swoje i namiętności jego umartwić, ranić, przekłuć, przybić do krzyża miłość własną, własną wygodę, upodobanie, lenistwo, namiętności, trzeba się rzeczywiście ukrzyżować. Wtedy to za cenę tej śmierci starego człowieka z jego pożądliwościami powstanie człowiek nowy, pokój zapanuje w sercach ten pokój, który przewyższa wszystek zmysł.

Nie wystarczy jednak tylko powstać z martwych, trzeba tak czynić jako Chrystus. On raz zmartwychwstał, już więcej nie umiera, śmierć nad Nim panować nie będzie. Oto i dla nas owoc tego zmartwychwstania. Umarł za grzechy nasze, a zmartwychwstał na usprawiedliwienie nasze, abyśmy w nowości żywota chodzili. Cóż to jest ta nowość żywota? To znaczy, żeby nie tylko łaskę otrzymaną zachować, lecz zawsze ją pomnażać, to znaczy nie tylko uwolnić się od grzechu, lecz się ciągle w cnotach pomnażać. Jeśliście powiada Apostoł zmartwychwstali z Chrystusem, szukajcie tego co w górze, górnych dóbr, nie tych co na ziemi. Chrystus ma żyć w nas. Jego uczynki mamy czynić, jego życiem żyć. W ten sposób przygotujemy się do tego trzeciego zmartwychwstania, którego czekamy.

III. Powstał Pan z grobu -  Alleluja - który za nas zawisł na krzyżu - Alleluja. Oto trzeci okres i czas przyszły kiedy mamy zmartwychwstać i my także.