24 lutego 1884 roku, to dzień urodzin Sługi Bożego ojca Anzelma Macieja Józefa Gądka. W 2022 roku przypada zatem 138. rocznica jego przyjścia na świat w Marszowicach, w parafii Niegowić. Z tej okazji chcemy przedstawić historię pewnej ulubionej jego piosenki.
W tradycji naszego Zgromadzenia Sióstr Dzieciątka Jezus istnieją pewne niezapisane zwyczaje, które przetrwały próbę czasu i przekazywane są przez starsze siostry następnym pokoleniom karmelitanek. Należą do nich m.in. pieśni i piosenki, do których chętnie wracamy i śpiewamy przy okazji zakonnych uroczystości, rocznic i jubileuszów. Jedną z nich jest piosenka „Żurawie”.
Jest to wiersz Marii Konopnickiej, który został wydany w 1898 r. w zbiorze staropolskiej literatury pt. „Nowe latko”. Do tego utworu została skomponowana melodia, niestety jej autor nie jest nam znany.
Na podstawie wspomnień naszych sióstr i zapisów w kronikach wielu wspólnot naszego Zgromadzenia dowiadujemy się, że pieśń ta związana jest z osobą Ojca Założyciela. Np. w kronice domu w Sosnowcu, pod datą 19 marca 1960 roku, kronikarka zanotowała:
„Wieczorem, z okazji zakończenia rekolekcji, była na sali mała uroczystość, w obecności Naszego Ojca Założyciela i o. Błażeja od Dzieciątka Jezus. Siostra Albina Ryłko śpiewała piosenkę O Panu Tralalińskim, a o. Błażej, i tak zawsze wesoły, śmiał się do łez. Śpiewałyśmy także ulubioną przez Naszego Ojca piosenkę z jego lat dziecinnych pt. „Żurawie”, Marii Konopnickiej. Tę piękną i rzewną melodię śpiewał też z nami sam Nasz Ojciec i wszystkim kazał śpiewać. Bardzo cieszymy się, kiedy możemy Naszemu Ojcu sprawić choć małą przyjemność.”
Natomiast, pod datą 27 lipca 1967 r., znajdujemy tam zapis:
„Od samego rana w naszym domu sosnowieckim ogromny ruch – przygotowanie do jutrzejszej uroczystości jubileuszowej – 60-lecia kapłaństwa Najdroższego Naszego Ojca Założyciela. (...)Uroczystość ta była dniem niezapomnianym, wyjątkowym – dniem dziękczynienia całego Zgromadzenia za Naszego Ojca. W programie artystycznym były wiersze i różne pieśni, m. in. „Żurawie” – pieśń z dziecięcych lat Naszego Ojca.”
W Kronice domu w Chomranicach, z dnia 11 sierpnia 1960 r., czytamy:
„Od rana oczekujemy naszych kochanych Gości – Naszego Najdroższego Ojca Założyciela i Naszej Matki Generalnej. Przyjechali taksówką przed godz. 1100, a wraz z nimi przyjechała s. Czesława i s. Anzelma. Popołudniową rekreację, jak również wieczorną, spędziłyśmy wesoło z Najdroższym Naszym Ojcem i Naszą Matką, częściowo w ogrodzie a częściowo w rozmównicy. Nasz Ojciec śpiewał swoją ukochaną piosenkę z lat dziecinnych pt. „Żurawie”. A potem mówił, mówił… – a każda z nas starała się uchwycić coś dla siebie ze słów Naszego Ojca, które są dla nas bardzo cenne, aby pozostały nam na zawsze w myśli i w sercu.”
W Kronice domu w Łodzi, znajdujemy zapis zredagowany w rocznicę urodzin Ojca Założyciela, 23 i 24 lutego 1970 r., czyli już po jego śmierci:
„Siostra Blanka Tomczyk oczyściła na cmentarzu grób Naszego Ojca i przybrała choinką srebrną, m. Przełożona zaś opakowała celofanem fiołki alpejskie, i tak świeżą zielenią udekorowany był jego grób. [...] Jakże inaczej było w latach ubiegłych na św. Macieja – myśl nasza przebiega ten czas przeszły i staje nad mogiłą, która kryje tajemnicę. Siostry na cmentarzu zmówiły różaniec, zaśpiewały kilka pieśni, a s. Joanna Teresa zaśpiewała ulubioną przez Naszego Ojca piosenkę „Żurawie”.
Takie wspomnienia o pieśni „Żurawie” zapisały się w pamięci naszych sióstr. Gdy jednak sięgniemy do wcześniejszych karmelitańskich archiwaliów, odsłania się przed nami tajemnicze źródło i historia tej „magicznej” piosenki przedstawia się następująco. Najwcześniejsze wzmianki o „Żurawiach”, kryje pierwsza kronika krakowskiego klasztoru Ojców karmelitów bosych na Rakowickiej, pisana w języku łacińskim przez o. Anzelma od św. Andrzeja Corsini, który barwnie opisuje początki tej fundacji z 1909 r. i dzieje pierwszej wspólnoty. Już w grudniu tegoż roku zapisał on:
„Samotność nasza była doskonała, nie mieliśmy bowiem żadnych publicznych zajęć, a przecież błogosławiona była to samotność, czy to dla modlitwy, czy dla studiów. Że nas ona nie przygniatała, znakiem tego były nasze rekreacje, podczas których na ogół z radości śpiewaliśmy, jedną szczególnie piosenkę, którą z nutami i tekstem przysłała nam Matka Maria Ksawera Czartoryska z łobzowskiego klasztoru, zaczynającą się od słów „Pod tą siną, złotą zorzą”. Melodia jej, poniekąd dość trudna, ale piękna bardzo, a przez ciągłe ćwiczenie, utkwiła w uchu.”
Podobne treści znajdujemy w zapiskach archiwalnych z lat 50-tych XX w., które sporządziła m. Georgia od Jezusa w trakcie podróży z o. Założycielem, gdy odwiedzał nasze wspólnoty. Zawierają one ciekawe wspomnienia naszego Ojca, epizody z dzieciństwa i młodości. Jest też i powyższa wzmianka o „Żurawiach” z czasów fundacji krakowskiej:
„W krakowskim klasztorze zaczęliśmy bardzo surową obserwę... Było nas czterech: o. Chryzostom Lamoš, Morawianin, ja i dwóch braci. Oficjum i rozmyślanie mieliśmy, jak Bóg przykazał... W refektarzu jeden jadł, drugi czytał a trzeci usługiwał. Czasem śpiewaliśmy. Ojciec Chryzostom chodził z posługą na Łobzów i nauczył się od Matki Ksawery „dumkę”. Gdy raz wrócił do nas, powiedział: „Coś wam zaśpiewam” - i zaśpiewał… Na drugi dzień pytam się o. Chryzostoma: „Czy spałeś? Bo ja nie spałem, tylko śpiewałem…”
Chronologicznie wcześniejszą wzmianką, pochodzącą z października 1942 r., która znajduje się w liście o. Anzelma pisanym z Rzymu do s. Agnieszki Wolnik, karmelitanki bosej z Łobzowa, a snuje w nim bardzo poważną refleksję:
„Nie wiem, czy pamiętasz, bo to już dawne czasy, jak kiedyś na Łobzowskiej śpiewano: „Pod tą siną, złotą zorzą żurawie leciały”. Ja też, jak ten żuraw wyciągam szyję i dziób, żeby w te strony odlecieć, lecz niestety na razie skrzydła podcięte. Może z wiosną będą gotowe do lotu. Dziękuję ci za ostatni list i wiadomości. Niewesołe one, co prawda, lecz dziś na tym wielkim cmentarzysku, na którym żyjemy trudno o radość pełną. Tu, pod kopułą św. Piotra, żyjemy spokojnie, dotąd jeszcze nikt się nie odważył przekroczyć albo przelecieć ponad mury Wiecznego Miasta, i ufamy, że miasto, z którego idzie głos pokoju dla wszystkich narodów, będzie oszczędzone od następstw wojny.”
Nasze dociekania możemy zakończyć następującym wnioskiem – piosenka „Żurawie” została zaszczepiona w tradycji naszego Zgromadzenia przez Ojca Założyciela, który wraz z siostrami często ją śpiewał na rekreacjach, a zwyczaj ten siostry kontynuowały przy okazji różnych uroczystości związanych z jego osobą. Aby zwyczajowi stało się zadość, my także zaśpiewajmy „Żurawie”…
Opracowała: s. Imelda Ewa Kwiatkowska CSCIJ